Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 102
Dzisiaj w pracowni: 0
Obecnie w pracowni:
ikonka utworu

Komentarze do:
Narodziny Feniksa.

06.09.2018
Cześć. Bez zbędnego przedłużania zacznę od wstępu. Jest klimatyczny, opisy miejsc i ludzi są w porządku. Cała historia jest ciekawa, ale za krótka. Akcja toczy się bardzo szybko, można się tutaj spierać czy to dobrze, czy źle. Niemniej jednak z mojego punktu widzenia to wstawki taki jak:
cytat„Minęło kilka tygodni”
są niepotrzebne, w czasie ów kilku tygodni mógłbyś ukazać trudy rolników, przybliżyć nam świat przedstawiony. Następna sprawa - dialogi. Ich treść jest dobra, ale przydałyby się opisy emocji bohaterów. Scena batalistyczna. Jest zachowany jakiś szyk, nie ma chaosu, ale znów. Krótko, zdecydowanie za krótko. No i ci "blackwaters", trochę pojawiają się znikąd, przez co można odnieść wrażenie - 'zaraz, skąd oni się wzięli?' Warto to wyjaśnić. Samo zakończenie jest trochę mętne, popracuj nad nim. Cała inwencja ów tworu jest bardzo ciekawa, podoba mi się. Popracuj jeszcze nad całością, gdyż widać, że masz potencjał.
Zasadniczo więcej do dodania nie mam, ale muszę osiągnąć limit co najmniej dwustu wyrazów, toteż będę tu coś pisać. Możesz już skończyć czytać. Pozdrowionka!

Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, jedenaście, dwanaście, trzynaście, czternaście, piętnaście.
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15.
Jeszcze kilka.
Raz, dwa.
Od: Pióroman Adam Gabrysz
twarz męska
08.09.2018
Witam!

Dziękuje za komentarz! Postaram się popracować nad tym czy owym, żeby następnym razem było lepiej :)

Pozdrawiam!
Od: Autor Zczarny
twarz męska
12.08.2018
"A że był to srogi człowiek, który każde niepowodzenie tłumaczył brakiem kompetencji, nieudolnością lub lenistwem pracownika. Ruszył więc ze swoją świtą na osobistą inspekcję." - Nie kropka, tylko przecinek.

Najemnicy szybko usunęli starca, który nie wywiązał się z daniny (i słusznie xD) ,ale przydałby się wątek emocjonalny. Nie wiem jak go zrobić i wygląda to na trudne ... przepraszam - nie pomogę. Niech więc pozostanie jak jest - zimno i prosto.

Przepraszam, kontynuacja jednak jest porywająca i wszystko wyjaśnia.

"Po chwili jeden z dwójki najemników blackwaters wypalił z przedziwnej broni w starca. Zamieniając tamtego w kupkę prochu i iskrzących się pozostałościach po atomach."
Znowu kropka. Przed tak zwanymi imiesłowami ( które kończą się na: -ąc, -szy, -ący, -ny, -ty, -ły) nie występuje potrzeba postawienia przecinka.

" Gdy po całym dniu razem ze swoją świtą zbliżał się do ostatniej wioski, do tej pory nie zarażonej jego gniewem. Przednia straż ujrzała przed sobą łysego starca, trzymającego w rękach bambusowy kij."
Znowu. Nie kropka, tylko przecinek. To nie są błędy gramatyczne, tylko merytoryczne (sens) - z pierwszego zdania nadrzędnego (pozwól mu nim być stawiając przecinek) wynika przecież "wynikłóść" w zdaniu podrzędnym. No przeczytaj to i pomyśl przeto.

"Żadna kula nie była w stanie przebić się przez przarażającą błękitną sferę, pełną jakby wzburzonego morza. "
Wzburzone morze.
Dlaczego kula, a nie wiązka na przykład? :) Wczułem się i zacząłem dostrzegać rok 2125 ...śmiało, śmiało!

Ciekawe opowiadanie, aczkolwiek ze swej natury zawartość mądrości, moim zdaniem, słabo łączy się z akcją-walką. Oczywiście mogę się mylić.

Wciągające.


przecinek przed "gdy", literówka przArażającą, "ziemiĘ" str. 9
Od: Pióroman BonjurBuonegiorno
twarz męska
13.08.2018
Witam i dziękuje za komentarz!

To była próba napisania legendy/bajki/przypowieści, ograniczając wszystko do tego stopnia aby było sensownie szybko i ciekawie, bez zbędnego rozciągania historii.
Od: Autor Zczarny
twarz męska
13.08.2018
Rozumiem. Myślę, że każdy czytelnik lubi więcej i więcej. Skoro jednak rzecz ma się w ten sposób, to tu się zatrzymam.
Od: Pióroman BonjurBuonegiorno
twarz męska
06.08.2018
Ciekawe wprowadzenie w historie. Myślę, że mnie zaintrygowało, fajne opisy, wystarczająco szczegółowe, ale też nie popłynąłeś za bardzo. Czytam dalej.

Rozumiem, że to tylko wstęp do czegoś większego, brakuje mi dalszego rozwoju. Na koniec opowiadania podajesz imię europejczyka, wydaje mi się, że to on ma być głównym bohaterem. Niestety nie ma nic co by mnie zachęciło do oczekiwania na ciąg dalszy, jakiegoś zawiązania akcji, obietnicy ciekawej kontynuacji. Zakładam, że postać Feniksa miała
to wywołać, trochę tak się stało, jednak to za mało. Dodatkowo jest on dla mnie postacią, epizodyczną, bądź drugoplanową.

Trzymałeś się stałych na początku przyjętych reguł narracji, co jest oczywiście plusem. Opisy ciekawe, wystarczająco szczegółowe, ale musisz popracować nad elementem akcji. Wydaje mi się najsłabszym ogniwem. Czytałem wszystko jednym tempem, nie było przyspieszenia, kulminacji, brakowało immersji, mimo iż dało się odczuć klimat utworu.

Zakończenie pozostawia niedosyt, co jest było chyba Twoim założeniem. Niestety nie poczułem więzi z żadnym z bohaterów. A całość wydała mi się lekko odrealniona - rozumiem, że jest to fantastyka i lubię ten gatunek - niewolnicy, raczej by uciekli patrząc jak broń palna nie skutkuje, może to tylko moja opinia.

Podsumowując, ciekawa historia. Zdecydowanie gratuluję stylu i pomysłu. Zalecam też popracowanie nad dynamizmem akcji. Połamania pióra życzę.
cytat„na Matsumo Takashi-Nagamoto i, gdy ten zaczął
10



trząść się i płakać z bezradności i przerażenia, ten rzekł”
tutaj chyba interpunkcja jest źle, ale nie dam sobie ręki odciąć
Od: Pióroman Matt Podl
twarz męska
08.08.2018
Dziękuje za komentarz!

Ten tekst miał być próbą napisania prostej legendy/przypowieści nie posiadającej nijako jakiegoś większego przesłania czy immersji. Był to eksperyment literacki, ot co! Dlatego dziękuje za słowa krytyki i uznania!
Od: Autor Zczarny
twarz męska
16.07.2018
Drogi Autorze, rozpoczynając przygodę z Twoim utworem mam mieszane czucia. Z jednej strony, bardzo lubię taki egzotyczne opowieści, naszpikowane inną kulturą, tradycją i nowym słowem. z drugiej jednak, nie mogę w pełni skupić się na tym, co chcesz mi zaprezentować.
Rozpoczynasz nijak, od ciągłych zwrotów, "jakichś", "mniejszych", "większych" i w ogóle bliżej niedookreślonych. Wstęp wydaje mi się być tak ogólny, że właściwie jest blady i płaski. Widać, że w tym fragmencie, usilnie próbujesz wprowadzić czytelnika w jakąś wyjątkową atmosferę, która ma budować resztę i pochłonąć, pożreć wręcz czytelnika i już nie wypuścić. Tymczasem tak bardzo brak mi tu konkretów, że zupełnie nie poddaję się tym próbom, a muszę przyznać, że też bardzo starałam się wczuć w ten klimat.
Już na wstępie pojawia się kilka błędów:

cytat„wyhaczyć”
- zbyt pospolite, potoczne słowo.
cytat„co jakiś czas przez ciało jego przechodziły dreszcze.”
- co jakiś czas przez jego ciało.

cytat„Zakrywały ich ciała, dając tyle tylko ciepła ile to było konieczne. ”
- dając tylko tyle ciepła.

