Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 132
Dzisiaj w pracowni: 0
Obecnie w pracowni:
ikonka utworu

Komentarze do:
rozwiązanie siłowe

14.01.2019
Przyznam się że do przeczytania skłonił mnie intrygujący tytuł oraz opis, bo z czymś o takiej tematyce rzadko się spotyka i byłam ciekawa, jak to się rozwinie. Muszę przyznać, że opis jest jednym z lepszych, jakie czytałam.
cytatTerroryzująca koleżanki nastolatka napotyka siłę supernaturalną. Opowiadanie ma lekko surrealistyczny nastrój.
Proste i wymowne.

Pisałam komentarze w trakcie czytania, dlatego będę sporo cytować, proszę mi to wybaczyć.
Już sam początek przyciąga uwagę. Wiktora idzie korytarzem. Niby nic, ale wrażenie, jakie robi, byłoby równie wielkie, gdyby korytarzem szła królowa Elżbieta. Nieźle. Postać intryguje i człowiek zaczyna się z automatu zastanawiać, kim jest ta dziewczyna, że ma taką estymę.

cytatGdy szła korytarzem, nawet nauczyciele dyplomatycznie odwracali wzrok.
Ale nawet estyma powinna mieć jakieś granice. Nauczyciele powinni raczej dyplomatycznie wyprosić ją z placówki i zaprosić z powrotem, dopiero jak przywdzieje normalny strój i zetrze makijaż ;). W takim stanie to dupy wołowe a nie nauczyciele.

cytatPo szkole chodziła plotka, że w podstawówce Wiktoria była całkiem normalną, miłą dziewczyną. Plotka jednak nie tłumaczyła w jaki sposób dziewczyna przekształciła się w “potwora”, który tylko wyglądem przypomina człowieka. (...) Nie warto się narażać komuś kto stara się o opinie nieobliczalnej, dlatego większość ekscesów uchodziła jej płazem. Tym bardziej nie należało zwracać na siebie jej uwagi.
Nie bardzo rozumiem; skoro dopuszczała się “ekscesów” i to były dość poważne przewinienia, to dlaczego nie otrzymywała kary? Ponieważ “lepiej się nie narażać na gniew nie do końca normalnej nastolatki”? Ale w sensie, że takie instytucje jak policja też powinny się jej bać? Trochę nie czaję, na jakieś zasadzie jest tu mowa o karze... Poza tym, dla kogo ona jest zagrożeniem poza kolegami? Chyba dorośli wciąż mają nad nią władzę?

cytatObróciła się i napluła mu w twarz. (...) Jego wargi trzęsły się od silnych emocji. Gdy odważył się podnieść wzrok ona była już dziesięć kroków dalej. „Dlaczego oni nigdy nie reagują?” zapytała sama siebie w myśli (...).
No proszę, sama bohaterka przyznaje, że zasługuje na karę (i to nie ograniczającą się do napomnienia) i dziwi się, że nikt nie wpadł na to, by ją przełożyć przez kolano i wybić z głowy głupie pomysły.

cytatLysa, której prawdziwe imię brzmiało Katarzyna, podniosła na nią błagalny wzrok. Jakby szeptała „proszę nie”. (...)
- Wiktoria! Czemu dręczysz Kaśkę?!
Ale skąd u nich takie emocjonalne reakcje? Przecież Wiktoria tak naprawdę tylko obraźliwie się odezwała, nie zrobiła nic aż tak potwornego. Czy Kasia jest faktycznie taka wrażliwa? Wszyscy są? Dziewczyna nigdy nie słyszała pod swoim adresem złośliwości? Jak ona przetrwała tyle lat w szkole?

cytatNastępnego dnia uderzyła Karo za wołanie jej po korytarzu, ale tego dnia nawet na nią nie spojrzała. Musiała teraz pozbierać myśli, ochłonąć.
Ta dziewczyna jest na razie kompletnie niewiarygodna psychologicznie; okej, jest w niej nienawiść i lubi się bawić uczuciami innych, ranić ich i mieć przewagę, ale kompletnie nie widzę w tym celu. Nikt nie rodzi się zły. Można się stać złym, bezczelnym, przechodzić okres buntu, ale tu mam wrażenie, że Wiktoria jest po prostu bestią tak dla rozrywki.

cytatPróbowała zgubić gonitwę myśli.
Niezgrabne, może lepiej “zapanować nad gonitwą myśli”.

cytat- Może to i lepiej – sapnęła przy kolejnym podciągnięciu. – Wszystkie te pierdolone miernoty... – sapnięcie – …są moim złudzeniem – dokończyła.
Kompletnie nie pojmuję, w jaki sposób doszła do przekonania, że ma schizofrenię, a wszyscy wokół to wytwór jej wyobraźni. Owszem, widziała dziwne zjawisko, ale inni też je widzieli i byli tak samo zszokowani jak ona.

cytatW domu czuła się tak samo jak w szkole. Rodzice potulnie słuchali jej żądań i już dawno przestali patrzeć jej w oczy.
Tego to już całkowicie nie rozumiem. Gdyby było odwrotnie, to jeszcze, bo tak: w domu doznawała przykrości. Powiedzmy, że ojciec i matka byli dla niej okrutni, więc ona “przejęła” to zachowanie i mściła się, wyżywała na kimś słabszym od siebie, ale żeby rodzice też byli zastraszeni? Bardzo to dziwne i tym bardziej nie pojmuję jej zachowania i skąd w niej ten pęd do krzywdzenia innych.

cytatPrzyśnił się jej brat. (...)
- Dlaczego robisz im krzywdę? – zapytał nieśmiało.
Dobre pytanie, też chciałabym wiedzieć.

cytatZwyzywała go, używając do tego najmocniejszych przekleństw jakie przyszły jej do głowy. Gdy zabrakło jej słów, zamachnęła się, by go pchnąć... jednak jej ręce bez oporu przeleciały przez ducha. Nieomal upadła. Cofnęła się.
- Po co mam z tobą rozmawiać – prychnęła odwracając się, ale tam gdzie przed chwilą był park teraz była ściana. Droga ucieczki została zablokowana.
Sprawia wrażenie, jakby sama nie miała pojęcia, dlaczego jest taka okrutna. Wydaje mi się, że autor chciał stworzyć postać do szpiku kości złą, tylko nie zadał sobie trudu, by stworzyć jej wiarygodną historię, która by to usprawiedliwiała; pomyślał: “wyjdzie w praniu”, ale nie do końca poszło po jego myśli.

cytatNauczyciele codziennie wypytywali ich o Lisę, która w środku lekcji uciekała i od trzech dni nie wróciła do domu.
Jeśli dziewczyny nie było w domu od trzech dni, to nie nauczyciele powinni ich wypytywać, tylko policjanci.

cytatParu uczniów twierdziło, że widziało ją biegnącą po schodach. Potwierdzało to podejrzenia Vip, że ma schizofrenię.
Ale dlaczego to potwierdzało, że ona ma schizofrenię? Jeśli ona ma, to chyba mają ją wszyscy, skoro widzą dziewczynę na schodach, choć jej nie ma, bo nie chodzi na lekcje i nie ma jej w domu, nie ma z nią również kontaktu.

cytat– Czy słowo lezba (...).
Lesba.

cytat- Nie ucieka się z domu, bo ktoś cię nazwał lezbą! – roześmiała się. – Czy słowo lezba ma jakiś negatywny wydźwięk? Pod jak grubym kloszem trzeba żyć, żeby się obrażać o takie żarty?
Tu się z nią akurat zgadzam, bo obrzucenie kogoś błotem przez jakąś laskę, która i tak dręczy WSZYSTKICH, nie jest powodem do ucieczki Bóg wie gdzie, zwłaszcza że Lysa nie była zaszczuta, nie miała wszystkich przeciw sobie, wręcz przeciwnie, wszyscy ją lubili i wspierali. Tylko jedna furiatka się napatoczyła i psuła jej krew, ale z tym nawet delikatna wrażliwa istota by sobie poradziła.

cytat- Czy którykolwiek z was jest mężczyzną? – zaadresowała pogardliwe pytanie, do kolegów z klasy. - Kto z was zachowa się po męsku i pójdzie ratować KSIĘŻNICZKĘ Lyse? – „To tylko sen” szepnęła do siebie uspokajająco. Chłopcy rozglądali się po kolegach, lub po prostu odwracali wzrok by się wycofać, chwyciła za ramię, tego który wydał się jej najodważniejszy. – Płyń, książę - rozkazała z nonszalancją.
Dlaczego tak jej zależy na uratowaniu Lysy? Po co z uporem maniaka wysyła do niej pomoc? Nic z tego nie pojmuję. Rzadko spotyka się taką postać. Tak niezrozumiałą i zachowującą się tak dziwnie.

cytatWszyscy inni przyjęli rolę nieruchomych gapiów.
Nauczyciel wuefu, który przyszedł minutę później, tak się przejął znalezieniem półmartwej Lysy, że nie zastanawiał się nawet skąd na boisku wzięła się męska część klasy. Zajęcia wueficzne przecież zawsze były prowadzone z podziałem na płcie.
Skoro nauczyciel przyszedł dopiero po wszystkim, to gdzie on był do tej pory?

cytatPo policzku Wiktorii popłynęła łza:
- Więc to jednak się wydarzyło? – zapytała zagubiona.
Doczytałam do końca i nic kompletnie z tego nie rozumiem. Ten tekst jest dla mnie kompletnie bezsensowny. Mamy bohaterkę, która jest psychologicznie niewiarygodna, jest tyranem i łotrem, pastwi się nad innymi nie wiadomo z jakiego powodu - mówi że “nienawidzi słabych”, cokolwiek ma na myśli. Dzieją się dziwaczne rzeczy, jakieś paranormalne zjawiska, opary, jezioro zamiast boiska, gadające światełka, magiczni chłopcy pojawiający się znikąd i nakłaniający do złych rzeczy... Tutaj rzeczywistość miesza się z jakąś ułudą. Pojawia się wątek brata, który popełnił samobójstwo, ale po co on się tu znalazł, nie mam pojęcia. Miałoby to sens, gdyby to ten brat pojawił się jako ten chłopiec, z którym ona rozmawiała i zapytał Wiktorię, czy było warto, ale zrozumiałam coś innego.

