04.05.2016
Zaczyna się raczej niewinnie, a jednocześnie erotycznie; jestem lekko zaintrygowany. „W końcu nie jest babą, żeby boląca bańka go powstrzymywała. „ – to myślę jest zbędne, jako, że wynika z poprzedzających je zdań.„- W takim razie zapraszam.” - wydało mi się nienaturalne. Podoba mi się przywiązanie do detali w opisach zachowań postaci. Zrobiło się ciekawie po zamordowaniu mężczyzny, tylko nie rozumiem dlaczego upuścił pistolet, bo nie było o nim wcześniej mowy, jeśli to on wyciągnął pistolet i się zastrzelił, to powinno to być moim zdaniem zapisane. Połączenie wybuchowych naboi i tłumika wydaje się raczej abstrakcyjne. Gubię się trochę na początku drugiego rozdziału tego w nowym Scotland Yardzie, bo piszesz, że Narasimhan miał, gorszy dzień i ponuro wspominał, a za moment wspomina wakacje w przednim miejscu, więc trochę to nie idzie w parze. Na pochwałę zasługuje Twoje słownictwo i wiedza i/lub poczyniony „research”. Doczytałem do momentu „wspomnienia” w trakcie przesłuchania i moim największym zarzutem do tego momentu będzie fakt braku jakiegoś bohatera głównego; bo najpierw mieliśmy zabójczynię, po tym ordynarnego komendanta burżuja, a teraz terrorystę, to już dziesiąta strona, a ja nie mam się z kim sympatyzować, komu kibicować, lub choć częściowo utożsamiać. „ Jednak czas rozmazywał w pamięci nawet najbliższe sercu twarze.” – to dość ładne, poetyckie, wręcz kontrastujące z surowością dotychczasowego tekstu. „Zatrzymujące się co dwie minuty bezzałogowe pociągi odciążały bez przerwy rozbudowywaną stację Oxford Circus, od bezlitośnie prących napływów ludzi, niczym rybak wylewający wiadrami wodę z dziurawej łodzi.” – to zdanie nie jest super tylko przez świetnie porównanie, ale i konstrukcję bez zgrzytu, a tym samym udowadnia, że potrafisz pisać je dużo „zręczniej”, także z mojej strony już zero litości, co do zgrzytów w tych zdaniach (patrz poniżej komentarza). Plus za reklamy na stacji, dodały Twojemu światu większego realizmu. Bardzo fajny opis Louise, „'Twoją i wszystkich dookoła.” – nie rozumiem czego się to tyczy. „jakby właśnie umarła ponownie” – to można by zasugerować np. wilgotnymi oczami bohatera. ” Lepiej już pójdę!” – to myślę bardzo nie pasuje (nadawałoby się bardziej na kwestię dziecka lub panienki z dobrego domu ;-p) do Thomasa, czy tej sceny, lepiej to wyciąć i opisać, że po prostu wstał i poszedł. Dalsza odpowiedź Thomasa też moim zdaniem nie pasuje, lepsza byłaby ignorancja, lub machnięcie ręką i odejście. A to „- Kim ty kurwa jesteś, i czego chcesz? „ tylko to potwierdza. „Jak widzisz nie znajdowałem się wtedy w najlepszym stanie. Bezrobotny, samobójcze myśli, epsoman... Ale ten człowiek zaoferował mi okazję do zemsty, a zemsta czułem, była dokładnie czymś, czego potrzebowałem. Ale Pasha, miałem swoje uprzedzenia co do tego typa od samego początku. „ – ta wylewność i grzeczność nie pasuje mi do Thomasa, próbuję sobie wyobrazić jak ten żołnierz po różnych przejściach wypowiada tę kwestię i mi to kompletnie nie leży; lepiej by było gdyby Pasha to zasugerował: - Bezrobotny, samobójcze myśli, epsoman, ale wciąż tego nie kupuję! – Ten człowiek zaoferował mi okazję do zemsty, to była jedyna rzecz, którą mogłem zrobić. – czy coś w tym stylu. Żołnierz używający słowa „makiaweliczny” – serio? ;-). Za opis baru zasługujesz poklepania po ramieniu; „porysowanych kluczami stolików” – wow. „Postanowił, że łatwiej będzie jak nie będzie mu patrzył w oczy, tylko skorzystał ze swojego implantu aby odegrać sobie dźwięk z wirtualnego projektora. „ – nie rozumiem tego, on na niego nie patrzy, ale wciąż go słyszy, więc po co odtwarza dźwięk z projektora? Wiadomości przeplatane z monologiem Pascala dodają światu rozmachu i wiarygodności. Pytanie o interes Pascala w pomocy i odpowiedź na nie wydają się dość sztampowe i mało dopracowane, mógłby mu może wyświetlić jakieś zdjęcia lub video na CMEC’u zanim tamten by spytał - wyprzedzając jego pytanie. Polecam Ci przy tych naprawdę długich wypowiedziach jak ta zaczynająca się od „Wyjaśnijmy sobie coś”, byś przerywał je choćby jakimiś małymi opisami zachowań bohaterów czy otoczenia. Na plus jest intrygujące zakańczanie tych wspomnień w przesłuchaniu, chce się czytać dalej. Czytam ten tekst małymi partiami i gdzieś w międzyczasie miałem takie przemyślenie, że dość późno poznajemy głównego bohatera, bo teraz domyślam się, że jest nim przesłuchiwany i jeśli tak jest, to brakuje z mojej strony większej sympatii do niego. Pojawił się jako taka, któraś z kolei postać; opowiadasz o tym, że zginęła mu żona, ale zaraz dowiadujemy się, że Pascalowi też. Problemem jest zbyt duże skakanie między postaciami bez większego nakreślenia tej postaci głównego bohatera i jego przeszłości i utrapień, przez co cały ten obraz przywodzi na myśl jakiś serial akcji bez zbyt wyraźnej postaci głównej, a przez to bez możliwości nawiązania takiej intymnej więzi z tym protagonistą. Nie mówię, że ta sytuacja nie nastąpi, ale według mnie takie opóźnienie jest na niekorzyść. Jest scena, w której Thomas wygłupia się i chce zasalutować przed komendantem i ona jest bardzo dobra, problem w tym, że postać Thomasa jest jakaś niespójna: niby ćpun i melancholik żądny zemsty, który po zostaniu wrobionym i przesłuchiwanym zmienia się w śmieszka, jakoś nie potrafię tego kupić. Agresja po wspomnianym incydencie jest w moim odbiorze mocno przesadzona. Heathrow, to kolejny bardzo udany opis. Po wyjściu z taksówki moglibyśmy zacząć bać się o to jak poradzą sobie w tym miejscu Thomas i Boyd, ale tego nie zrobimy, bo wiemy, że Thomas na pewno sobie poradzi (bo wiemy, przez przesłuchanie, że przeżył), a Boyd, no właśnie, kto by się o niego martwił. I teraz pytanie: czy nie strzeliłeś sobie w nogę tym zabiegiem narracji? Obstawiam na to, że nie może tu wydarzyć się nic poza scenami z średniego filmu akcji, ale może mnie zaskoczysz. Dialog odnośnie danych Heathrow jest suchy, te wieści mógł wygłosić taksiarz, za to następujące po niej myśli Thomasa już bardzo dobre. Twój utwór nieustannie oscyluje między górami, dolinami i równinami. Porównanie podbródka Stanisława mnie rozwaliło ;-). Opis przemiany Thomasa w łazience tamtego jest bardzo fajny, ale nie potrzebnie „tłuczesz” o poczuciu celu, już o tym było to raz, a dwa, wystarczyłoby to, co napisałeś o błysku w oku – miej trochę wiary w czytelnika. To „Nie chciał się zastanawiać kim jest ten siorbiący zupę, grający w Sudoku Polak, ale nie był on taką znowu zwykłą płotką.