Szyk zdań gubi Ci się czasem, co bywa irytujące i wybija z rytmu.
cytat„ …było lato, gdy do słuchu Daimyo doszło, iż zbiory uprawne ryżu, w porównaniu do wcześniejszych lat, były mizerne. A że był to srogi człowiek, który każde niepowodzenie tłumaczył brakiem kompetencji, nieudolnością lub lenistwem pracownika. Ruszył więc ze swoją świtą na osobistą inspekcję.”
- rozpoczęcie głównej opowieści tego opowiadania, nie napawa nadzieją na lepszą gramatykę. Te zdania są mocno niepoprawne i trzeba nad nimi porządnie przysiąść. Jeśli masz problem, aby samodzielnie wyłapywać takie nieścisłości, to polecam pokazywanie swojej twórczości komuś bliskiemu, zanim ją udostępnisz. Dobrą praktyką jest również, aby pozostawić swoją pracę na kilka tygodni po napisaniu i powrócić do niej po dłuższym czasie. Wtedy łatwiej jest wyłapać błędy, jednak i tak spojrzenie "świeżego oka" jest najbardziej skuteczne.
cytat„ Proszę Cię w imieniu tych ludzi o zaprzestanie tego pochodu śmierci.”
- zaimki w tekście piszemy małą literą.

Dotarłam do końca tej niezwykłej historii i muszę przyznać, że nie brak Ci wyobraźni i umiejętności tworzenia światów, które mogą porywać, wciągać i pobudzać umysł. Twój tekst nie należy do idealnie spójnych i nie mogę powiedzieć, że jest jednolity i równy.Mniej więcej od ok 8-9 strony mogłam mówić o immersji i tym, że tekst jest ciekawszy, wciągający. Wtedy to, zaczęłam być ciekawa, o co chodzi i jak poprowadzisz tę historię, mimo że jasne było, iż wszystko zmierza do jednego - do pokonania złego Pana. Ostatnie strony były dużo ciekawsze i dawały coś czytelnikowi, nie nudząc. Zdecydowanie na plus tej części tekstu jest to, że nie wyłapałam tam błędów, które napotkałam na początku. Może jest to kwestia immersji i za jej sprawą przestałam tak bardzo zwracać uwagę na szczegóły, a może po prostu było znacznie lepiej.
Bardzo oszczędnie stosujesz opisy. Tyczy się to zarówno bohaterów, jak i otoczenia. Dajesz czytelnikowi jakąś namiastkę, rzucasz po troszku tu czy tam jakieś wstawki, ale w większości, są to tylko krótkie informacje. O ile w opisach postaci, jakoś można tutaj to przełknąć, pewnie za sprawą samego klimatu opowieści, można sobie dopisać niektóre elementy to, jednak w opisach otoczenia, bardzo mi to przeszkadza.
Jak wspomniałam na początku, uwielbiam poznawać nowe, ciekawe światy, tym bardziej, kiedy są egzotyczne, a za takie właśnie uważam klimaty azjatyckie. Oczekiwałam wciągnięcia w zapachy, kolory, kształty Azji. W niezwykłość jaką daje europejczykom zetknięcie się z tym rejonem. Nie dałeś mi tego, a jedynie skupiłeś się na akcji, walce dobra ze złem i na szablonowych rozwiązaniach znanych powieści i filmów. Muszę szczerze przyznać , że troszeczkę czuję się zawiedziona.
Bardzo podoba mi się wspomnienie o prawdziwych i dość współczesnych Blackwatersach! :D Chociaż ja napisałabym ich dużą literą, bo to jednak nazwa własna.
Najbardziej podoba mi się oczywiście fragment w którym starzec pokazuje swoją prawdziwą twarz. Tak pokazanego Feniksa, nie widziałam jeszcze nigdy, takiej interpretacji nie spotkałam, a co za tym idzie, podobała mi się i zaskoczyła mnie. To ogromny plus tego tekstu. Potraktowałeś ten mit bardzo nieszablonowo, wyjątkowo, to był dla mnie powiew świeżości i nowości, która wyróżnia tekst.
Dodając do tego ciekawsze i bardziej szczegółowe opisy walki i magii jaką władał starzec - muszę uznać ten fragment jako najciekawszy. Jednak najważniejsze, że Ty sam, jako Autor, pokazałeś co potrafisz i odkryłeś, że nie jest tak najgorzej z tymi opisami, kiedy tyko się do nich przyłożysz. Wciąż jest tu jeszcze wiele do dodania, ale i tak tutaj jest najlepiej z całości.
Dopiero ta część wyrwała mnie z ogólnego znudzenia i stałego oczekiwania na to "coś".
Samych bohaterów nie dałeś za bardzo poznać, niektórych zupełnie nie rozumiem. Nie mam pojęcia po co to wszystko się działo, ani kim jest przybysz z Europy, po co tam jest i co ma do tego wszystkiego, że starzec jest mu wdzięczny?
To wszystko wydaje mi się strasznie wyrwane z kontekstu. Odnoszę wrażenie, jakbym wzięła jakąś grubą powieść, otworzyła ją na przypadkowej stronie i przeczytała fragment, kończąc również na losowym wersie. Całość jest jak chwiejąca się na wietrze wieża, oczekująca na ostatnie wsporniki, które ją ustabilizują. Tak to odbieram.
Oczywiście łatwo było mi znienawidzić Matsumo Takashi-Nagamoto ;) To było oczywiste i proste. Co do pozostałych, nie dali mi zbyt wielu punktów zaczepienia, aby można było mówić o relacjach, czy więziach, na pewno natomiast większość była nierealna, ze świata fantastyki.
Podobają mi się dialogi, ani na chwilę nie pozwalające mi na krytykę czy doszukiwanie się w nich błędów. Naturalność i oczywiste przesłania jakie niosą, są Twoim zdecydowanym atutem.
Czy samo zakończenie w jakikolwiek sposób mnie zaskoczyło? Pokonanie Pana oczywiście nie, było naturalnie oczekiwane, przy przyjętym wzorcu zwycięstwa dobra nad złem. Musze przyznać, że o ile jest to wymagane w bajkach, o tyle w literaturze dla dorosłego odbiorcy, warto czasem skłonić się ku innym, nowatorskim rozwiązaniom, niż powielać te utarte schematy. To na pewno skuteczniej pozostaje w pamięci i potrafi zachwycić.

Kiedy piszesz, zamknij czasem oczy i spisuj to, co widzisz, kiedy wyobrażasz sobie jakąś konkretną scenę. Może okazać się, że wcześniej nie zauważysz tej kobiety w czerwonej sukience ;) albo ominiesz rzuconego niechlujnie na chodnik peta, nadającego charakteru otoczeniu. Warto też skupić się najmocniej jak to możliwe, aby to wszystko co widzisz w swojej głowie, przekazać czytelnikowi w szerszych, ale nie nużących opisach. Można, a nawet wskazanym jest, aby omijać zupełnie przyziemne czynności, ale zupełnie odwrotnie jest, kiedy mówimy o wejściu w świat z Twoich wyobrażeń. Wiem doskonale, że patrząc na tekst, my autorzy widzimy to wszystko inaczej niż czytelnik, wiele wydaje się nam oczywistością. Tymczasem odbiorca często jest pozbawiany wielu szczegółów, które tworzą klimat całości.
Odnosząc się do Twojego tekstu, chętnie zobaczyłabym Twoimi oczami, jak wyglądała, jak wykończona była bogato zdobiona lektyka. Jak bardzo zużyty był drewniany stół przy którym siadywali biesiadnicy karczmy. Może miał mocno zaokrąglone rogi, wymuskane dłońmi wieśniaków, dotykane niezliczoną ilość razy?
Małe, przygarbione, z opadającymi dachami ze strzechy, biedne domy wiosek, zza których kotar wiszących u drzwi, wyglądały ciekawskie spojrzenia dzieciaków - to jest magia drugiego planu.
Skupianie się jedynie na głównym nurcie, na akcji, jest stąpaniem na skróty. Ten skrót jest bardzo kuszący, bo zawsze chcemy już napisać, już pokazać, już się podzielić, czuć spełnienie, a jednak taki pośpiech i brak wejścia w szczegóły potrafi zmarnować nawet największy wysiłek piszącego.

Stworzyłeś tekst, który jeśli dać mu więcej wyczucia i czasu, może pretendować do ciekawszych i niezwykłych. Na pewno włożyłeś w niego serce i pracę, którą gdzieniegdzie widać i tego ci gratuluję. Polecam Ci również dalsze szlifowanie warsztatu i nie spoczywanie na laurach. Lubię niezwykłe historie i zawsze będą one u mnie wyżej oceniane niż te osadzone w realiach zwyczajnego życia. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję poznania czegoś niezwykłego, co wyjdzie spod Twojego pióra. Pisz, pracuj, publikuj! :)
Pozdrawiam serdecznie.
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
18.07.2018
Droga Autorko recenzji!