Nie wiem, o czym jest to opowiadanie i co wspólnego miała z tym rzekoma schizofrenia. Wydaje mi się, że nikt tam nie był chory psychicznie, ale wszyscy ulegli jakimś demonicznym mocom. Na to wskazywałoby uczestnictwo w wydarzeniach, które doprowadziły do zbiorowego samobójstwa.

Uczniowie też się zachowują nieracjonalnie. Z jednej strony Wiktorii nienawidzą, boją się jej, a z drugiej - traktują ją jak jakiegoś swojego przywódcę, dają sobą kierować (?). Nauczyciele nie reagują. Nawet nie jestem pewna, czy Lysa naprawdę zniknęła w jakimś portalu czy to też była ułuda.

Ogólnie na plus można zaliczyć nastrój opowiadania, który faktycznie jest ciężki, ponury, niepokojący i mam wrażenie, że czytam horror… A raczej opowiastkę surrealistyczną. Aż mi się przypomniał “Pies andaluzyjski”, znany obraz psychodeliczny. Tamto również ogląda się z poczuciem: “Ale o co tu, do diaska, chodzi?” i mimo że się widzi bezsens, to człowiek czuje niepokój i strach. Czuje się nieswojo; tak samo niezręcznie czytało się to opowiadanie i w sumie nieźle, że umiesz wywołać takie emocje, ale mam wrażenie, że ten efekt psychodeli wyszedł przypadkiem (ale mogę się mylić).

Pomysł na zbiorowe samobójstwo spowodowane “słabością charakteru” jest bardzo dobry i chyba gdyby nie kompletnie niezrozumiałe rozwinięcie tematu, to pewnie tekst byłby dobry. Na chwilę obecną moim zdaniem nie jest. Główna bohaterka Wiktoria to dla mnie największa zagadka, bo rzadko zdarza się bohaterka tak niezrozumiała i dziwaczna. Spróbuję ją podsumować na podstawie tekstu... Ma ta mocny charakter, jest tak silna, że ta siła każe jej nienawidzić tych, co są słabsi? Nie kupuję tego. Nie rozumiem. Nie widzę powiązania.

Najbardziej podobał mi się psychodeliczny klimat, a reszta pozostawia wiele do życzenia. Za bardzo to jest dziwne jak dla mnie, ale może komuś przypadnie do gustu :).

Pozdrawiam!
Magdalena Lipniak
Od: Pióroman Magdalena Lipniak
twarz żeńska
20.02.2019
Bardzo trafna uwaga z policjantami! Jeszcze nikt nie zwrócił mi na to uwagi.

Co do postaci Vip, mam w głowie mocny jej obraz, ale już dostałam wiele uwag, które uświadomiły mi, że nie udało mi się tego obrazu przelać na tekst. Pracuję nad poprawą tekstu, twoje uwagi też mi się przydadzą. Wydaje mi się, że dość dobrze zrozumiałaś Wiktorię. Aczkolwiek Wiktoria ich nie nienawidzi, poprostu nimi gardzi i irytuje ją ich słabość. Dodatkowo czuję się samotna, jej prowokacje wyniakają także z tego, że szuka kogoś kto będzie jej równy.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
29.07.2018
Opowiadanie niespecjalnie mnie zachwyciło. Być może nie do końca je zrozumiałem, ale też nie leży mi czytanie o zbuntowanej nastolatce, która uważa, że ma schizofrenię. Mimo to początek opowieści sprawił, że czytałem dalej, chcąc poznać dalsze losy. No, ale na tym się chyba moje zainteresowanie zakończyło. Niby doczytałem opowiadanie do końca, ale muszę przyznać, że zrobiłem to niechętnie, gdyż tekst mnie zanudził. Jedyną postacią, która w tej historii była nieco rozbudowana jest główną bohaterka. Rozumiem, że inni to postaci poboczne, ale jedna wypadałoby coś o nich wspomnieć. Ich relacje i opis nie zachwyciły mnie. Co do dialogów, to te też mnie nie porwały. Jakoś nie zawsze pasowały mi wypowiedzi Wiktorii. Niektóre z jej odpowiedzi były sztuczne, jakbys na siłę starała się utrzymać ją w formie buntowniczki. Jeśli mam wskazać jakieś plusy w tym tekście, to uważam że opisy świata przedstawionego były całkiem okej, dawały nieźle wyobrażenie opisywanych scen. Pomimo to nie udało ci się według mnie stworzyć odpowiedniej atmosfery wokół tej historii, przez co nie zatraciłem się w niej. Jakoś do końca dotrwałem, ale w ogóle nie odczułem zadowolenia z tego faktu. Przyznać muszę że z takim pomysłem na fabułę spotkałem się pierwszy raz, choć może to być spowodowane, że nie sięgam zwykle po opowieści o nastolatkach i życiu szkolnym. Koniec też był dla mnie jakiś taki nijaki i niezbyt zrozumiały. Najpierw dowiadujemy się o tym, że Wiktoria jest w szpitalu, a następnie przenosimy się do szkoly, gdzie pani pedagog pyta ją jak uciekła z celi. Chyba mi coś umknęło. Przykro mi, ale jestem zdecydowanie na nie po przeczytaniu tego opowiadania.
W jednym zdaniu lub wypowiedź po wypowiedzi pojawiają się powtórzenia.
Od: Pióroman Liarfather
twarz męska
02.08.2018
Dzieki za komentarz na pewno uwzględnię twoje uwagi podczas wprowadzania poprawek.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
19.07.2018
Fajny początek, mocna postać, nawet przez moment się wciągnąłem. Przy rzucaniu podręcznikiem coś zakręciłaś i musiałem się cofnąć o zdanie. A jak już się oderwałem to jeszcze przyczepie się do powtórzeń. Dobra wracam do lektury.
eh i znowu te powturzenia i literówka
cytat„świtlik”
, światło można zamienić na jasność , blask , poblask , lśnienie , glans , ,płomień , biel , białość i pewnie jeszcze wiele innych.

cytat„Następnego dnia uderzyła Karo za wołanie jej po korytarzu, ale tego dnia nawet na nią nie spojrzała.”
jakaś brama czasoprzestrzeni Ci się otworzyła, mogłaś napisać "W każdy inny dzień udeżyłaby Karo, ale teraz nawet na nią nie spojrzała"Chyba to miałaś na myśli.

Finał fajny, nie do końca przeze mnie przewidziany. Na pewno wsiąknąłem w utwór, dałem ponieść się wyobraźni i na chwilę oderwałem się od rzeczywistości.

Postacie wydają mi się spójne i namacalne. Mimo, że czytało mi się przyjemnie i zanurzyłem się w utwór, po kilku dniach nie mogę sobie przypomnieć ciekawej sceny, bądź sentencji. Pomysł sam w sobie fajny, ale wydaje mi się, że już czytałem albo widziałem podobną historie.
Dialogi czytelne pasujące do postaci i sytuacji.

Podsumowując dziękuję Ci za tą przygodę pisz dalej i uważaj na powtórzenia. Pozdrawiam i czekam na kolejny utwór.
Od: Pióroman Matt Podl
twarz męska
23.07.2018
Dziękuję za komentarz, cieszę, ze ci się podobało.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
19.06.2018

Początek był obiecujący, chociaż trochę przydługi względem reszty. Za dużo tego chodzenia i łapania za szyje.

Później był fajny zwrot akcji z samobójstwem brata, mimo że sztampowe wyjaśnienie jej zachowania.

Opisy trochę nudnawe jak dla mnie, chętnie bym poczytał więcej o tych nadprzyrodzonych rzeczach, a były dość spłycone.

Koniec mnie rozczarował, najpierw wydawało się, że to ona pozabijała wszystkich, bo niby z celi uciekła, ale potem czytamy, że jednak chłopcy też się zabili. Nie jest to spójne, za dużo niewiadomych.

Kilka uwag technicznych:
cytat„Wiktoria nie robiła im krzywdy. Powoli zbliżała się do celu.
Wiktoria w końcu zobaczyła swoją klasę.”
Jak masz takie zdanie jedno po drugim to spokojnie w drugim możesz pominąć imię, będzie wiadomo, o kogo chodzi.
cytat„Klasa 1c miała dziś mieć sprawdzian z tego przedmiotu, więc VIP chwyciła najbliższą z otwartych książek i rzuciła go jako pocisk.”
Rzuciła książką, więc chyba powinno być ją/nią jak pocisk.
cytat„Przed filigranową, zapłakaną blondynką pojawiło się wirujące światełko. Wielkości świetlika, ale świeciło dużo mocniej niż świtlik.”
Pomijając brak litery w ostatnim wyrazie, to mi coś tu nie gra, nieporadne to, wirujące światełko wielkości świetlika...do przemyślenia.
cytat„Kto z was zachowa się po męsku i pójdzie ratować KSIĘŻNICZKĘ Lyse?”
Te duże litery zupełnie zbędne, nie musisz w taki sposób podkreślać czegoś, czytelnik sobie z tym poradzi, a taki zapis jest infantylny.
cytat„- Spokojnie – pani pedagog podeszła do niej, mimo strachu. ”
Pani, powinno być z wielkiej litery. Małe są wtedy gdy jest "powiedziała krzyknęła itp".