„ – kolejne tłuczenie z Twojej strony, czytelnik sam to wywnioskuje z tego co napisałeś. Opis podłączenia się do sieci i ściągania cyberdragów był bardzo oryginalny i to była chyba pierwsza cała strona, którą przeczytałem bez odczucia zgrzytu. Opis odurzenia też bardzo ciekawy i raczej płynny. „Zrób, co masz zrobić i wtedy do nas dołącz.” i ” Masz wybór: możesz zakończyć tylko ten rozdział, i zostawić epilog komuś innemu do napisania.” te wypowiedzi są takie mało poetyckie, jakoś mi do tej zjawy żony nie pasuje takie długie wałkowanie, lepsze moim zdaniem byłyby krótkie niedopowiedzenia, czy może dłuższe wywody na inny zbijający z tropu temat.” Z nazwiska się nabijać, naprawdę niskie zagranie.” – to powinno się Ciebie tyczyć autorze, moim zdaniem zbędny, nic nie wnoszący wypełniacz. „Jego bania nie męczyła tak jak mnie, a on się poza tym spóźniał.” – to też nie potrzebne, jak wytniesz będzie lepiej, następnie zdanie raczej też. Opis wywodu zaczynający się od „Następne parę minut spędził” a kończący na „rozłączył się” nie jest dobrym zabiegiem, takie streszczanie jest pójściem na łatwiznę i obniża jakość utworu; rzeczywiste wypowiedzi naukowca brzmiałyby o wiele lepiej, rozumiem jednak Twój brak chęci, bo chodzi zapewne o trupa z pierwszej sceny, ale w takim razie, może w ogóle nie ma sensu posilać się o to nagranie, a ukazać wprowadzenie w błąd głównych bohaterów jakoś inaczej. Główkowanie Thomasa w mieszkaniu nadaje akcji tempa i zaciekawia, pierwszy raz czuję sympatię do tego bohatera. Motyw z dłonią jest udany. Główkowania od „Czyżby Pascal był zabójcą” bym się pozbył, wystarczy zaznaczyć, to że się nad tym zastanawia, czytelnik robi to samo w tym momencie i się tego domyśli. „Później zaczęły pojawiać się inne wspomnienia:” – znów „tłuczesz” ;-) i w rozmowie później za bardzo drążysz ten temat oszustwa – my już to wiemy panie autor. Jedyne co mnie zastanawia w tym momencie to dlaczego Stanislav nie grał trupa Pascala do momentu opuszczenia przez niego budynku. Podoba mi się jak podkręcasz tempo przed akcją, zwieńczeniem jest zdanie „Niemal mimochodem wystrzelił w górę ze swojego SIG-a strzał ostrzegawczy.”. Opis walki jest pierwszorzędny i tu Twoje pisanie wynosi Cię na wyżyny. „w depresji i na militarnej rencie” – z jednej strony śmieszne, ale nie wiem czy nie zaburza akcji. „Trochę żałował swojego jedynego opatrunku…” – znów bawisz się w belfra. Monolog Stanislava na temat technologii CMEC’a jest raczej udany. „Jak on śmiał próbować mu jeszcze się usprawiedliwiać?!” – kolejny „zbędniors”. „Ślepiec tańczący wśród duchów i widm, który nigdy nie wie co jest rzeczywistością, a co oszustwem.” – bardzo udane zwieńczenie i nie dziwie się, że użyłeś tego do tytułu. Sprytna ta utkana przez Ciebie intryga. „Nienawidził szczerze tego człowieka” – znów za dużo tłumaczen
“Wskazał ręką na wejście do znajdującego się naprzeciwko sypialni, gabinetu” – tu coś nie tak z szykiem: Wskazała ręką na wejście do gabinetu/pokoju znajdującego się naprzeciwko sypialni.
„Założę się, że jego CMEC z nieużywania rdzewieje mu w mózgu zatruwając umysł.” – z nieużytku brzmiałoby moim zdaniem zręczniej. Mózg i umysł to trochę masło maślane, może po prostu „w mózgu zatruwając go”.
„twarzy i chwytając” – bez i.
„ociekając sobie krwią” – to „sobie” mi tam nie pasuje, ale może tylko mi.