Dziękuje za ten bardzo długi, bogaty i porządny tekst oceniający mój skromny twór. Musze przyznać, że łatwo wyciągnęłaś wnioski, które są bardzo celne. Mogę obiecać, że następne opowiadania, które napisze będą (a przynajmniej postaram się aby były) pełniejsze w opisach, syte w bohaterach i mocniej wciągające niż te wcześniejsze! Skupiam się tylko na moim autorskim uniwersum więc wszystko co napisze będzie w nim osadzone, a aktualnie wcielam projekt tworzenia nowych opowiadań na bazie starych baśni, takich jak baba jaga, feniks, ... a w trakcie tworzenia jest nowe "małpa na wieżowcu". Przepraszam za taką niespójność w tym komentarzu ale pisze co czuje ;) No nic, mam nadzieje, że do napisania ;)

Zczarny
Od: Autor Zczarny
twarz męska
19.07.2018
Podoba mi się Twoja koncepcja. Bardzo lubię takie nowatorskie podejście do tematów już wielokrotnie wałkowanych i bijących oczywistościami na każdym kroku. Interpretacja Feniksa była dość ciekawa, aby czekać na kolejne baśnie w nowej (Twojej) odsłonie.

Pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że mogłam pomóc :)
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
11.09.2018
Dziękuję serdecznie za wyróżnienie komentarza! :D
To ogromna motywacja, aby jeszcze bardziej się do nich przykładać.

Pozdrawiam serdecznie.
Albi
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
11.09.2018
Dziękuję serdecznie za wyróżnienie komentarza! :D
To ogromna motywacja, aby jeszcze bardziej się do nich przykładać.

Pozdrawiam serdecznie.
Albi
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
06.07.2018
Drogi autorze,
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu Twojego opowiadania. Ciężko na pewno będzie mi się odnieść do innowacyjności tekstu i Twojej pomysłowości, bo nie znam systemu fabularnego Horyzont i nie wiem jakie elementy świata przedstawionego z niego zaczerpnąłeś, a jakie są Twoim pomysłem.
Zastanawiam się też dlaczego wybrałeś taką historię do opowiedzenia a także formę opowieści w opowieści. Sama historia o pochodzie z lektyką przez wsie i wymierzaniu sprawiedliwości przez władcę ziem była intrygująca, mimo że lakoniczna. Natomiast nie rozumiem dlaczego wybrałeś formę szkatułkową - nie znalazłam ku temu powodu - ani nie przybliżasz kontekstu dla akcji, ani nie skupiasz się na jakimś wyrazistym bohaterze, ani żadne zdarzenie nie jest motorem do opowiedzenia przez staruszka historii, która jest tutaj osią. Pierwsza, wierzchnia warstwa fabularna jest bardzo ogólna, zbyt ogólna. Ja prześlizgnęłam po tym fragmencie wzrokiem obojętnie, bo i nie było na czym się tutaj skupić. Za mało konkretów i wyławiania na pierwszy plan ciekawych elementów tego świata.
Do Twojego tekstu wkradło się trochę nieścisłości. zacznę może od sceny w karczmie. Opisujesz rozmowy w karczmie, poruszasz temat "zerowej pomocy ze strony Panów", tak jakby był to również temat rozmów wieśniaków, by w końcu podsumować, że o tym nikt nie mówił głośno. Coś tu nie gra. Dalej - piszesz, że wieśniacy rozmawiają o codziennych sprawach, o biedzie, czyli o niczym nowym, ekscytującym, ale potem piszesz, że starszyzna rozmawiała żywo, energicznie - a więc zupełnie przeciwnie do tego, co przedstawiłeś wcześniej. Co więcej - ja jako czytelnik chciałabym usłyszeć te rozmowy, a nie tylko poczytać o tym, że one się toczyły i jak wyglądali Ci, co rozmawiali.
Z rytmu czytania wytrąciła mnie też między innymi scena opisu korowodu Pana, jaki udał się na inspekcję - pierwsze zdanie brzmi tak, że towarzyszyło mu 6 żołnierzy. Ale nagle okazuje się, że nie tylko, bo byli i niewolnicy i najemnicy wiec w sumie 12 ludzi.
Mam wrażenie, że czasami wyręczasz czytelnika i podajesz mu wszystko na tacy, nie zaskakujesz go. Na przykład wycieczki Pana od razu nazywasz
pochodem śmierci, mimo że zginął dopiero jeden wieśniak - już tutaj uprzedzasz, że będzie więcej trupów. I kolejny przykład - od razu zdradzasz, że starzec spotkany po raz drugi w trakcie podróży Pana jest tym samym, który spłonął. Zero zaskoczenia, a warto zaznaczyć, że to między innymi odbiera zainteresowanie tekstem.
Niezrozumiały jest dla mnie tytuł opowiadania. Nawet mimo, że czytelnik dowiaduje się o tym, kim jest ów feniks, to nie wyjaśniasz jak ma się do tej historii jego narodzenie.
Czuję też niedosyt, że nie zdradziłeś jaki los spotkał owego władcę. I ta konkluzja na końcu dot. rozpoznania przez słuchaczy staruszka, który opowiadał, wydaje mi się nieco myląca. Ja w tym momencie pomyślałam, że opowiadający jest właśnie tym nadzwyczajnym starcem; nie wiem czy moje odczucie było uzasadnione, ale wcześniej nie wprowadziłeś nawet wzmianki o tym, że ktoś widział te wszystkie egzekucje i mógł to opowiedzieć. Jedyną osobą był właśnie feniks i tu dając takie sformułowanie, że po przedstawieniu opowieści przez starca słuchacze zorientowali się kim on jest, wprowadzasz czytelnika w błąd, bo brakuje spójności.
W tekście zdarzają się powtórzenia, błędy stylistyczne - część wypisałam przykładowo poniżej.
Ogółem, opowiadanie wymaga kilku konkretnych poprawek. Przede wszystkim zaś nie bój się drogi Autorze popłynąć ze szczegółami, rozwinięciem wątków, przybliżeniem świata i postaci. Widzę w Twoim opowiadaniu iskrę pomysłu więc zachęcam do pracy i doskonalenia warsztatu! Powodzenia i pozdrawiam!
Po
starszych wiekiem - niepotrzebnie dodane wiekiem - masło maślane, starszych by wystarczyło,
niski poziom głosu - styl
do słuchu Daimyo doszło - wyrażenie poprawne to dojść do uszu
pozostałości po atomach? - atomy są niewidoczne gołym okiem więc co dopiero pozostałości; ten popiół również składał się z atomów
sczeznąć - za sjp pwn = stać się mniejszym, słabszym lub przestać istnieć
Od: Pióroman PannaLawenda
twarz żeńska
08.07.2018
Droga komentatorko!

Ze wszystkimi zarzutami się zgadzam! Po prostu próbowałem w tym konkursie stworzyć prostolinijną legendę, a nie wspaniały twór literacki opiewany w karczmach i na festynach miejskich ;) Jedyne co mogę rzec to to, że następnym razem (a już piszę tekst) będzie on na pewno typowym tekstem do zanurzenia ;) Więcej na swoją obronę nie posiadam i obiecuje, że jeżeli kiedykolwiek będę pisał kolejną legendę to na pewno Twe uwagi zostaną użyte!

Z szacunkiem
Zczarny
Od: Autor Zczarny
twarz męska
17.06.2018
Witam, drogi Autorze!
Przedstawiam Ci mój autorski wynalazek stworzony na potrzeby pióromanów: pamiętnik czytelnika! Czyli takie coś, co powstaje w trakcie czytania i nie jest edytowane wstecz w miarę postępów w czytaniu - za wyjątkiem wstępu, który jest pisany na samym końcu. Daje Ci to dokładną wiedzę, co czytelnik wie w danym momencie i co go gryzie w czasie czytania. Idę o zakład, że jest to forma cenniejsza niż ogólna recenzja napisana po lekturze całości.