Historia i postać Wiktorii ma potencjał, ale dużo pracy przed Tobą.
Od: Pióroman Apokaliptis
twarz męska
19.06.2018
Dzięki za szczegółowe uwagi. Na pewno będę jeszcze nad tym opowiadaniem pracować.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
19.06.2018
Witaj, droga Autorko!
Właśnie skończyłem pracę nad komentarzem i głowę bym dał, że gdzieś w środku opowiadania zdawało mi się, że jesteś Autorem, a nie Autorką. Przejrzałem na szybko i nie znalazłem zwrotów skierowanych jak do mężczyzny, ale jeśli gdzieś narobiłem z tego powodu głupot - z góry przepraszam.
Przepraszam też za znęcanie się nad opowiadaniem - bo jest całkiem sympatyczne, mocno nietypowe, ale jednocześnie stawia poprzeczkę nieco za wysoko jak na Twoje umiejętności warsztatowe - stąd dziwne rzeczy dzieją się nie tylko w opowiadaniu, ale i w głowie czytelnika - w tym wypadku - w mojej.
Komentarz poniższy był pisany na bieżąco w czasie czytania, więc nie znając rozwiązania mogłem się gdzieniegdzie przyczepić do rzeczy, które wskoczył na swoje miejsce dopiero później... aczkolwiek zwykle jednak tak nie było, więc ufam, że wiele przedstawionych zarzutów ma rację bytu i pozwolą Ci zrozumieć błędy jakie popełniasz.
Z góry zaznaczam też, że nie wszystko udało mi się rozszyfrować nawet po lekturze całości, stąd jeśli gdzieś wypisuję głupoty - śmiało odpowiadaj i koryguj. Nie jestem nieomylny, chętnie poznam szczegóły których nie odczytałem, chętnie się też posprzeczam, jeśli uznasz, że w tym czy owym miejscu nie mam racji. Dla obopólnego dobra :)
Ok, starczy, bo się znowu rozpisuję, a komentarz nie ustępuje długości samemu tekstowi, więc lecimy:

cytat„Przyglądali się jej mimo strachu. (...) Gdy szła korytarzem, nawet nauczyciele dyplomatycznie odwracali wzrok.”
Po pierwsze: że co, nauczyciele się jej bali? Po drugie: chyba mamy tu małą sprzeczność ;)

cytat„(...) dziewczyna przekształciła się w “potwora”
(...)
gdzie padał jej wzrok tam “potulne owce” spuszczały głowy.”
Nadużywasz cudzysłowu - czytelnikowi nie trzeba podkreślać faktu, że nie masz na myśli dosłownie potworów i owiec. Robienie tego tak często tym bardziej sprawia wrażenie, jakbyś sugerowała czytelnikowi, że ten nie potrafi sam się tego domyślić. Tudzież jakbyś się bała, że Twoje sformułowanie jest niepoprawne, więc w ten sposób chcesz zachować dystans, pokazać, że to jest nie-wprost. Nie musisz tego robić. Czytelnicy to inteligentne bestie. Widzisz - użyłem właśnie słowa "bestie" bez kreseczek i chyba nie miałaś problemu z odczytaniem, o co mi chodziło ;)

cytat„Wiktoria nie robiła im krzywdy. Powoli zbliżała się do celu.
Wiktoria w końcu zobaczyła swoją klasę.”
Powtarzasz imię bohaterki stanowczo zbyt często - tutaj masz jeden z jaskrawszych przykładów. Staraj się komponować zdania nieco inaczej, by tego uniknąć, dobrym pomysłem jest też posiadanie w zanadrzu ze dwóch-trzech określeń zastępczych, np. dziewczyna/uczennica/Vip/Wiktoria. Można też być czasem z nimi bardziej kreatywnym, np. jeśli masz żołnierza którego nazywasz komandos/żołnierz/mundurowy, to w scenie w której ten zaczyna strzelać do wroga z karabinu snajperskiego śmiało możesz wtrącać snajper/strzelec bez obawy, że czytelnik nie zrozumie o kogo chodzi.

cytat„Schowała się pomiędzy uczniami z innej klasy.”
Czy to już objawy supermocy o których napomknęłaś w opisie? Bo nie bardzo widzę, w jaki sposób nałożenie kaptura miałoby sprawić, że taka osoba byłaby w stanie schować się gdziekolwiek na korytarzu szkolnym pełnym uczniów, skoro wciąż chodzą za nią szepty, odwracają się głowy i tak dalej.

cytat„Lysa, której prawdziwe imię brzmiało Katarzyna (...)”
Piszesz całkiem swobodnie. Piszesz dobrze, ale możesz pisać lepiej :)
Więc przyczepię się do czegoś co nie jest stricte błędem, ale może zostać ulepszone. Otóż w tym miejscu podajesz informację o prawdziwym imieniu wprost. To wygląda troszkę tak, jakby aktor grający w filmie typu noir pewnym momencie spojrzał wprost w obiektyw kamery i wtrącił informację prosto do widza. No - misja zakończona sukcesem - czytelnik ma informację (abstrahuję tutaj od tego, czy informacja ta jest mu potrzebna - to rola Autora, by to wiedzieć, ja się dowiem wkrótce).
Ale żeby zrobić to elegancko, należy próbować ją wpleść w opowiadanie. Jak? W czasie sprawdzania obecności na przykład, gdy na wywołanie Katarzyny X zgłasza się Lysa - i już czytelnik wie. Albo w dialogu "- Co u Ciebie, Kasiu? - Mówiłam ci już, że nie lubię tego imienia, mów mi Lysa". Albo gdy Lysa otwiera szafkę szkolną podpisaną Katarzyna, albo... i tak dalej ;)
Stosuj takie sztuczki do przekazania czytelnikowi praktycznie każdej informacji, a czytelnik będzie chłonął tekst i wiedział wszystko, a jednocześnie nie zauważy nawet, że jest wciąż szkolony.

cytat„Karolina zmarszczyła brwi (...)”
Kto taki? Aa... Karo. No widzisz - tutaj zrobiłaś odwrotnie, zakładając, że czytelnik się domyśli, że "Karo" to Karolina. I masz rację - domyśliłem się. Problem w tym, że nie od razu, nie w locie w czasie czytania. Potknąłem się na tym słowie, musiałem się zatrzymać i pomyśleć, nawet spojrzeć akapit wyżej aby się upewnić. Jeśli czytelnik musi robić takie rzeczy, to o tekście mówi się, że czyta się go trudno. Czytelnik który tego nie analizuje powie Ci potem, że niby wszystko w porządku, ale jakoś źle się to czytało.
A zatem ponownie - czytelnik to inteligentna bestia. Ale przy okazji leniwa - więc trzeba jej podłożyć papu pod sam dziób. Wbrew pozorom łatwo to pogodzić, ale wymaga to nieco wprawy. Na pewno nie możesz rzucać czytelnikowi w opisie narratora nowego imienia w taki sposób, by ten potrzebował chwili by się zastanowić. Musisz sprawić, by czytelnik już wcześniej wiedział i przeleciał wzrokiem po zdaniu wszystko rozumiejąc w lot.

cytat„Karo skrzywiła się z bólu, gdy dostała w twarz podręcznikiem z biologii.
Klasa 1c miała dziś mieć sprawdzian z tego przedmiotu, więc VIP chwyciła najbliższą z otwartych książek i rzuciła go jako pocisk.”
Ten opis nie jest bardzo zły, ale jednak zgrzyta. Otóż czytelnik czytając, wyobraża sobie sceny i wydarzenia. Podając te informacje w tej kolejności, czytelnik wyobraża sobie najpierw, że Karo obrywa podręcznikiem, a dopiero potem jak VIP robi to co robi. W efekcie ja miałem kilka problemów:
1. VIP niby była już kawałek oddalona od dziewczyn, więc założyłem, że doskoczyła i uderzyła z zamachem. Zauważ, że my teraz analizujemy to w spowolnionym tempie. Czytelnik połyka to zdanie w 1-2 sekundy i nie ma czasu na analizę i robienie założeń. Pierwsza myśl u mnie to uderzenie z zamachu książką trzymaną w ręce.
2. Skąd się pojawiła książka? Kilka trybików w głowie mi podpowiedziało, że może wyrwała komuś z ręki - zmarnowałem na to przemyślenie cenny ułamek sekundy. Na szczęście dobrze ukazałaś tłok na szkolnym korytarzu pod salą, więc widząc tę scenę nie było z tym dużego problemu, ale drobne potknięcie jednak odnotować trzeba.
3. A teraz dopiero dowiaduję się, że było zupełnie inaczej i układam całą scenę od nowa. A to tylko dwa zdania! Problem w tym, że podane achronologicznie, gdy ten zabieg niczemu celowemu nie służy - jest błędem.
Ktoś inny może mieć zupełnie inną analizę, ale te ułamki sekund w których zmuszasz mnie do pracy sprawiają, że czyta się trudniej - wnioski podobne do tego co pisałem już wyżej.