„oświetliwszy na sekundę panujący w Londynie późny wieczór.” - oświetliwszy zamieniłbym na rozpraszając/odganiając.
„Usiadła za kierownicą, i wpatrzyła się przed siebie” - „Usiadła za kierownicą wpatrując się przed siebie”
„odjechała w mrok” – brzmi dziwnie, może daj coś w stylu „wjechała w mrok ulic”, „rozpłynęła się w mroku”.
„Komendantowi nie podobał mu się sposób w jaki więzień na niego patrzył.” – bez mu.
„ Gdy się odezwał jego głos przeciął nieprzyjemnie powietrze:” – brzmi niezdarnie. Może „odezwał się głosem”
„Spróbował ponownie ściągnąć na swój CMEC” – swój jest zbędne.
„ Jej głos brzmiał niczym wymowna cisza. „ – no nie bardzo to poprawne, lepiej byłoby zaznaczyć, że pauza po wypowiedzianej kwestii była wymowną ciszą.
„Miał ochotę wziąć go za poły ciemnoszarej marynarki i zatrząsnąć nim tak mocno, aż mu mózg uszami wypłynie. „ – może: by mózg uszami mu wypłynął.
„Szeroka szczęka oraz chłodne, zielone oczy schowane za szkłami okularów w grubych oprawkach nadawałyby mu wygląd właściciela agencji reklamowej gdyby nie jego cybernetyczna proteza wystająca z prawego rękawa modnej, sportowej marynarki.” – tu też coś zgrzyta. Spróbuj czasem „pożonglować” zdaniami w takich złożonych, by poprawić płynność czytania. Np: Miał szeroką szczękę oraz chłodne, zielone oczy schowane za szkłami okularów w grubych oprawkach i gdyby nie jego cybernetyczna proteza wystająca z prawego rękawa modnej, sportowej marynarki można by go było wziąć za właściciela agencji reklamowej. Jak jeszcze dalej napotkam na podobne problemy to już tylko wrzucę cytaty pierwszych słów zdania.
„Wstał, dopiął swoją bluzę z kapturem oraz ruszył w stronę schodów wychodzących ze stacji.„ – użycie „oraz” w tym zdaniu sugeruje, że czynności: wstał, dopiął i ruszył zostały wykonane w tym samym czasie.
„, a zemsta czułem, była” – „a zemsta, czułem, że była” lub „a czułem, że zemsta była”
„otoczenie zdawało się być otoczone”
„Tak wysoko jak on się znajdował, to wciąż miał ludzi przed którymi i on odpowiadał.”
„nie przynosi żadnej aktywności do domu”
„Tom zostawił wciąż w połowie wypełniony kufel, i także wstał ze stolika po czym ruszył za nim.”
„były tak daleko jak tylko oko sięgało, sklepanymi z różnych”
„znajdującego się obok za nim”
„Opowiadał Pascal” – zbędne.
„mokrej wodzie”
„Tymczasem Coraline bawiła się, zgrabnie manipulując palcem drugiej ręki nieprzerwanie tańczące wzory.”
„adres się wbiegł” – wkradło się „się”.
„Jego elegancka koszula powleczona była zaschniętymi strumieniami w makabrycznej parodii w połowie stopionej świecy.”
„Panujący smród zmusił Thomasa do zakrycia ust i nosa rękawem.” – tę informację pasowałoby wrzucić nieco wcześniej, zaraz po tym gdy Thomas wybiega na górę.
„Thomas spojrzał się” – znów zbędne „się”.
„masz racje” – rację.
„całe zdarzenie znajdzie się” – masz już „zdarzenie” w poprzednim zdaniu więc zamień może na „zajście”.
„weź mi podaj tamten dysk, o co tam na stole leży.. super, dzięki. - Zawołał do arabki, która to po kilku sekundach pojawiła się za Stanislavem” – zapis jest zły, nie logiczny, on dziękuje zanim ona się zjawia.
„jestem odpowiedzialny śmierć”
„a wierzę”
„wydawał się kompletnie zignorować”