Zanim polecimy z Twoim dziełem uwaga: nie mam litości i czepiam się niemożebnie, czasem zdania po zdaniu, wskazując po kilka błędów w każdym z nich. Ale to nie oznacza, że jest tak źle - bo tak się czepiać można do najlepszych dzieł, mam do tego talent ;)
Więc głowa do góry i morale wysoko, bo opowiadanie nie jest złe, a Ty piszesz dobrze, aczkolwiek pewne rzeczy musisz usprawnić, jeśli chcesz pisać bardzo dobrze. No to jedziemy:

cytat„Nie trzeba było mieć doskonałego słuchu, aby wśród szeptów (...)”
Skoro w karczmie na kilkadziesiąt osób ktoś ze słabym słuchem był w stanie odseparować konkretne tematy, to owe szepty były dosyć głośne, żeby nie powiedzieć - nie były szeptami.

cytat„(...) nikt nie mówił tego głośno, bo wśród wieśniaków na pewno byli współpracownicy ich Panów.”
A jednak by to usłyszeć nie trzeba było mieć nawet doskonałego słuchu zwiadowcy, czy innego donosiciela, który nadstawia uszu na rozmaite pogłoski.


cytat„...było lato, gdy do słuchu Daimyo doszło (...)”
To drobny błąd, ale ponieważ nie popełniasz poważnych, a ten jest interesującym niuansem, zatrzymam się przy nim na moment.
Tymi słowami rozpoczynasz historię opowiadaną przez starszego rolnika. Wszyscy to widzieliśmy setki razy i mamy przed oczyma filmową wizualizację: ekran się rozmywa i płynnie przechodzi w nową scenę, w której widzimy młodszego opowiadający. Gwarantuję Ci, że ogromna większość czytelników mniej lub bardziej świadomie, w tej czy innej formie zastosuje taki zabieg w swojej głowie. I bardzo dobrze.
Problem rodzi się, gdy to nie film, a tekst. W filmie zobaczyłbym w tym momencie nowego aktora - bogato ubranego pana ziem. Zaś czytając zacytowany fragment wyobrażam sobie scenę w której ów rolnik, którego imię jak mi się zdaje właśnie poznałem... a nie, to jednak ktoś nowy, jakiś pan tych ziem. A zatem potknąłem się, muszę korygować scenę - tracę płynność czytania, które na moment staje się wysiłkiem. Należało tutaj najpierw nakreślić scenerię dokładniej, albo jeszcze w karczmie nadać imię rolnikowi, aby czytelnik wiedział, czy ma do czynienia z tym czy innym bohaterem.

cytat„W drodze towarzyszyło mu sześciu prywatnych żołnierzy klanu, uzbrojonych w broń palną. Jego lektykę niosło zaś czterech rosłych, ubranych w prostej generacji egzoszkielety niewolników-żołnierzy. Cały pochód zamykało dwóch przyodzianych na czarno najemników z owianej złą sławą organizacji blackwaters.”
Masz dobre opisy, więc przyczepię się do czegoś co komu innemu bym wybaczył - no bo dobre to stan obecny, a celem jest doskonałość ;)
1. Sześciu, czterech, dwóch... Ok, chcesz opisać skład świty, może jest istotny. A może to tylko tło i mogłeś napisać "kilku" i gdyby doszło później do walki, to w momencie starcia mógłbyś doprecyzować, że np. "pocisk snajpera trafił jednego z żołnierzy klanu, pozostała piątka rozpierzchła się w poszukiwaniu osłony" => i już jest informacja, ilu ich jest, ale w innym miejscu, dopiero gdy ma to znaczenie.
Pochód zaś zamykać może nie dwóch, a para najemników - chodzi tutaj o ograniczenie ilości liczebników w tym zagęszczeniu, aby tekst był przyjemniejszy, bo teraz brzmi niczym lista zakupów ;)
2. "niewolników-żołnierzy" - o ile to nie ich określenie które wyjaśni się później, to takie nazewnictwo jest w pewnym sensie tanim obejściem zastosowania konkretnego opisu.
3. To jest w zasadzie podpunkt do pierwszego punktu. No bo bazujesz się na systemie RPG, więc niemal na pewno w RPG grywasz. No to zasadzasz się na taką karawanę i co MG musi powiedzieć? Ano że tych było sześciu, z czego czterech z przodu, a dwóch po bokach, tamtych czterech, a owamtych dwóch. I jeszcze że włócznia którą dzierży dowódca straży ma piętnaście stóp długości. Bo to ważne dla graczy, aby wiedzieli, że może nią sięgnąć przez dwa pola, więc muszą to uwzględnić w czasie rozstawiania się w swojej turze. To ważne informacje, prawda? Dla graczy tak, dla czytelników - niekoniecznie. Czytelnik chce dostać dobry warsztatowo opis, a nie listę liczebników. Ot, widzę że poza tym wiesz co robisz, więc jedynie zwracam uwagę na potencjalne źródło problemu, abyś zdał sobie z niego sprawę i pisał bardziej świadomie.

cytat„(...) broń, której do tej pory jeszcze nikt nigdy nie widział.”
Czyli albo broń jest niewidzialna, albo nie wiem - owinięta szmatami? Ci najemnicy trzymający ją są zapewne ślepi, skoro jej nie widzieli... ok, już się nie znęcam. Chyba widzisz, co jest nie tak. Nawet proste "nikt w okolicy" nie jest wyjściem, bo pozostali słudzy i sam pan już widzieli broń... zatem zdanie jest do przebudowy.

cytat„Gdy po dwóch dniach znów wyruszył do kolejnej wioski, jego przednia straż dojrzała niskiego i łysego starca.”
Ajajaj... Ładnie prowadziłeś narrację, a teraz taki babol.
1. Skaczesz nagle dwa dni do przodu, bez ostrzeżenia czy zapowiedzi. Nagle spieszysz się z opisami, pomijając to co się działo pomiędzy, a mógłbyś chociaż opisać, jak to w ciągu kolejnych dni wieści o tym wydarzeniu zaczęły się roznosić po okolicznych sadybach i jakie reakcje wywoływały. Gdybyś tak uczynił, byłbym skłonny przyjąć do wiadomości nawet tygodniowy skok, a tak - razi mnie nawet dwudniowy.
2. Skoro znów wyruszył do kolejnej wioski, to znaczy, że w międzyczasie już raz musiał wyruszyć do innej niż ta pierwsza. Niezbyt elegancko, ale bez błędu logicznego byłoby coś w stylu "znów wyruszył, tym razem do innej wioski".
3. Gdy wyruszył jego straż dojrzała starca. Czyli od razu gdy ruszyli, pod jego domem? Albo kawałek dalej, na drodze? W każdym razie tuż po wyruszeniu, chociaż zaczynasz tak skakać, że mogę się obawiać, że już na miejscu w wiosce. Krótko mówiąc - zaczynasz się spieszyć. Zubażasz przez to opis niemożebnie, doprowadzając nie tylko do gorszej jakości tekstu, ale w dodatku do takich błędów. Cała scena dzieje się w próżni - nie mamy żadnego opisu, a ten powinien umiejscowić akcję zanim ta się odbywa.

cytat„stał oddalony o jakieś sto, może sto pięćdziesiąt metrów przed nimi.”
Znowu erpegowa hiperpoprawność w liczbach. Podajesz wprawdzie przedział, ale czemu służą te liczby?

cytat„Nikt nie zarzuci przeto, iż Matsumo Takashi-Nagamoto nie słucha swego ludu!”
Zaraz... Ok, google wyjaśniło moją pomyłkę i jestem teraz mądrzejszy - daimyo to "pan ziem", a nie imię postaci. Paradoksalnie to nie pomniejsza, a powiększa liczbę Twoich błędów:
1. Daimyo powinno być pisane z małej litery - wówczas od razu domyśliłbym się, że to nazwa funkcji a nie imię, a z kontekstu bez trudu odczytałbym prawidłowe znaczenie słowa nawet bez google.
2. Mimo kontekstu, nie możesz pisać literatury o tematyce niszowej dla tak hermetycznego odbiorcy. Musisz wyjaśniać pewne rzeczy w tekście. Poszerz po polsku, dla Polaków. Przeciętny czytelnik w naszym kraju nie wie i ma prawo nie wiedzieć, co to jest "stół Chabudai" (wedle mojego szybkiego researchu wielka litera jest tutaj poprawna), ani nie kojarzy terminu siad seiza. Przeciętny czytelnik natomiast widział choć odrobinę japońskiej kultury na filmach, obrazkach czy w mandze i wie jak ten stół wygląda, choć niekoniecznie wie, że taką nosi nazwę. Zatem krótka wzmianka o niskości i może dodatkowa o przeznaczeniu stołu poprzedzająca nazwę nie tylko wzbogaci wiedzę czytelnika i uczyni Twoje opowiadanie wartościowszym, wzbogacając je o wartości edukacyjne, ale nie zakłóci płynności czytania, nie zmuszając do siedzenia przy googlach.

cytat„wypalił z przedziwnej broni w starca.”
Chyba już najwyższy czas, aby opisać wygląd i efekt werbalny jak i wizualny wystrzału tej broni? Powinno to zostać uczynione już za pierwszym razem, gdy została użyta. Chyba że utrzymujesz twierdzenie, że nikt jej nigdy nie widział, zatem czytelnik też nie może... Wybacz dowcipkowanie - nie mogłem się powstrzymać ;)

cytat„Po tym zdarzeniu Pan znów nawiedził jedną z wiosek (...)”
Ale kiedy? Tak formułując zdanie odsuwasz się w czasie od wydarzenia i czytelnik nie wie, czy pan (z małej litery) pojechał dalej od razu, czy już zawrócił i znowu minęło kilka dni?