To że VIP "chwyciła najbliższą z otwartych książek" to też nieszczęśliwy opis, bo ktoś wyobrazi sobie, jak wyrywa ją komuś z rąk, kto iny odruchowo założy, że książka po prostu leżała na ławce/parapecie - opis nie precyzuje, więc może za chwilę jakiś procent czytelników będzie miał potknięcie bo będzie musiał skorygować to co już sobie wyobraził.

cytat„(...) światło rozrosło się w portal.”
Rażący brak opisu. Zarówno sceny - czy portal jest w pośród tłoczących się uczniów? Nie rozstępują się, nikt go nie dotknął przypadkiem? No i punkt programu - jak ten portal wygląda i jak jest ustawiony względem istotnych punktów odniesienia takich jak np. VIP? Portal to nie szkolne krzesło, że każdy widział i można pozwolić sobie na brak opisu. Tzn. portal też niemal każdy widział w grach czy filmach, ale to już jednak jest coś, o czego nie mamy jednoznacznego odniesienia.

cytat„Jedyny logiczny wniosek jaki jej się nasuwał, to że jest chora na schizofrenię.”
Aż tak trudno zaufać własnym zmysłom? Wcielmy się w naszego antybohatera: widzimy oto jak znajomy zaczyna lewitować i tworzyć portale, przez które ludzie przechodzą do innego wymiaru. Nietrudno założyć z góry, że to albo magia, albo jakaś sztuczka wizualna. Zakładać z góry chorobę psychiczną i przypisywać jej rol jedynego logicznego wyjaśnienia? To nie jest naturalny odruch.

cytat„„Ale co tak naprawdę się stało? Lepiej nie dać po sobie znać, że nie wiem co się dzieję” pomyślała.”
To dosyć dziwne zachowanie... Właśnie widziała lewitację i wyczarowany teleport w akcji, chce zachować wobec tego stoicki spokój? Jak reagują pozostali uczniowie? No właśnie - więc nie był to żaden atak schizofrenii.
Aczkolwiek założę na Twoją korzyść, że jest to bardzo udany sposób ukazania zachowania psychopaty.

cytat„- Wiktoriaaaa! – krzyknęła za nią Karo.
Następnego dnia uderzyła Karo za wołanie jej po korytarzu (...)”
Dwa problemy:
1. Skoro ją zawołała, to czegoś chciała, dążyła do konfrontacji, ale... nic się nie dzieje.
2. Skaczesz w czasie. To nie było zapowiadanie przyszłości w stylu "Zapamiętała, by następnego dnia...", tylko zaskakujący czytelnika skok w czasie i szybki powrót, w obrębie jednego zdania.

cytat„Jednak niejasne przeczucia, pozostawione przez media, podpowiadały jej, że schizofrenia jest gorsza.”
Tak jak napisałem wyżej - opis zachowania pozostałych uczniów był skromny i uważam, że niewystarczający, rozwiewał jednak wszelkie wątpliwości co do choroby psychicznej i omamów.

cytat„Myślała o swoim życiu szukając innych omamów. Znalazła parę sygnałów, które potrafiła dopasować do schematu.”
To bardzo ważny moment, w którym możesz czytelnika jeszcze przekonać - udowodnić, że VIP może faktycznie traktować całe swoje życie jak jeden wielki twór umysłu. Jakie to zatem sygnały?

cytat„Nauczyciele codziennie wypytywali ich o Lisę, która w środku lekcji uciekała i od trzech dni nie wróciła do domu. Paru uczniów twierdziło, że widziało ją biegnącą po schodach. Potwierdzało to podejrzenia Vip, że ma schizofrenię.”
To jest szkoła... dam wiarę, że nikt nie mówił nic o teleportach, ale nie widzę powodu, dla którego mieliby zmyślać o schodach, zamiast po prostu zaprzeczać. Widzę też że motyw schizofrenii, który z miejsca obaliłem i myślałem, że był tylko taką nie znaczącą wstawką zaczyna się robić osią opowiadania. A zatem fakt, że go odrzuciłem sprawia, że opowiadanie mocno traci na wiarygodności. Twoje opisy nie pozwoliły mi tego kupić i teraz będziesz miała kłopot, aby mi sprzedać następstwa teleportacji.

cytat„Pod jak grubym kloszem trzeba żyć, żeby się obrażać o takie żarty?”
To nie pasuje do VIP, żeby się tłumaczyć przed byle uczniem. Nadto zauważ, jakim językiem przemawiają Twoje postacie (nie tylko w zacytowanym fragmencie, ale w ogóle) - to nie jest sposób wypowiadania się licealistów. To wygląda jak scenariusz, czy zaplanowane opowiadanie. To jest opowiadanie, fakt. Ale ja chcę o tym zapomnieć i się wciągnąć bez pamięci ;)

cytat„popchnęła go.”
Gdzie są jacykolwiek dorośli w tym opowiadaniu?

cytat„Rozejrzała się i czepiła drugiej deski ratunku.”
Zdeformowałaś tutaj utarty związek frazeologiczny - tego lepiej nie robić, bo dziwnie to brzmi.
Nadto - jaka deska ratunku, czyjego? Dlaczego VIP ma w tym momencie na czymkolwiek zależeć, jaki ma interes by ratować płynącą? I jak to się ma do faktu, że ona wierzy, że to halucynacje?

cytat„Nauczycielce wypadła kreda z ręki, a potem przez prawie minutę stała tam pod tablicą jak słup soli.”
Ok, zaczynam kupować fakt, że nie wszystko tutaj pasuje i że zaczynasz uderzać w obiecany w opisie surrealizm. Zatem póki nie dowiem się, o co tutaj chodzi nie będę się też czepiał błędów logicznych, czy dziwnego zachowania postaci poza VIP.

cytat„Po jedenastu dniach ich koleżanka się odnalazła. Na dworcu w Poznaniu.”
Robisz teleport czasowy, ale to jeszcze można przełknąć. Jeśli mnie pamięć nie myli, nie znamy jednak miejsca akcji, więc nie mamy też punktu odniesienia - nagle pojawia się Poznań, co tylko uwypukla fakt, że my wisimy w próżni.

cytat„- Nie, szukałam przejścia.”
Dziewczyna zaginęła na jedenaście dni? To kawał czasu, taka ucieczka z domu wymaga nie lada przygotowań. Po okolicy powinny być porozwieszane plakaty, organizowane poszukiwania i tak dalej... Wiem, że surrealizm, ale to chyba realistyczny element opowiadania?

cytat„Po dwu miesiącach (...)”
Solidny przeskok. Lysa wydawała się nie lada zdesperowana, nie podjęła żadnych akcji poszukiwawczych? Nie uciekała? Nic się ogólnie nie działo przez ten kawał czasu, o czym warto byłoby nadmienić?

cytat„(...) plan zdjęcia klątwy. Niektórzy próbowali rozmawiać o tym z rodzicami (...)”
Troszkę brak tu konsekwencji - wcześniej dorośli w opowiadaniu praktycznie nie istnieli, akcja z teleportem została olana, akcja z jeziorem/bagnami też, a teraz nagle wymyślają zdjęcie klątwy (co sami wymyślili w dodatku) i idą się radzić rodziców?

cytat„Powiedziano jej, że muszą być na nim wszystkie dziewczyny.”
Ciekaw jestem, co to za rytuał, jak na niego wpadli i jakimi regułami się niby rządzi? Jak doszło do tego, że dziewczyna do której praktycznie nie wolno się odezwać teraz jest proszona o pomoc? Zachodzi tutaj jakaś zmiana tak bohaterki jak i jej otoczenia, ale nie jest dostatecznie nakreślona. Ponadto - gdzie podziała się Karolina? I skoro już mamy tak daleko idące fantastyczno-okultystyczne środki, to czy nikt nie wpadł na pomysł by ją zapytać o lewitację i jak stworzyła portal, albo dlaczego tak to wyglądało?

cytat„Szesnaścioro dziewczyn mieściło się w sypialni Lysy na ścisk. ”
A byli tam jeszcze faceci? To jak oni się zmieścili?

cytat„Naprzeciw niej siedział jakiś chłopak (...)”
Przecież dziewczyny obecnie tworzą w ścisku sześcioosobowy, podwójny, zamknięty krąg.

cytat„(...) jakieś piętnaście centymetrów od niej.”
Zbędne cyfry. O ile ich liczba nie ma znaczenia, bądź nie jest w jakiś sposób naturalna, to warto wysilić się na obrazowy opis - wszak proza to też literatura piękna. Obrazowy, czyli na przykład "jego twarz była tak blisko, że czuła na skórze delikatny powiew oddechu".

cytat„Znajdował się teraz jeszcze bliżej, czuła jego oddech.”
O to to! :)

cytat„(...) ich było czternaścioro, a ona jedna.”
Dlaczego akurat tyle? Skąd się wzięło tyle osób i kim są?

cytat„- Czy pani jest papugą?”
Z jednej strony wybuch z braku cierpliwości, z drugiej ktoś taki jak ona jeszcze się sili na "pani"? I co to za papuga? Papuga powtarza, masz tutaj na myśli zdartą płytę. Niemniej jednak ponawiam w tym miejscu zarzut już przedstawiony - to nie jest naturalny sposób wyrażania się, zwłaszcza licealistów.

cytat„- Więc pański syn nie żyje.
(...)
- Czy pani jest papugą?”
Hmm... coś Ci się pomieszało z płciami, z kim ona rozmawia?


cytat„(...) sygnał alarmowy zbliżającego się wozu policyjnego (...)”
Radiowóz w takiej sytuacji nie użyłby sygnałów z kilku powodów:
1. Sprawa nie jest pilna, nie trzeba jechać na zabój na kogutach.
2. Sygnałem mogliby nastraszyć dziewczynę, lepiej podjechać po cichu.

cytat„- Więc to jednak się wydarzyło? – zapytała zagubiona.”
Hmm... też jestem nieco zagubiony. Być może za bardzo skupiałem się na szczegółach i nie ogarnąłem ogółu?

