23.10.2015
Fajnie to jest, ale nie czuję klimatu. Opis jest sympatyczny, rzeczowy, trochę jakby poetycki (widać staranność i chęć, by zdania były ładne i takie są one). Poetyckie trochę /drzwi skrzypnęły niewdzięcznie/. Ale czegoś ważnego nie ma tu, w tym tekście. Może jednego klimatu obejmującego całość? Czyta się to i nie mam chęci czytać dalej.
I już wiem, o co chodzi. Oooo.
To nie chodzi, że zdania są durne :)))), bo nie są :))). Nie są przypadkowe :))), bo nie są :)))).
Za dużo w zdaniach jest wydarzeń. Zdanie powinno opisywać jedno coś w jakimś aspekcie. A tu mamy misz masz i to jest nie strawne. Np. opisujemy psa Burka, potem, że wiatr mierzwi mu sierść. A tu mamy, że to samo zdanie opisuje kałużę obok Burka i chmury na niebie i że Burek lubi pomidorówkę /znaczy ja lubię z twardymi kluskami/.
Piszę rozwlekle, bo wymuszają tu długie wypowiedzi, ale to co napisałem wyżej, to jest sedno tego błędu, który popełniasz, a który powoduje, że… ehh. Kilka razy podchodziłem do oceny Twojej pracy i odpuszczałem. A teraz wiem czemu, choć nie jest zła, to czyta się tragicznie. A tu taki banalny powód, aż się zdziwiłem. Ehh.
To do konkretów. Zdanie z początku:
"Gdy te tylko skrzypnęły niewdzięcznie, od razu poczuła, że w pomieszczeniu jest przeraźliwie zimno; wiatr smagał odsłonięte fragmenty jej ciała, choć płomień jedynej świecy, z wolna topiącej się wprost na mały drewniany stolik, nie poruszał się wcale".
Drzwi dźwięknęły, ona poczuła, że przeraźliwie zimno, wiatr smagał jej ciało, ale jest tu i świeca i jej historia. Co ma świeca do tego, że jest jej zimno i do otwieranych drzwi i to, że stolik był mały? A do jej odczuć zimna, że drzwi skrzypnęły akurat niewdzięcznie. One skrzypnęły /zwyczajnie/ i przepuściły strumień zimnego powietrza na nią.
Nic.
Treść jest na trzy zdania. Pierwsze o otwieranych drzwiach i może strudze powietrza. Drugie, że poczuła zimno i ją przejeło ono do głębi. Trzecie o stoliku, jeśli ma to znaczenie, w późniejszej akcji.
A teraz drugie, trzeba nadać treści znaczenie dla akcji. Tu niby to jest, ale świeca sobie, drzwi skrzypią rdzawo sobie, a ona stoi sobie i marżnie.
To wszystko mogłoby mieć znaczenie dla opisu jednej sytuacji, ale trzeba je nadać, połączyć te przypadkowe sprzęty, osoby i zjawiska pogodowe w okolicy w jedną opowieść. Gdyby drzwi były otwieranie i to zrobiło przeciąg, i ona to poczuła jako nieprzyjemne dotknięcie wiatru, ale świecy dajmy spokój w tym zdaniu i stolikowi też. Może w następnym, jeśli to ważne, że jest świeca i mały stolik. Czemu stolik jest tak ważny, że wiemy, że mały? Ciemnawo jest przecież? Świece dają mało światła, a tu jedna jest. Ale też można nadać temu sens. Bo jak mi jest zimno i drzę, to nie oglądam czy firanka się rusza, czy w sklance jest pół czy trzy czwarte herbaty i czy drzwi niewdzięcznie skrzypią. Łatwo to zrobić. W nowym zdaniu pisze się /jeśli świeca i stolik są ważne/ spojrzała na świecę, stojącą na stoliku i zdziwiła się, płomień nie drgał. Tu też nie ma powodu opisywać, że stolik był mały, czy jakiś, chyba że ogląda ten pokój i to opisujesz.
W jednym zdaniu jedna myśl. To da się w umyślę wyobrazić sobie, odczuć, a tak nie jest to możliwe.
Pobawmy się tym zdaniem:
Uprośćmy je.
"Drzwi skrzypnęły,
Można napisać, że niewdzięcznie, ale w poprzednim zdaniu należałoby opisać, czemu wychodzi i dlaczego zależy jej na ciszy przy tej ewakuacji, spacerze. Wtedy drzwi i ich skrzypienie i nacechowanie, że było to niewdzięczne /bo pewnie smarowała je wielokrotnie smarem, by nie skrzypiały, a one tak ją zawiodły/. I może tu jej odczucia, skupiła się znowu na ciszy?
A raczej. Drzwi uchyliły się, ale przy tym zaskrzypiały i poczuła, że w pomieszczeniu jest przeraźliwie zimno /a odwrotnie/. Wiatr/przeciąg smagnął ją po ciele i poczuła przejmujące zimno /tu kropka/. żadnego, choć, to słowo znaczy – oczekiwanie, że powinno nastąpić coś przeciwnego. To co miała robić świeca, że świeca będąca w pokoju miałaby ją ocieplać? Tu wystarczyłoby napisać zamiast choć/a płomień świecy nie drgał nawet. A to nie ma znaczenia, chyba że ma dla akcji, czy może ona/on/ono jest badaczem płomieni świec. I napisane jest tutaj, że jednej, ale to też wiadomo, bo napisane jest świecy. Gdy są dwie lub więcej, to pisze się świec i wiadomo, że było ich więcej, to tautologia. "choć płomień jedynej świecy, z wolna topiącej się wprost na mały drewniany stolik, nie poruszał się wcale".
I dalej, gdy wiemy /z pierwszego zdania/, że jej kroki głośno waliły o kamienną posadzkę, to co miało jej przeszkadzać, że drzwi skrzypią? To mam chaos w głowie.
Pisz krótkie zdania. Te są za długie, za dużo w nich różnych szczegółów z różnych parafii. Ona stoi przed nim i nie wiemy, czy naga, jak ubrana, a wiemy, że na palcu ma mały pierścionek, a klapki na stopach ma, bo może pociągnąć ją zimno od posadzki i się przeziębi.
Na plus, są dobre dialogi. Miło się je czyta i nie ma tam tego bajzlu o wszystkim w jednej wypowiedzi i sprzecznych informacji.