cytat„(...) zabił tam kolejnego wieśniaka na znak, aby reszta wzięła się solidniej do roboty.”
Spłycasz już opis do niezbędnego minimum. Jedyne co robisz to nadmieniasz że coś się stało. Tak nie można - to jest proza, literatura piękna, a nie wąska rubryka policyjna w gazecie. Czytelnik chce czytać opisy, a Ty powinieneś snuć opowieść, prowadzić gawędę, a nie serwować wzmianki.
Druga rzecz: Dlaczego on tak wyjeżdża co dwa dni, a nie codziennie? Dlaczego nie obskoczy kilku wiosek w jednym wypadzie? Jeśli każde odwiedziny wyglądają jak te pierwsze, to po co on tam w ogóle osobiście jedzie, zamiast wysłać pełnomocników/zarządców, którzy nie dość że mogą zrobić to samo, to zostać na miejscu i dopilnować realizacji zadania?

cytat„Po czym nabiła na świeży i tępy pal. Zostawiając go konającego przy drodze.”
Skąd nagle wzięli pal? Z czego był zrobiony? Kto go naszykował? W jaki sposób go nabito?

cytat„Minęło kilka tygodni”
A nie znowu dwa dni? Myślę, że widzisz w czym problem ;)

cytat„Za sobą pozostawiał tylko płacz wdów i sierot.”
Eee... to opis godny skutków konfliktu zbrojnego, a nie zabicia jednego człowieka - zwykle starca - w każdej wiosce.

cytat„(...) zbliżał się do ostatniej wioski, do tej pory nie zarażonej jego gniewem.”
Zarażonych? Może lepiej "dotkniętych"? Bo wioska zarażona jego gniewem raczej zaczęłaby robić to co i on...

cytat„Nie wiedząc lub nie wierząc, że to wciąż ten sam starzec co poprzednio.”
Przemawiasz jakoby wprost do czytelnika mówiąc, że to ten sam starzec. Niech to wynika z opowieści i opisu, a nie podanej wprost informacji.

cytat„straszliwe uderzenie bambusowym kijem w głowę, które zerwało ją niczym podmuch wiatru podnoszący lekki liść.”
Bardzo złe porównanie. Można coś oczywiście złamać niczym zapałkę - spoko. Ale monstrualnej siły cios zrywający głowę porównany do podmuchu wiatru i lekkiego liścia? To nijak nie pasuje - taka głowa to może polecieć dobre kilkadziesiąt metrów, niczym głaz wyrzucony z serca wulkanu (widzisz lepiej pasujące porównanie?). Wiem że chcesz powiedzieć, że starzec wyprowadził uderzenie bez nijakiego wysiłku, ale nie to powiedziałeś. A nawet gdyby, to nie zmienia faktu, że cios był - celowo powtórzę - monstrualnej siły, sam zresztą napisałeś, że uderzenie było straszliwe. Jeśli już musisz, to szukaj czegoś potężnego: niech na szybko będzie niedźwiedź uderzeniem łapy wyrzucający martwego już, trafionego w locie łososia na brzeg rzeki. Coś w tym guście, a nie listek.

cytat„(...) mężczyźni w egzoszkieletach rzucili się na niego (...)”
Ale jak, wręcz? Po pierwsze, co oni robili przez kilka poprzednich sekund? Po drugie, dopiero co widzieli jak sfera działa, gdy tylko ją dotknąć. Widzą też, że obstawa ginie i zagrożenie jest realne - nie powinni mieć może rozkazów, by w sytuacji zagrożenia uciekać i ratować życie pana?

cytat„Niedobiegli.”
Nie z czasownikami piszemy osobno ;)
Skoro pokusiłeś się o sprecyzowanie, że starzec stał 5 metrów od pana w lektyce (nie sprecyzowałeś średnicy sfery), to niosący ją żołnierze i tak stoją właściwie tuż obok. Jeśli ich kombinezony przestały działać, a zakładam że to się stało przed stycznością ze strefą, to "nie dobiegli" jest lekką przesadą - bo chyba nawet nie zaczęli biec, gdy to się stało.

cytat„Ich pancerze zwariowały i zamiast wspomagać mięśnie zaczęły się wyginać w nienaturalnych kierunkach, łamiąc stawy i kości.”
Po pierwsze - nie opisałeś wyglądu egzoszkieletów. Czy są to niczym w filmie Oblivion takie ramy wspomagające, czy niczym w Starcrafcie czy Falloucie pełne pancerze?
Po drugie - nie, nie i jeszcze raz nie. Ja wiem, że to fajnie wygląda na papierze, czy tam w teorii takie wyginanie aby połamać tych najemników. Super efekt. Ale tak naprawdę świadomy czytelnik, a czytelnicy są naprawdę zaskakująco świadomi, od razu zauważy, że to niemożliwe. Jeśli egzoszkielet był budowany dla ludzi, to absolutnie wykluczone jest, aby w ogóle dać mu fizyczną możliwość wykonywania takich ruchów, aby uszkodzić noszącego go człowieka. Powody są dwa:
1. Oczywiste względy bezpieczeństwa.
2. W większości przypadków tańsze jest zbudowanie maszyny o bardziej ograniczonym zakresie ruchów, więc z czysto inżynieryjnego podejścia nie ma to sensu.
3. Jestem w stanie sobie wyobrazić, dlaczego to miałoby sens i potrafię uzasadnić obalenie obu punktów. Ale to nie moja rola, by przed samym sobą tłumaczyć, że wszystko jest w porządku, choć na to nie wygląda. To jest rola Twoja - Autora, by mnie przekonać, że o wszystkim pomyślałeś i że świat jest spójny. Nie możesz się tanio wykpić krwawym opisem i liczyć, że ten zadowoli czytelnika. W filmie by to jeszcze może uszło, ale w tekście - musisz dbać o detale i logikę.

cytat„W agonalnych krzykach po obu stronach lektyki pojawili się najemnicy blackwaters (...)”
Wśród agonalnych krzyków - ok. W - już nie, bo taki opis sugeruje, że to blackwatersi wydawali z siebie agonalne odgłosy. Tym razem zastanawiam się, czy "Blackwaters" nie powinno być za każdym razem pisane z wielkiej litery? Wygląda na to, że tak.

cytat„(...) ładunki zatrzymały się na sferze. Obracając się w koło (...)”
No i tu jest problem z tym, że nie opisałeś efektu wystrzałów wcześniej. Jak czytelnik ma sobie wyobrazić te obracające się ładunki? To są ładunki czego? OSobiście domyślam się, że nie rakiety, tylko broń jest energetyczna - konkretnie plazmowa, tak to przynajmniej sobie wyobrażam. A w takim wypadku broń energetyczna strzela wiązkami/kulami takiej czy innej energii. To oznacza, że "pocisk" technicznie rzecz biorąc nie ma kształtu jako takiego. Po co więc się obraca? Jeśli mamy tę wiązkę energii, to dobrym efektem byłoby kotłowanie się i wystrzelenie jej, obracanie się nie ma tutaj sensu.

cytat„Nagle pociski przez nich wystrzelone zawróciły w ich kierunku, zamieniając napotkane ciała w proch i pył. Jednak będąc tak skumulowane nie tylko w nich uderzyły, ale i poleciały dalej, wbijając się w tropikalny las, pozostawiając po sobie jedynie zwęglone ścieżki.”
Fizyczne skutki trafienia niczym w Falloucie przez broń energetyczną. W grze kupka popiołu pozostała po potraktowaniu laserem była w porządku. Ale w "realnym świecie" opowiadania - dlaczego punktowe trafienie powoduje rozpuszczenie się całego ciała? A jak to działa na otoczenie w takim razie?
Druga sprawa - użyłeś słowa "skumulowana". Czyli bardziej skupiona w jednym punkcie? Jak to się ma do powstałych efektów trafienia? Tarcza energetyczna mogła dodać im znacznie więcej energii, ale opis ponownie zawodzi i nic nie precyzuje, a to o czym mówi nijak ma się do skutków.

cytat„Wszyscy słuchacze zaczęli się radować bo zrozumieli, kim był ten starzec (...)”
Nie. Im się tylko wydawało, że starzec jest Feniksem. Prowadząc narrację trzecioosobową z punktu wszechwiedzącego narratora nie możesz opisem przezeń czynionym wprowadzać czytelnika w błąd.