Wskoczmy od razu do 3k:

1. Początek.
Skupiasz się na VIP i jej "statusie" - klasyczny i dobry sposób. Nie znalazłem w nim niczego szczególnego, takiego haka, który by mnie złapał i już na starcie sprawił, bym z wypiekami na twarzy oczekiwał rozwinięcia. Ale też nic mnie nie odrzuciło na tyle, bym nie dał rady przeczytać całości.
2. Emocje.
Nie lubię surrealizmu. Skutecznie się pogubiłem w pewnym momencie, co i na ile jest realne. Nie udało mi się też wczuć w przejaskrawioną bohaterkę ani jej ofiary. Ale nie przejmuj się - jestem facetem i odkąd komentuję pióromanowe konkursy znalazłem bodaj jedno, może dwa opowiadania w których mogłem się tutaj przyznać do realnych uczuć ;)
3. Wiarygodność.
Tutaj mamy zagwozdkę. Rozszerzę ten podpunkt na analizę treści utworu: co mianowicie było prawdziwe? Finalnie uznaję, że wszystkie prawdziwe sceny były prawdziwe, bo i samobójstwo było realne. Tajemniczy chłopak to zapewne wielki prowodyr całej akcji. Dlaczego dorośli zachowywali się jak warzywa wobec tego wszystkiego co się działo, nawet jeśli nie wszystko było powiedziane wprost? Jaka była rola Karoliny? Domyślam się na przykład, że ucieczki Lysy to były próby samobójcze, jedenaście dni to pewnie śpiączka, ale jak wyjaśnić tę pierwszą próbę z teleportem i udział Karo? Nie wszystko rozszyfrowałem i domyślam się że wiarygodność jest wyższa niż mi się zdaje, ale i tak nie jest pełna, bo nie wszystkie moje powyższe zarzuty potrafię załatać domysłami.
4. Bohaterowie.
Tak naprawdę jest tylko jeden istotny bohater - VIP. Reszta to mniej lub bardziej ważni statyści.
A zatem sama Vip zmienia się w czasie opowiadania - z potwora w prawie-normalną dziewczynę, która zaczyna rozmawiać, pomagać i tak dalej. Zmiana ta nie do końca mnie przekonuje, nie jestem pewien na ile jest zaplanowana, a na ile postać uciekła Ci poza wyznaczone wcześniej ramy - być może to przedstawienie postaci na początku poszło w nadmierne ekstremum i dlatego później trudno było takiej postaci używać do czegokolwiek przydatnego? Bardzo koli w oczy sposób wysławiania się wszystkich bohaterów, ale najbardziej zgrzyta on właśnie u VIP - zwyczajnie do niej nie pasuje.
5. Dialogi.
Wszystko co można o nich powiedzieć, już napisałem. Są dobre, działają i spełniają swoje role, ale nie pasują w ustach postaci - nie są naturalnym sposobem wysławiania się.
6. Opisy.
Czasem tego i owego brakowało. Poza tym - w zasadzie trzymałaś czytelnika w pustce, dawkując opisy bardzo, ale to bardzo skromnie. Postarałaś się je rozszerzyć w scenie z mgłą, czy podczas pierwszego opisu postaci, ale tak to zwykle wyglądało, że postać wchodzi do sali lekcyjnej, tam się coś dzieje... i już. Czytelnik archetyp szkolnej sali sobie z głowy wydobędzie bez trudu, ale Ty go z tym pozostawiasz, od siebie nie dając właściwie nic.
7. Atmosfera.
Surrealizm, troszkę chaosu? Generalnie był w tym wszystkim klimacik. VIP jako bezwzględna, robiąca co tylko zechce szkolna psychopatka - to się dało poczuć, choć wciąż powstawało pytanie - czy nikt dorosły tego nie widzi? Czy nikt z rówieśników nie ma odwagi/ochoty w końcu porachować jej kości? Ale tak - atmosfera była, delikatna i zaburzona, ale nie odmówię Ci jej istnienia.
8. Immersja.
Nie - ale tu się nie przejmuj, bo rzadko który utwór mnie wciąga, a już na pewno nie taki surrealistyczny.
9. Spójność/konsekwentność.
Wyliczyłem wiele wad powyżej. Część można wybaczyć, ale większość jednak w ten czy inny sposób razi. Albo konfliktem, albo niedopowiedzeniem które konfliktu nie wyjaśnia.
10. Pomysłowość/nowatorstwo.
To trudna sprawa. Troszkę tak, bo pomysł ciekawy, choć realizacja nie poszła może do końca we właściwym kierunku. Coś tam jednak wymyśliłaś i próbowałaś nie bez sukcesów przetłumaczyć to na wytwory chorego umysłu.
11. Najlepszy moment i/lub sentencja zapadająca w pamięć.
cytat„- Nie ustepujcie mi drogi, odbieracie mi efekt zaskoczenia”
W bardzo ciekawy sposób pokazałaś, jakim VIP jest "kozakiem" ;)
12. Koniec.
Dobry. Wyjaśnił w jaki sposób należy pewne sprawy interpretować, aczkolwiek samo opowiadanie nie pozwoliło mi się do końca rozszyfrować. To nie był taki koniec, w którym pokazuje się na końcu twist i kilka flashbacków sprawia, że całą historia zaczyna mieć zupełnie inny sens. Poza tym główna bohaterka nam od samego początku spoilowała zakończenie. Zamiast w samym opowiadaniu umieścić szczyptę magii i okultyzmu, by czytelnik pomyślał, że w świecie Twojego opowiadania te rzeczy istnieją, a potem go zaskoczyć - zdradziłaś całość już w momencie gdy po raz pierwszy stało się coś nadzwyczajnego.
13. Przekaz.
Kolejna zagadka. Chyba kręgosłupem opowiadania jest cały twist z chorobą psychiczną, nie zaś ukazanie głębszego przekazu. Na siłę mógłbym się doszukiwać próby ukazania rozumienia świata przez osobę psychicznie chorą, ale to troszkę wymuszone szukanie interpretacji. Nie wykluczam też, że mogłaś tutaj ukryć skutki znęcania się i ignorowania tego faktu przez otoczenie, ale to zdaje się jeszcze bardziej wymuszone. Nie pogardzę wskazówkami, jeśli czegoś tutaj nie dostrzegłem?
14. Wskazówki/gratulacje.
No cóż... Opowiadanie nie jest złe. Twój warsztat wymaga pracy, ale masz całkiem dobry punkt wyjściowy. Zdarzają Ci się wpadki gramatyczne, ale zwykle nie są to takie typowe błędy, a po prostu coś, co psuje brzmienie zdania - tutaj mogę polecić co najwyżej czytanie książek, oraz czytanie własnych opowiadań na głos, by takie niuanse wychwycić w czasie korekty. A i sama korekta widzę, że była zrobiona - i to się chwali.
Na pewno doceniam nietypową próbę podejścia do opowiadania, aczkolwiek zadałeś sobie bardzo trudne zadanie, które wymaga szczegółowego planu, by wszystkie elementy układanki do siebie pasowały - być może troszkę zabrakło tutaj takiego planu. Z pewnością też umiejętności warsztatowe które posiadasz nie są dosyć dobre, aby skakać na tak głęboką wodę od razu. Z pewnością musisz zwrócić uwagę na opisy - rób ich więcej, ale nie na zasadzie pisania "to było takie, tam było takie coś co wyglądało tak i siak". Bardziej nie-wprost. Przy okazji. Np. gdy bohater siedzi w karczmie, niech z nudów dłubie oberżniętym miedziakiem w szparze między oheblowanymi deskami stołu - i już z głupiego dłubania powiedziałeś czytelnikowi dwa słowa o walucie, oraz opisałeś część umeblowania karczmy. Teraz jeszcze niech obsługująca kelnerka zahaczy szarym, umorusanym tłuszczem fartuchem o gwóźdź wystający z szynkwasu i wywali niesione drewniane kufle na stojącego nieopodal najemnika, oblewając jego kirys złocistym trunkiem - i oto przemyciłeś oprócz naczyń jeszcze trochę umeblowania, rozstawienie niektórych postaci, oraz ich odzienie. I tak dalej i tak dalej - i tworzy się w płynny, naturalny sposób bogaty opis, który nie jest monotonną litanią niczym z "Nad Niemnem", a dynamiczną sceną pełną akcji, w którą wplątujesz zręcznie rozmaite mniej lub bardziej istotne detale.
Ok... Bo się komentarz robi pękaty ponad miarę, a powyżej masz mnóstwo zarzutów i idących za tym rad.
Jeśli o gratulacje idzie - to pochwały też powyżej znajdziesz, choć jest ich mniej, to się nie przejmuj, bo po to komentuję, by wskazać błędy, a nie głaskać po głowie i powtarzać "jest dobrze" ;)
Tak czy inaczej - to opowiadanie to kawał dobrej roboty, która aby być perełką, wymaga usprawnienia warsztatu i wielu korekt, co nie oznacza, że jest złe. Jest dobre. Po prostu nie jest znakomite - a do tego wszak dążymy ;)
Pozdrawiam!
cytat„„Dlaczego oni nigdy nie reagują?” zapytała sama siebie w myśli”
Po cudzysłowie konieczny jest myślnik.

cytat„Wielkości świetlika, ale świeciło dużo mocniej niż świtlik.”
Bardzo nieeleganckie zdanie, powtórzenie w tak prostej sentencji? => przyjrzyj się mojemu zdaniu - widzisz korelację do Twojego, zacytowanego? Twoje może uniknąć powtórzenia podobnie: "Wielkości świetlika, ale świeciło dużo mocniej od małego owada.". W tym fragmencie musisz też uważać na częściowe powtórzenia, słowa typu światło-świeciło-świetlik. Ich nagromadzenie nie tylko uwypukla brzydki efekt powtórzeń, ale sprawia, że zdania źle brzmią.

cytat„Vip kopnęła ją, potem wytarła buty o Anki koszule.”
Cały czas piszesz o Ance, to ona jest tą "ją". "Anki koszule" nie dość że zaburza naturalny szyk słów w zdaniu, to używasz zaimków i nagle wtrącasz imię w zdaniu z podmiotem domyślnym. To zdanie jest do przepisania na nowo, w inny sposób.