Hmm... Już koniec? Ok, to przyjrzyjmy się opowiadaniu przez pryzmat punktów 3k:

1. Początek.
Pomijając kilka błędów całkiem w porządku. Dowiadujemy się dosyć sporo o sytuacji, możemy odczuć strach uciskanego ludu przed panem. Właściwie jeśli jest aż tak źle, to byłbym najprędzej skłonny się przyczepić do miejsca: duża karczma z której masowo korzysta uciskany lud. Zatem lud ma na to dość czasu i pieniędzy - czyli nie jest aż tak źle? Opowiadanie nakreśla nam sytuację, ale jedynie ogólnie i bardzo z grubsza. Na potrzeby opowiadania uznajmy, że to wystarczy, ale oczekiwałbym większej precyzji.
2. Emocje.
Oj nie. Ciężko mi się wczuć w tych rolników, którzy są tacy biedni, że siedzą sobie w karczmie i szepcząc obgadują pana. Pod koniec zrobiłeś taki wyniosły i empatyczny manewr z łzami i przytulaniem się, a mnie to było tak obojętne, że aż odczułem pewien dysonans.
Mordowanie w wioskach było tak szybkie i służyło samemu mordowaniu, że też moje kamienne serce pozostało niewzruszone.
3. Wiarygodność.
Wymieniłem powyżej na tyle dużą liczbę błędów i rzeczy które bym "kwestionował", że w tak krótkim opowiadaniu całokształt wypada na niekorzyść - dosyć małą wiarygodność.
4. Bohaterowie.
Bohaterów z karczmy możemy skreślić - służą jako klamra spinająca właściwe opowiadanie w opowiadaniu.
Mamy dwójkę bohaterów - pana i Feniksa.
O pierwszym mogę rzec, że jest czarnym charakterem którego nakreśliłeś nieco zbyt grubą kreską. Oczekuje on niemożliwego i bez sensu jest zakładać, aby nie wiedział o tym, że chłopi robią co mogą i większej ilości plonów fizycznie nie da się uzyskać. Morduje bez zastanowienia i właściwie całe jego zachowanie jest takie, że aż się dziwię, że raczył wysłuchać napotkanego na drodze starca zamiast zapytać go, dlaczego nie pracuje w polu, tylko sobie wędruje po jego włościach. W jego ustach słowa "nikt nie zarzuci, że XXX nie słucha swojego ludu" brzmią dosyć nienaturalnie.
Drugi bohater to Feniks. Właściwie nie wiemy jak on to robi, że umiera i wraca - ten materiał na inną opowieść powinien zdecydowanie znaleźć się w tym opowiadaniu, zwłaszcza jeśli zważymy, że jest ono bardzo krótkie. Dwa razy prosi pana o litość dla ludu, za trzecim razem wpada z jakąś cudowną technologią nie wiadomo skąd wziętą i wyrzyna wszystkich. Ot - płyciutki jest, prawda? A ta cudowna sfera to jak w ogóle działa? Nawet blackwatersi nie spotkali się z czymś takim? Co on, jakimś kosmitą jest? Pojawia się wiele pytań bez odpowiedzi, ale w tym przypadku to nie jest zaleta. Po prostu stworzyłeś RPGowego kozaka który wszystkich powyrzynał w "widowiskowy" sposób - to jest mięso Twojego opowiadania. Przyznasz mi rację w tym miejscu? Bo to ważna uwaga - takie mięcho to za mało niestety.
5. Dialogi.
Poprawne, skorzystam tutaj z frazy "spełniające swoją funkcję". Oznacza to, że ciężko się przyczepić, ale szału też nie było, żeby jakiś tekst utkwił w pamięci, albo był jakiś wyjątkowy.
6. Opisy.
Mam mieszane uczucia. Gdy je czyniłeś, nie były złe, ale czyniłeś je nie zawsze i nie dość długie. Omijasz wiele rzeczy, które opisane być powinny, zresztą - powyżej znęcałem się o to na tyle często, że nie będę maltretował Cię ponownie jeszcze tutaj ;)
7. Atmosfera.
Wbrew pozorom dało się ją poczuć. Tą marność uciskanych chłopów. Nie idealnie, ale dało się. Niestety - było to wszystko w tle. Na pierwszy plan wysunął się Feniks jako maszyna do zabijania, bo czytelnik praktycznie od razu wiedział, że to ten sam, wielki nieśmiertelny, o którego nie trzeba się martwić i mógł przewidywać, jak się to skończy. Zdradziła Cię chociażby tendencja do szczegółowego wyliczania składu konwoju.
8. Immersja.
Biorąc pod uwagę wszystko co powyżej, to ufam, że mogę powiedzieć że się nie wciągnąłem bez pamięci i nie muszę się dodatkowo tłumaczyć ;)
9. Spójność/konsekwentność.
Główne zastrzeżenia już wymieniłem - postać złego pana, oraz działanie technologii.
10. Pomysłowość/nowatorstwo.
Absolutnie nie przeszkadza mi umieszczanie historii w już stworzonym uniwersum. To nie umniejsza nawet o gram potencjału, jaki może mieć Twój pomysł. Ale jednak muszę rzec, że to opowiadanie jest bardzo oklepane. Widziałem już wiele tego typu opowiadań:
Motyw karczmy, opowiadania, powrotu do karczmy i klisza "to już jest zupełnie inna historia".
Widziałem wiele razy setting dążący do zamordowania bezimiennych najemników przez kogoś kto robi to bez wysiłku. Niech mnie piorun strzeli, jeśli sam takich rzeczy nie wypisywałem... No i widzisz? Nie strzelił ;)
11. Najlepszy moment i/lub sentencja zapadająca w pamięć.
Spośród wszelkich momentów żaden nie wybił się tak, abym w jakiś szczególny sposób go zapamiętał. Cytat którym otwarłeś opowiadanie jest dobry, zwłaszcza, że wygląda na to, że jest on Twoim tworem?
Natomiast całe opowiadanie... ale to zostawmy na punkt 13.
12. Koniec.
Cóż... Pozostały pytania bez odpowiedzi, o których wspominałem w punkcie 4. Czy Feniks zabił tylko tego jednego pana? Twój koniec nie dopełnił opowieści, a przecież teraz, po latach opowieść się rozniosła i nowi panowie wiedzą o nim. Czy nie znają jego technologii, nie mają równie dobrej by się bronić? No właśnie - bez odpowiedzi na te pytania mamy problem, bo koniec opowiadania następuje... i tyle, czytelnik jest we mgle.
13. Przekaz.
Jest. Nie jest on może głównym mięsem opowiadania - wbrew temu co podejrzewam, że jako Autor próbowałeś uczynić - ale nie da się zaprzeczyć, że dwie rozmowy Feniksa z panem robią robotę i ogólnie widać, co chcesz opowiedzieć.
Natomiast skupiając się na tym co jest przekazem - żeby nie uciskać ludu, gdy ma się władzę? A może za cytatem otwierającym - żeby mając władzę pamiętać, ze nie jest ona ostateczna? No bo "nie uciskaj ludu bo przyjdzie starzec i jeśli zignorujesz jego rady i przestrogi, to zmieni się w półboga i cię zamorduje" to tak nie do końca, acz do tego się sprowadza samo opowiadanie ;)
14. Wskazówki/gratulacje.
No... To jest najfajniejszy punkt, bo mogę teraz napisać "wszystko jest powyżej" i mam z głowy ;)
A tak serio - to skupmy się na konkretach, czyli co tu i teraz możesz poprawić?
Opisy. Za mało, za krótko, niezbyt precyzyjnie, nader często pomijane. Wynika z tego nie tylko pustka jakim odbywają się poszczególne sceny, co konfuzja wywołana wyobrażeniem sobie czegoś w konkretny sposób a potem kłopot, gdy trzeba to weryfikować - bo to coś nigdy nie zostało opisane. Opisuj sceny tak, jakbyś tam był - wyobraź to wszystko sobie i opisuj. Nie nadmieniaj, tylko opisuj. Czyli nie pisz
cytat„(...) wypalił z przedziwnej broni, zamieniając starca w popiół.”
Napisz to na przykład tak:
cytat„(...) strzelba najemnika wydała z siebie wysoki, przeciągły odgłos współgrający wzrostem swojej częstotliwości z narastającą poświatą zielonego światła wydobywającego się z wnętrza broni. Gdy znajdujące się w rękojeści kondensatory plazmowe oddały niezbędną do tego moc w stronę przetworników jonowych, lufę z impetem opuściła przypominająca strumień gęstej, zielonkawej cieczy wiązka energii, która w ułamku sekundy zmieniała wszystko z czym się zetknęła w popiół.”
Nie jest to opis idealny i w dodatku wymaga pewnego wstępu - np. wcześniejszej sceny opisującej wymianę kondensatorów plazmowych, w czasie której najemnicy dyskutują o wyższości przetwornika jonowego MK II nad jego poprzednikiem i w ten sposób czytelnik zapoznaje się z opisem tak wyglądu, jak i działania broni. Wymaga też researchu, bo lada moment okaże się, że przetwornik jonowy z plazmą ma guzik wspólnego. To oczywiście fikcja naukowa, ale jakąś logikę ZAWSZE trzeba trzymać i nie ma zmiłuj. Ale najważniejsze dla Ciebie - że tak należy snuć opisy - obrazowo.
Posiadasz w zanadrzu warsztat i z pewnością, na ile między wierszami wyczytałem, potrafisz snuć takie opisy. Jednak z tego warsztatu nie korzystasz. Koniecznie zacznij, bo tylko tak go udoskonalisz i tylko tak sprawisz, że Twoje opowiadania będą lepsze.

A teraz już serio kończąc: Twoje opowiadanie nie jest złe i na tle reszty konkursowych wypada bez cienia wątpliwości w górnej połowie stawki. Nie przejmuj się, że na 90% punktów 3K odpowiadam, że ten punkt nie działa bo cośtam. Serio - nie przejmuj się tym, bo ja wierzę, że da się napisać super opowiadanie które wygra konkurs, a będzie miało dobry warsztat i ze 2 punkty 3K na plusie, a resztę "nie bo nie". To że nie mam litości i wyciągam najdrobniejsze babole, piszę że dany punkt to klapa - to wskazówka dla Ciebie, że jeśli zależało Ci na tym punkcie, to powinieneś się na nim skupić, a nie że całe opowiadanie leży - bo tak nie jest.

No nic, to tyle z mojej strony, jeśli chcesz coś więcej, albo się z czymś nie zgadzasz - bo nieomylny nie jestem - pisz śmiało, pogadamy.
Pozdrawiam!
cytat„Praktycznie zerowa pomoc ze strony Panów
(...)
Pan Ziem (...)”
Niepotrzebna wielka litera, którą konsekwentnie powtarzasz. O ile nie wynika ze specyfiki systemu - odniosłem wrażenie, że jest na tyle realistyczny, że panami nie są żadne bóstwa czy coś w tym stylu, a "Pan ziem" to nie tytuł oficjalny pisany z wielkich liter?

cytat„szczeźnie”
Sczeźnie ;)

cytat„jasno-niebieskiej”
To jedno słowo, bez myślnika.

Generalnie bardzo dobrze od strony czysto gramatycznej - korekta była robiona więcej niż raz i to widać. Brawo!
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
22.06.2018
Witam! Do tej pory nie mialem czasu aby pozadnie siasc do tego dziela. I teraz nie mam ale jak tylko bede mogl to usiade i pozadnie podziekuje :) narazie podziekuje jedynie okiem ;)
Od: Autor Zczarny
twarz męska
18.08.2018
Witam!

Minęło trochę czasu ale tak jak obiecałem ( a obietnic staram się dotrzymywać), tak też uczyniłem i usiadłem do Twej oceny, tak cholernie solidnej, że aż w pięty mi poszło. Co mam na swoją obronę?

To był eksperyment. Osobiście gustuje w długich i solidnych opisach, w konkretnym i głęboki przedstawieniu postaci oraz w przekazaniu wizji czytelnikowi w formie kasety VHS (klimat, zaniki obrazu, dźwięk niedoskonały ale tak głęboko wbijający się w banię, że idealny do zapamiętania) ale tutaj, tutaj spróbowałem czegoś zupełnie innego. Spróbowałem stworzyć krótką wersję przypowieści/legendy/baśni, która ma być szybka, dosyć głęboka i bez początku i końca. Jak (moim zdaniem) idea legend. Kiedyś się wszystko zaczęło ale opowiem Ci najważniejsze...

Spróbowałem wyrwać i wsadzić jak najwięcej do jak najmniejszej ilości tekstu. Dlaczego? Bo czasem w tych konkursach widuje i czytam opowiadania tak długie, że aż odechciewa się ich czytać... I nie, w żadnym wypadku nie zależy mi na wygranej. Raczej zależy mi bardziej na tego typu komentarzach. Dokładnych, konkretnych. Bo nasze życie jest krótkie, a ja mam jeszcze wiele historii do opowiedzenia i chce to robić jak najlepiej, więc cały czas eksperymentuje.

I to własnie był jeden z tych eksperymentów.

Tak. W praktycznie wszystkich twoich uwagach jest dużo prawdy jednak samo imię tego człowieka nie było jego nazwą funkcji jaką piastował, on po prostu otrzymał takie imię, które oznaczało "Pan ziem". To było celowe zagranie. Chciałem zobaczyć ile ludzi postanowi powiedzieć "Stop. Sprawdzam".

Jeszcze raz dziękuje za tak wielki i bogaty komentarz i obiecuje, że następne opowiadanie do konkursu będzie mniej eksperymentem, a więcej czymś więcej ;)

Dziękuje z całego twórczego serca
Zczarny.
Od: Autor Zczarny
twarz męska
15.06.2018
Na początku zaciekawiła mnie postać europejczyka, w takim miejscu, był jako jedyny, niestety jego postać w żaden sposób nie była pociągnięta do przodu, nie wiadomo po co i jak się tam znalazł, przyszedł i sobie usiadł i naglę ni stąd ni z zowąd dostał historię życia jakiegoś starca, tylko po co i dlaczego? Tego niestety się nie dowiedziałem.

W trakcie opowieści byłem ciekaw co to ten starzec taki wyjątkowy, trochę za długo jak dla mnie to się ciągnęło, a może nie tyle długo, co każde spotkanie w kolejnej wiosce opisana praktycznie tak samo co powodowało wrażenie przeciągania.

Co do dialogów nie rozumiem, czemu na 8 stronie zapisałeś to co mówił jeden ze strażników z cudzysłowie, zamiast normalnie jak wszędzie. Poza tym są w porządku.

Co do opisów to są ok, tylko musisz się wystrzegać takich wyrazów jak "wyhaczyć", chyba że piszesz epopeje o dresach. I czy rolnicy chodzili w szatach? Szaty jednak kojarzą się z czymś odświętnym albo bogatym, tu z opisu wynika coś innego, więc ten wyraz jest niefortunny.

Na początku pomyślałem, że bym się napił z nimi sake i posłuchał opowieści starca o innym starcu, ale jego opowiastka mnie nie wciągnęła, brzmiała bardziej jak relacja, kogoś przerażonego, który właśnie biegł i nie może złapać tchu, niż wyważonego, wiekowego mężczyzny, który już na chłodno opowiada dawne dzieje. Czytając na końcu, że jest jeszcze jakaś opowieść do opowiedzenia w innym czasie to w zasadzie nie jestem ciekawy o czym ta historia, a szkoda, bo mogłaby być ciekawa.

Popracuj nad opisami, bo czytając to miałem wrażenie, że chciałeś to napisać jak najszybciej i od razu wrzucić na portal.
Od: Pióroman Apokaliptis
twarz męska
15.06.2018
Witam i dziekuje za komentarz! Kazdy punkt widzenia jest dobry i potrzebny!
Od: Autor Zczarny
twarz męska
10.06.2018
cytat„Nie trzeba było mieć doskonałego słuchu, aby wśród szeptów pospólstwa wyhaczyć tematy, które były poruszane.(...)nikt nie mówił tego głośno, bo wśród wieśniaków na pewno byli współpracownicy ich Panów.”
Te dwa stwierdzenia wyraźnie się ze sobą kłócą.
Pierwsze rzuciło mi się w oczy, że przeprowadzasz jasny podział na Zło i Skrzywdzonych. Trochę to staroświeckie, lub przynależne do baśni. Ewentualnie literatury dziecięcej.
Pan zdaje się zachowywać się niekonsekwentnie. Czemu nagle przejmuję się tym, że jakiś wieśniak chce z nim pogadać? Jest przecież władcą, który jak widać z dalszych i poprzednich akcji nie przejmuję się swoimi poddanymi. Nie przejmuję się zapewne też tym co oni o nim myślą, liczy się tylko zysk, który mu przynoszą.
cytat„ Tego już było za wiele. Pan się wściekł, lecz nie wiedzieć czemu, zanim wydał wyrok, krzyknął.”
Uh... wydaje się, że nawet sama zdajesz sobie sprawy iż naginasz postacie do fabuły.
Nie rozumiem też czemu kolejni strażnicy atakują starca, przecież widzą, że nie mają szans. Normalny człowiek by uciekł. Może mają powód by zostać. Przykładowo jak przyniosą hańbę, to ucierpią na tym wszyscy, których kochają. Wystarczyłoby napisać, że ruszyli na starca z wahaniem, wiedząc że idą na śmierć.
Myslę też, że osadzanie fabuły jako opowieści wieśniaka nie wiele dodaje. Jeśli chciałaś w ten sposób otrzymać przebaczenie za czarno-białość oraz nie-konsekwentność, to ci się nie udało. Owszem jest to zgodne, ale czyta się równie źle.
Aczkolwiek muszę dodać, że podoba mi się pomysł z feniksem. Fajny pomysł na superbohatera. Staruszka nie da się tu inaczej nazwać, niż superbohaterem. Mam nadzieję, że taki był twój plan.
Generalnie tekst nie zdążył mnie znudzić, ale przydałoby się nad nim jeszcze popracować.
Odwołałbym się jeszcze do pokazu siły feniksa. Szybkie, skuteczne i dobre rozwiązanie problemu... nie istnieje w świecie realnym. Co nieco piszę o tym w poradniku. Dojrzalsi czytelnicy nie lubią rozwiązań, które nie mają wad.
Od: Pióroman ble ble
twarz żeńska
11.06.2018
Witam!