cytat„Kiedy podczas historii (...) Podczas języka polskiego (...)”
Niby wszyscy wiedzą o co chodzi, ale to jest wyrażenie potoczne. W literaturze musisz dodać tam słowo "lekcji", ponieważ "historia" to nie jest w tym przypadku coś, co trwa, podobnie jak język polski - trwać może natomiast lekcja.
Najjaskrawiej widać to na przykładzie innych nazw przedmiotów; muzyki, techniki, środowiska, plastyki. Efekt: "podczas muzyki" => powinno być "podczas lekcji muzyki".
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
21.06.2018
Przede wszystkim dziękuję za wiele cennych i szczegółowych uwag! Zamierzam jeszcze nad tym opowiadaniem pracować i wszystkie rady od komentatorów wykorzystać.
Co do nadmiernego powtarzania Wiktoria / Vip, mam lekką strach, że czytelnik się pogubi. Niestety czytelnicy i tak się pogubili, ale na czymś zupełnie innym...
Jednoznacznie zgadzam się, że moja krolowa terrorystów rzeczywiście okazała się być przesadzana. Mam pomysł jak pociągnąć to jeszcze głębiej (oskarżenie o podpalenie domu nauczycielki, ale brak dowodów na zarzucane jej czyny), jednak chyba pójdę w drugą stroną. Jeśli nieco złagodzę obraz Vip myślę, że jej sympatia do Lysy będzie mniej kuć w oczy. W tej chwili chyba to uczucie nawet nie rzuca się w oczy, a mimo to (a może dlatego) zraża czytelnika.
Uwaga z kapturem jest trafna i zabawna.
Co do rzucania podręcznikiem, chciałam podkreślić brutalność sceny poprzez efekt zaskoczenia. Podręcznik, który pojawia się znikąd i wali cię w łeb jest straszniejszy od podręcznika, po który sięga dręczycielka. Wydawało mi się, że takie mocne bęc będzie dobre, ale niestety zaplątałam się. Powinnam raczej to napisać na zasadzie: “Karolina odwróciła się by z zatroskaniem spojrzeć na Lyse. Poczuła ostre uderzenie w tył głowy. Kilkanaście kroków dalej stała uśmiechnięta Vip, dumna ze swojej celności. Obok niej znajdował się bardzo zaskoczony chłopak. Jego ręce wciąż były rozłożone w geście podtrzymywania książki, ale jego podręcznik znajdował się na podłodze obok Karoliny.”
Portal… Inni komentatorzy też mi to zarzucali, jednak jesteś pierwszą osobą, która mi wytłumaczyła co jest nie tak z tym portalem.
“To dosyć dziwne zachowanie... Właśnie widziała lewitację i wyczarowany teleport w akcji, chce zachować wobec tego stoicki spokój? Jak reagują pozostali uczniowie? No właśnie - więc nie był to żaden atak schizofrenii.
Aczkolwiek założę na Twoją korzyść, że jest to bardzo udany sposób ukazania zachowania psychopaty.” Chciałam podkreślić, że Vip jest pozerką. Zamiast zastanowić się czy inni też widzieli co ona, przedwcześnie martwi się o swój wizerunek (w końcowej scenie chłopiec właśnie to jej zarzuca, że stara się być kimś więcej niż jest). Z twojego komentarza wnioskuję, że mi się to nie udało.
Co do sygnałów schizofrenii wymieniam bierny tłum w szkole Wiktorii. Popracuje nad rozszerzeniem tego opisu.
“To jest szkoła... dam wiarę, że nikt nie mówił nic o teleportach, ale nie widzę powodu, dla którego mieliby zmyślać o schodach, zamiast po prostu zaprzeczać.” Na początku tak napisałam, jednakże potem doszłam do wniosku, że to się nie zgadza. Ludzie mają skłonność do naciągania faktów, szczególnie, gdy są pod naciskiem. Wypytujący nauczyciele tworzą taki nacisk. Uczniowie, którzy nie widzieli portalu mogli widzieć kogoś podobnego na schodach i pod presją stwierdzić, że to była Lysa. Nie mam jednak pomysłu jak to jakoś normalnie pokazać, więc pewnie po prostu to wytne.
Z językiem będę mieć trochę problem, bo liceum mam dawno za sobą. Zgadzam się jednak, że ta część jest do zmiany.
“Troszkę brak tu konsekwencji - wcześniej dorośli w opowiadaniu praktycznie nie istnieli, akcja z teleportem została olana, akcja z jeziorem/bagnami też, a teraz nagle wymyślają zdjęcie klątwy (co sami wymyślili w dodatku) i idą się radzić rodziców?” Wydało mi się nienaturalne, że żadno z nastolatków miałoby tego nie zrobić. Część jest na tyle zbuntowana i zaślepiona pragnieniem samodzielności, że nic nie powie. Część jednak jak się ich porządnie przestraszy to przypomni sobie od czego są rodzice.
“ I skoro już mamy tak daleko idące fantastyczno-okultystyczne środki, to czy nikt nie wpadł na pomysł by ją zapytać o lewitację i jak stworzyła portal, albo dlaczego tak to wyglądało?” Ależ ze mnie idiotka. Tak bardzo się spieszyłam do finału, że w ogóle o tym nie pomyślałam...
“„Naprzeciw niej siedział jakiś chłopak (...)”
Przecież dziewczyny obecnie tworzą w ścisku sześcioosobowy, podwójny, zamknięty krąg.” i tak ma być. (Ufff, wreszcie coś o czym mogę się w ten sposób wypowiedzieć.) To ma wywoływać dysonans. Ten chłopiec ma się mieścić jakby poza przestrzenią, on jest na wskroś magiczny.
Przekaz? Chciałam pokazać bohaterkę, która jest wewnętrznie zagubiona. Podoba się jej wizerunek, który zbudowała. Ma sadystyczne skłonności, jest brutalna i wstydzi się swoich ludzkich odruchów. Drugą osią jest pojedynek między Vip a chłopcem. Chłopiec się nią bawi, bada jej reakcje. Vip jest takim małym szkolnym złem, prawdziwym złem jest siła nadnaturalna. Bohaterka z ciekawości, ze strachu i z troski o swoja ulubioną ofiarę podejmuję się walki. Pozornie wygrywa, przecież przeżyła, gdy wszyscy inni się poddali. Chłopiec jednak i tak osiąga to co chciał osiągnąć, Vip jest złamana. (Musze na pewno mocniej zarysować uczucia bohaterki względem wydarzeń, jej motywacje.) Trzecim wątkiem jest bierność bohaterów pobocznych. Opowiadanie miało być swoistym pytaniem czy lepiej czynić zło czy nic. Vip ma znaczenie dla otaczających ją ludzi i siłę działania. Krzywdzi innych próbując zmusić ich do reakcji.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
22.06.2018
Hej!
Szkoda, że nie skorzystałaś z opcji cytowania, bo się zrobił blok tekstu ;)

Cieszę się bardzo, że uznajesz mój komentarz za wartościowy.

cytat"Co do nadmiernego powtarzania Wiktoria / Vip, mam lekką strach, że czytelnik się pogubi."
Spróbuj zwrócić na to uwagę w czasie lektury książki - jak często i jak pisarze żonglują zamiennikami, po jakim czasie wprowadzają nowe nazwy, jak długo nie wymieniają żadnej.

cytat"Jeśli nieco złagodzę obraz Vip myślę, że jej sympatia do Lysy będzie mniej kuć w oczy."
Możesz wykorzystać ten motyw z oskarżeniem o podpalenie, ale musisz najpierw pokazać ją bardziej jako człowieka, a mniej jak robota maszerującego i siejącego zniszczenie ;)
Sympatia Vip do kogokolwiek w opowiadaniu właściwie nie istnieje - i to faktycznie zraża.

cytat"Co do rzucania podręcznikiem, chciałam podkreślić brutalność sceny poprzez efekt zaskoczenia."
Zaskoczenie nie wpłynie znacząco na brutalność, a teleportacja książki i achronologia sprawią, że czytelnik będzie się potykał. Twój nowy przykład jest lepszy, ale jego też bym się przyczepił z tych samych względów. Niewykluczone, że uznałbym nawet taki opis akcji jako chaotyczny. Bo chcesz zaskoczyć, zrobić to szybko, dynamicznie - zatem nie możesz tutaj komplikować opisu, bo czytelnik na nim zwolni, może nawet się zawiesi.
Jeśli chcesz brutalności, to wyobraź sobie ten rzut i jego skutki - książką rzuca się tak, że ta leci ułożona pionowo, na płasko. Uderzenie w twarz grzbietem lecącej książki to nie lada cios - z tego będzie siniak, limo pod okiem, ba, przetrząśnięta warga, ułamany ząb - do wyboru do koloru. Jeśli nie chcesz przesadzić z uszkodzeniami ciała (a zwróć uwagę, że ten aspekt zaniedbałaś - nie czepiałem się wcześniej, ale jednak), to daj trafionej dziewczynie okulary i niech ma dużo szczęścia, że lecący podręcznik jedynie je strącił i skończyło się tylko na wygiętej oprawce.

cytat"Chciałam podkreślić, że Vip jest pozerką. (...) Z twojego komentarza wnioskuję, że mi się to nie udało."
I tak i nie. Myślę, że nie ma tutaj uniwersalnej racji i ludzie mogą zachowywać się różnie na widok teleportacji. Spodziewałem się jednak jakiejś reakcji - to odejście na wagary jest po części ucieczką, co może wpłynąć na jej wizerunek jeszcze gorzej - no bo rzuciła usprawiedliwienie (tłumaczyła się przed nimi, dała wymówkę) dla zmiany planów i poszła sobie dosyć nagle po teleportacji (może bała się że zobaczą, jak się zaraz rozryczy?). Prawdziwy pozer kontynuowałby swoją grę, ona zaś raptownie zmieniła scenariusz, wzbudzając tym samym moje podejrzenia - i nie tylko moje zapewne ;)

cytat"Nie mam jednak pomysłu jak to jakoś normalnie pokazać, więc pewnie po prostu to wytne. "
Nie, zostaw. Masz rację - tak mogło być, natomiast trzeba to też pokazać. Przy okazji można pokazać jakiegoś dorosłego - może zamiast zwykłego nadmienienia "uczniowie mówili, że..." scena z nauczycielką wypytującą uczniów, w czasie której ci także między sobą rzucają, że "co ty opowiadasz, to nie była ona" i tak dalej.