Dziekuje za szczery i bezwzgledny komentarz! Jest nad czym sie zastanowic. :) Kazdy punkt widzenia jest dobry. Jezeli kiedykolwiek wroce do tego opowiadania, postaram sie wziac pod uwage Twoje argumenty. Dziekuje jeszcze raz za komentarz i do przeczytania!
Od: Autor Zczarny
twarz męska
09.06.2018
Drogi Autorze
Początek jest stonowany i taki powinien być w tym przypadku. Twoje opowiadanie ma swój klimat i wciąga w wykreowany przez Ciebie świat. Opisy powodują, iż bardzo łatwo mogę sobie wyobrazić atmosferę panującą w Karczmie. Mimo że pije się tu sake i piszesz o zapachu potraw i kadzideł, ja czuję swojski zapach piwa:) Po prostu w tej karczmie czuję się jak u siebie, to zaś powoduje, że słucham opowiedzianej przez jednego z biesiadników historii, tak jakbym tam był. A historia, mimo że dosyć typowa, tj. opowiada o złym władcy i biednych poddanych, ma coś w sobie. Może to nadzieja? W każdym razie klimat pasujący do buddyzmu, a całość wydaje się naturalna. Starzec, którego spotyka władca, jest najważniejszą częścią opowiadania i jest to też najlepszy moment. W kulturze europejskiej osoby starsze nie mają zbyt dużego poważania. W kulturze wschodu jest chyba inaczej i ty to opisujesz. Czuć bardzo duży szacunek do tej osoby i to jest dobre. Wiem, był to ktoś o ponadnaturalnych zdolnościach, jednak przybrał postać starca i to mi się podoba. Opisy w opowiadaniu są bardzo dobre, pojawiają się naturalnie i we właściwych momentach. Dialogi budują atmosferę i także są napisane dobrze. Całość opowiadania równa i dobra, co zachęca czytelnika do przeczytania całości. Koniec nie jest zaskakujący, niesie jednak przesłanie, że to nie jest koniec opowieści, tym samym czytelnik będzie czekał na kolejną cześć. To by było na tyle. Pozdrawiam.
Od: Pióroman Kemilk
twarz męska
10.06.2018
Witam!

Bardzo dziękuje za dużą garść pozytywnych opinii, które na pewno zaprocentują motywacją do pisania jeszcze więcej i kto wie, może i jeszcze lepiej!

Dziękuje jeszcze raz!
Od: Autor Zczarny
twarz męska
05.06.2018
Jak czytam opowiadania to właściwie od razu wiem czy będę się męczyć czy raczej dobrze bawić. To drugie zdarza się bardzo rzadko, dlatego tak bardzo ucieszyłem się kiedy tylko przeczytałem pierwsze linijki Twojego tekstu.

Wiedziałem, że pisze to ktoś dobry (już z jakimś warsztatem) i sprawi mi rozrywkę. Tak więc od razu dziękuję za to, zwłaszcza, że musiałem komentować też inne opowiadania, a Twoje było jak ten przykładowy promyk słońca zza chmur. : ) Teraz przejdźmy do komentowania.

Immersja, jest.
Klimat, jest. Bardzo. Podoba mi się.

Sposób pisania, tudzież warsztat i styl też mi bardzo ale to bardzo leży.

Świat, podoba mi się. Zarówno sam świat, fizycznie jak i sposób w jaki go budujesz(mam na myśli jakby formę świata, powiedzmy, że chodzi o pomysł i realizowanie go), no i oczywiście umiejętności w przekazywaniu tego świata czytelnikowi.

Nie wiem czy nie jest troszeczkę za dużo opisów jak dla mnie, chociaż zdaję sobie sprawę, że ciężko bez nich. Natomiast mimo wszystko chyba jednak odrobinę za dużo.
Ze szczegółami podobnie(choć chyba robię to samo). Wydaje mi się, że można sobie wiele podarować(uciąć).

Wybacz wcięcie, ale po prostu czytam tekst na bieżąco, jeszcze raz powtarzam, dla mnie mega immersja :p i podoba mi się to.

Co więcej, mam to co się dzieje wprost przed oczami, rzadko to się zdarza, rzadko.

Nie wiem czy robisz to celowo, ale szczegółowość, opisy i dokładność bardzo , bardzo ukrócają dynamikę. Moim zdaniem tekst na tym bardzo traci (teraz jestem już pewny co do szczegółów i opisów). Ale może taki jest Twój pomysł na owe opowiadanie, jeśli tak to nie można się do tego przyczepić, po prostu nie jestem w targecie.

Ok, jeszcze raz(właśnie przeczytałem całe), co do rzeczy o których jeszcze nie napisałem wyżej.
Immersja i klimat jest.
ALE moim zdaniem bardzo traci przez szczegółowość itp itd. Takie rzeczy nie tylko spowalniają akcję, ale tworzą barierę, która blokuje nasze pochłonięcie się na 100%.

Tak czy inaczej, wielki props za cały tekst. Poważnie i bez przesady. Bardzo gratuluję tego co napisałeś, moim zdaniem znakomite.

Co do moich uwag, daj znać co myślisz, bo chętnie poznam Twoją opinię na ten temat. Zwłaszcza, że cierpię na podobne schorzenie.


Od: Pióroman Fortune
twarz męska
05.06.2018
Wybacz charakter komentarza, po prostu musiałem pisać na bieżąco w trakcie pisania. Polegało to na tym, że czytałem, odnosiłem się do czegoś w komentarzu i czytałem dalej. Potem wysłałem.

Mam nadzieję, że przejdziesz przez ten chaos i okaże się w jakimś stopniu pomocny.

Inna sprawa, że wraz z progresem w linijkach mojego komentarza możesz śledzić mniej więcej gdzie byłem w tekście :p
Od: Pióroman Fortune
twarz męska
06.06.2018
Witam!

Na wstępie cieszę się, że w końcu łamię barierę swego warsztatu i czytelnik może zobaczyć to co i ja widzę.:D Faktycznie mój sposób pisania opiera się o bogate opisy, bo uniwersum stworzyłem na potrzeby autorskiego systemu fabularnego, który wymaga (wręcz narzuca) bogate opisy. Ale możesz mieć racje co do zabijania akcji... jednak pisałem te opowiadanie w formie legendy, miejscowej historii przekazywanej przez starszych mieszkańców, więc raczej celowałem w immersje niż akcje. Tak czy siak, dziękuje za przeczytanie tekstu i za motywujące słowa uznania! Komentarz jak dla mnie był dobry, zabrakło tylko "najlepszego" według Ciebie, momentu :D więc...
Od: Autor Zczarny
twarz męska
11.06.2018

Zabrakło fragmentu, bo pamiętam, że chciałem dokończyć komentarz, ale Twoje opowiadanie było niedostępne z jakichś powodów : [

Dopiszę : )

A co do opisów i świata, dokładnie to samo. W ten sam sposób i po to samo w pewnym stopniu budowałem mój. Nie żebym robił to lepiej, ale już wiem, że na pewno można połączyć te cele i opisy z jakiegoś rodzaju prostotą(chociaż to nie prostota, cięzko tak na prawdę to nazwać, ale pewnie kumasz o co mi chodzi :p )
Od: Pióroman Fortune
twarz męska
11.06.2018
Niestety, utwór nadal niewidoczny : [ Nie mam pojęcia dlaczego.
Od: Pióroman Fortune
twarz męska
11.06.2018
No cóż, takie życie :D
Ważne, że się rozumiemy ;)
Od: Autor Zczarny
twarz męska
18.08.2018
ps. utwór niewidoczny bo już skomentowałeś :) ale jak konkurs się skończy to zapraszam do dalszej dyskusji :D

ps.2.już szykuje drugie opowiadanie ;)
Od: Autor Zczarny
twarz męska