cytat"Część jednak jak się ich porządnie przestraszy to przypomni sobie od czego są rodzice."
Tak, jednak musiałabyś opisać kilka dni, może tygodni w tej szkole, aby to miało sens. Vip nadaje się do przeniesienia do szkoły specjalnej - rodzice by to sugerowali, bo ona się nie hamuje i zostawia ślady po pobiciu.
A reakcja rodziców na "musimy odprawić magiczny rytuał"? Hmm... Nie wiem, czy to jest akurat moment, w którym jakikolwiek nastolatek poszedł się radzić dorosłego.

cytat"Ależ ze mnie idiotka."
Ależ nie! Nie pisz tak o sobie. Nie pozwalam ;)

cytat"i tak ma być."
Ja sobie wyobraziłem typową scenę z gier/filmów, w którym wszystko się robi czarne oprócz głównego bohatera i teraz mamy miejsce na wstawienie czegokolwiek, co się dzieje w jego głowie, czy w innym wymiarze - poza przestrzenią. Jednak zrobiłem to "na własną rękę" - opis mi tego nie sugerował.

cytat"Przekaz?"
Pozostawia wiele pytań. W realnym świecie: kim jest chłopiec, czym była teleportacja, jak wyjaśnić scenę z bagnami itp.

Pozdrawiam.
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
12.06.2018
Musiałem się zmusić aby dokończyć to opowiadanie. Żałuję, że je w ogóle dokończyłem, bo zakończenie również mnie nie usatysfakcjonowało.
Zacznę od tego, że najgorszą stroną tego opowiadania była wszechobecna przemoc i agresja wobec wszystkich. Po przeczytaniu nasuwa się wniosek, że możemy robić wszystko, krzywdzić innych i nie ponosić za to konsekwencji. To nie takie przemyślenia powinien wyciągać czytelnik z tekstu.
Fabuła jest nawet ciekawa, widać, że miałaś pomysł, ale niestety coś nie wyszło. Ta historia miała potencjał; magiczne światła i "choroba" głównej bohaterki zapowiadają się dobrze, jednak twój warsztat leży. Musisz całkowicie przerobić to opowiadanie aby dało się je przeczytać, nie cierpiąc przy tym. Przemoc musisz zredukować przynajmniej o połowę, bo naprawdę robi się z tego patologiczny horror. No chyba, że właśnie taki efekt chciałaś uzyskać.
Narracja jest na przyzwoitym poziomie, ale również tu znajdzie się wiele rzeczy do poprawy.
Bohaterów również musisz sobie przemyśleć i ich ogarnąć, a szczególnie główną bohaterkę, która zachowuje się jak królowa, co jest ogromną przesadą.
Ogólnie podsumuję to opowiadanie jako mocno średnie, tylko ze względu na to, że jednak miałaś jakiś pomysł. Nie wypalił on jednak zbyt dobrze, ale zawsze masz szansę poprawić cały tekst. Tylko najpierw go dokładnie przemyśl i naprawdę pozbądź się tej przemocy, bo tylko sadystom się ona spodoba.
Pozdrawiam
Pod tym względem jest dobrze, ale może być o wiele lepiej.
Od: Pióroman Mymek
twarz męska
13.06.2018
Wydaje mi się, że pozbycie się z opowiadania przemocy byłoby złym ruchem. Z założenia historia ma być "rywalizacją" między złem (Vip) i ZŁEM - siła nadnaturalna. Teoretycznie założyłam sobie, że bohaterka osiągnęła taki stopień dominacji i uczynionego zła, że ściągnęła na siebie uwagę siły nadnaturalnej.
Na pewno będę jeszcze pracować nad tym opowiadaniem. Otrzymałam wiele cennych uwag od wszystkich komentatorów.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
11.06.2018
Witaj Autorko,
Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe, aczkolwiek niepozbawione błędów. Przede wszystkim dość naiwny wydał mi się początek, a dokuczanie trochę sztucznie opisane. Później jednak było już coraz lepiej. Co mi się jeszcze nie spodobało na początku to dokładny opis bohaterki. Nie powinien on tak od razu cały zostać wyłożony czytelnikowi jak na tacy. Lepiej bardziej to powplatać, ewentualnie dodać kilka akapitów później.
Na szczęście z upływem zdań było już coraz lepiej i całość oceniam na plus. Udało Ci się stworzyć mądrą historię z morałem, który w opowiadaniach jest bardzo ważny. Poza tym na wielkie brawa zasługuje zakończenie. Jest takie "w punkt", a jednocześnie pozostawia nutkę niepewności.
Podoba mi się Twój styl i opisy, które tworzysz. Pobudzają one wyobraźnię i pozwalają sobie doskonale wszystko wyobrazić. Oprócz tego udało Ci się stworzyć ciekawych bohaterów i nie zapomniałaś o aspekcie psychologicznym. Osobiście bardzo go sobie cenię w utworach i myślę, że nie tylko ja. Świetnie pokazałaś także, w jaki sposób pewne wydarzenia ukształtowały główną bohaterkę, to również jest niezwykle ważne.
Jakich rad mogłabym udzielić? Przede wszystkim popracuj nad tworzeniem początku tekstu, bowiem musi on być naprawdę dobry, aby zaciekawić czytelnika. Poza tym zwracaj uwagę na wiarygodność scen i dialogów.
Trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia w konkursie.
Od: Pióroman Stella Aga
twarz żeńska
12.06.2018
Już inni komentatorzy zarzucali mi błędy w opisie bohaterki i aktualnie pracuje nad tym jak to poprawić. Dziękuję ci za pozytywny komentarz. :)
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
11.06.2018
Pierwsza strona, a ja już mam znakomity widok tego co się dzieje przed oczami. Mam na myśli świat i postacie, bardzo bardzo gratuluję i szanuję za to i za warsztat. : )

Styl, nie bez wad i błędów, ale jest. Podoba mi się. Bardzo.
Myślę, że teraz została już tylko praktyka. Więcej pisania i będzie ok. (a nawet dużo lepiej niż ok : ) )

Sposób w jaki ciągniesz historię (i struktura opowiadania) również mi się bardzo podoba.

Natomiast, ciągle ( w trakcie czytania) nasuwa mi się jedno pytanie, które pewnie i tak zapomnę później zadać więc zapytam teraz. Jaka jest grupa docelowa dla opowiadania?
Jak myślisz kto będzie zainteresowany nim?
(nie, nie insynuuję, że nikt nie będzie zainteresowany, bo wcale tak nie uważam. Uważam wręcz przeciwnie ! Mi na przykład ono bardzo się podoba! Pytam, bo po prostu jako również-pisarz jestem ciekaw co myślałaś i czy/jak to zaplanowałaś.)

W odniesieniu do tego jaka jest grupa docelowa, miałbym też o opowiadaniu zróżnicowane opinie. Na przykład, jest w nim wiele rzeczy, które mi się osobiście nie podobają i odrzucają, ale ja ewidentnie nie jestem targetem : ) A ( bo pewnie chciałabyś wiedzieć) są to po prostu rzeczy charakterystyczne dla literatury młodzieżowej, także nie musi w tym być nic złego.

W sumie mógłbym już kończyć komentarz, bo niewiele pozostaje do dodania, więc podsumowując.- Nice! Fajnie, że mogłem to przeczytać i dziękuję.

A co do Ciebie, na pewno pisz dalej! : )


Edit: Mój komentarz niestety został cofnięty, bo nie spełnia kryteriów. Ja jednak tak jak napisałem wyżej nie oceniałem szczególnie rzeczy, ponieważ wiele zależy od tego do jakiej grupy docelowej kierujesz ów opowiadanie.

Więc, zakładając, że jest to literatura młodzieżowa, to zarówno postaciom, dialogom i fabule nie mam nic do zarzucenia. Nie mogę jednak podać ulubionych elementów , bo sam nie przepadam za takim gatunkiem, co nie zmienia faktu, że szanuję Ciebie za to co stworzyłaś jak i sam utwór ; )
Od: Pióroman Fortune
twarz męska
12.06.2018
W sumie musze przyznać, że nie zastanawiałam się nad tym do kogo kieruje to opowiadanie... Historia po prostu od dawna formowała się w mojej głowie, aż zdecydowałam się "przelać ją na papier". Wielokrotnie ją później poprawiałam uzupełniałam o następne sceny, by dodać wiarygodności wydarzeniom i zachowaniu Wiktorii. Wykruszyli mi się znajomi, których mogę przymusili do czytani i oceniania mojej prozy, ale jeden z nich polecił mi ten portal. Tka oto tutaj jestem.
Zdecydowanie nie chce skupiać się na profilowaniu odbiorcy podczas pisania. Wydaje mi się, że straciłabym wtedy wiele na kreatywności. Znam pewne schematy, których używa się zależnie od typu powieści. Staram się jednak uciekać od sztampowej literatury. Może później postaram się tekst uprofilować pod odbiorce, ale na razie nie mam nawet pojęcia jak się za to zabrać.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
11.06.2018
Po pierwsze bardzo dobre opowiadanie. Doceniam zarówno pomysł, jak i wykonanie. Jeżeli chodzi o przebieg fabuły naprawdę ciężko się do czegokolwiek doczepić. Na stępie mamy wprowadzenie postaci głównej bohaterki. Później od razu rzucasz czytelnika w wir akcji. Przy czym, nie można się domyślić niczego co może się zdarzyć w przyszłości, bo tak naprawdę sama historia odznacza się oryginalnym pomysłem.
Postać głównej bohaterki jest dopracowana i prawdziwa. Niestety postacie poboczne stanowią tylko tło. Nie ma nic w tym złego. Przecież z bohaterów marginalnych robi się tło, ale twoje postacie drugoplanowe się z nim niestety też zlewają. Poświęcasz niestety zbyt mało uwagi dla szczegółowych opisów. Przez co twoja historia pędzi jak szalona. Chwilami miałem wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko, że cała historia pędzi jak film akcji. Czy to było twoim celem?
Znalazłem też trochę nieścisłości:
"Siedząc w poczekalni szpitala Wiktoria zaczęła obdzwaniać chłopców, w końcu jedną z komórek odebrali rodzice.
- Sławek zostawił telefon, jest u kolegi, mówił coś, że wszyscy chłopcy z klasy będą na tej imprezie.
- Więc pański syn nie żyje. – wyrzuciła ze złością i poczuciem bezsilności
- Co takiego?
- Pozwoliliście mu pójść na imprezę pt „Zbiorowe samobójstwo”!
- Co?!
- Czy pani jest papugą? Próbowałam ich ratować, ale byłam sama... sama bezradna. Do cholery! Byłam sama!
Vip rzuciła komórką o ziemię. Wypadnięcie baterii przerwało połączenie. "
Cały ten akapit niestety większego sensu nie ma. Trzeba się domyślać, kto i co powiedział. Czy miał on sens w stosunku do reszty utworu. Ja nie do końca zrozumiałem, o co tu chodzi. Dlaczego ta kobieta jest papugą? Czy gdyby potraktować ten akapit delejtem to, czy utwór straciłby na jakości? Nie. Czy by zyskał jakby bardziej szczegółowo potraktować ten fragment? Na pewno.
Podobny błąd dotyczy posterunki, z którego VIP uciekła.
...
...
... jakiego posterunku? Kiedy coś się tam działo? No właśnie. Nigdy. Dla dziewczyny, która jeszcze uczy się w szkole. Wizyta na posterunku jest dość silnym przeżyciem. Do tego ucieczka z komisariatu jest wyczynem. W tekście jedynie dowiedziałem się, że bohaterka stamtąd uciekła. Gdybym czytał papierową książkę, poczułem się, tak jakby mi się co najmniej trzy kartki skleiły w jedną.
Podsumowując, jako całość tekst prezentuje się bardzo dobrze. Gdy zaczyna się zwracać na szczegóły, robi się trochę gorzej. Koniecznie musisz popracować nad opisami oraz dialogami. Sugeruję też, tworzenie sobie konspektu do tego, co się będzie działo. Wtedy unikniesz błędu typu "ucieczka z posterunku".
Od: Pióroman Tomasz Janczy
twarz męska
12.06.2018
W zasadzie całą rozmowę telefoniczną dodałam z dwu powodów. Chciałam pokazać jak Wiktoria nie radzi sobie z emocjami i próbuje przelać swój gniew na kogoś innego. Drugi powód to by zaznaczyć, że chłopcy byli na bliźniaczej imprezie. Jak czytam teraz ten fragment to aż się wstydzę. Masz zdecydowanie rację, ze muszę go dopracować.
Co do pędzącej akcji. Wzięłam sobie za punkt honoru by opowiadanie było jak najkrótsze. Rozwiązanie siłowe jest pierwszym tekstem jaki udało mi się ukończyć. Zazwyczaj wszystkie nagle przekształcają się w nieokiełznaną ilość tekstu i no cóż, tak mi się wygubili czytelnicy. Obcięłam szczegóły, bo były dla mnie zbyt dużą pokusą.
Mogłabym opisać scenę ucieczki z posterunku, ale zdecydowałam, że nie wprowadza ona niczego do fabuły więc ją pominęłam.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
06.06.2018
Drogi Autorze
To co uderzyło mnie w opowiadaniu, do jego bardzo duża niespójność. Zaczyna się jak typowa historia o zbuntowanej nastolatce. Opis dziewczyny jest jak najbardziej poprawny, dodatkowo opisałaś zachowania innych dzieci, które są wiarygodne, gdyż ludzie w przypadku agresji często nie chcą eskalować konfliktu. Tym samym początek był dosyć dobry i gdyby ciągnąć tę historię w ten właśnie sposób, byłby to dobry wybór. Niestety nagle, świat realny zaczyna się mieszać ze światem nierealnym i to właściwie bez większego powodu. Co gorsza ten świat "fantazy" jest całkowicie niewiarygodny i do tego nie wiadomo czemu, aż tak brutalny. Wszystkie dzieci giną właściwie nie wiem po co. Całkowicie nie rozumiem dlaczego ten kierunek został wybrany. Zbudowana przez Ciebie atmosfera nie przekonuje mnie i nie pasuje mi do tragicznych zdarzeń, jakie miały tu miejsce. Tym samym przebieg opowiadania zupełnie mi nie odpowiada. Opisy w opowiadaniu są poprawne, tak jak i dialogi. Opis postaci także jest poprawny. Poniżej parę drobnych uwag:
"Nie ustepujcie mi drogi, odbieracie mi efekt zaskoczenia" - powinno być "ę" dodatkowo zdanie powinno być inaczej zbudowane
"Nie był to pierwszy raz, gdy wydawała tą komendę. " - powinno być "tę"
“I jeszcze ten dziwny tłum w szkolę: - powinno być w szkole.
Oczywiście zachęcam do dalszego pisania. Pozdrawiam.

Od: Pióroman Kemilk
twarz męska
06.06.2018
Dzięki za komentarz. Postaram się popracować nad tym by sens opowiadania lepiej docierał do czytelnika.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
29.05.2018
Muszę przyznać, że w moich oczach temat znęcania się wzajemnego przez nastolatków jest już mocno wyczerpany. Dodatkowo, opowiadania na jakie trafiałam dotychczas, to lament i żalenie się ofiary. Dlatego opis Twojego utworu nie zachęcił mnie. Jednak wspomnienie o super mocach, a dodatkowo - o horrorze, powoduje, że ciekawość zwycięża i chcę zobaczyć jak Ty ugryzłaś ten temat.
Podchodząc do analizy, natrafiam na bardzo rzucające się w oczy powtórzenia, już w pierwszych zdaniach (2 i 3). To nie jest dobry początek, ale wielu twórców popełnia ten błąd, szczególnie na początku drogi.

cytat„Wiktoria wyróżniała się z tłumu nie tylko mocnym kolorem włosów, które były wściekle fioletowe. Jej usta pomalowane były na neonowy błękit. Sądząc po nieśmiałych spojrzeniach uczniów nietypowy kolor pomadki wzbudzał zaciekawienie.”

Mój przykład:
Wiktoria wzbudzała zaciekawienie wśród uczniów. Intrygował ich kolor jej włosów i ust. Ponieważ niewiele osób odważyłoby się na mocno fioletowy odcień na głowie oraz neonowy błękit szminki.

To tak na szybko. Na pewno można by to zrobić lepiej, jednak jak widzisz, pomijam tu ciągłe powtarzanie "były".

Po tym opisie, w którym zaznaczasz, że uczniowie z zaciekawieniem patrzą na nią, nagle pojawia się strach. Ta mieszanka uczuć powoduje, że gubię się w ich odczuciach.

Dalej wciąż opierasz opis na był, były i tp. Warto popracować nad tą formą, żeby była lepsza, ciekawsza dla odbiorcy.
Pierwszy akapit, to opis wyglądu, pomieszany z odczuciami patrzących. Ujednoliciłabym to tak, aby opis był napisany ciągiem, wszystko razem, a potem opisałabym uczucia uczniów i nauczycieli. Byłoby to wtedy mnie chaotyczne.


cytat„wściekle fioletowe”
- takie stwierdzenia w ogóle warto odpuścić. Przynajmniej nie w narracji. Pasują bardziej do dialogu.

cytat„Gdy szła korytarzem, nawet nauczyciele dyplomatycznie odwracali wzrok.”
- znając nauczycieli, robiliby to z odrazą, pogardą, ale nie dyplomatycznie. Bo gdzie tu miejsce na dyplomację?

cytat„dlatego większość ekscesów uchodziła jej płazem”
- uchodziło.

cytat„gdy wydawała tą komendę.”
- tę komendę

cytat„Szybkim ruchem zarzuciła na głowę kaptur, by jej fioletowe włosy nie przyciągały wzroku.”
To dopiero trzecia strona, a już widzę wiele nieścisłości. Najważniejszą z nich jest ta dotycząca głównej bohaterki. To nie jest typ, który nie chce się rzucać w oczy. Jest wręcz przeciwnie. Przynajmniej tak można wywnioskować z poprzednich zdań. Dlaczego więc nagle chowa się, żeby nie zwracać uwagi? Nie gra mi to zupełnie.
cytat„ Wiktoria nie robiła im krzywdy. Powoli zbliżała się do celu.
Wiktoria w końcu zobaczyła swoją klasę. Uśmiechnęła się złośliwie. ”
- kolejne uporczywe powtórzenia. Niema powodu aby powtarzać jej imię, ponieważ doskonale wiemy o kim jest mowa.

cytat„Wtedy z tłumu wyskoczyła Wiktoria. Karo zamarła w pół zdania. Wzrok VIP utkwiony był w nią. ”
- Krótkie, urywane zdania również nie budują ciekawego obrazu i nie ułatwiają wczucia się w historię. Można je łatwo połączyć i zmiękczyć odbiór.

Przykład:
W chwili, w której Wiktoria wyłoniła się z tłumu, Karo zamarła w pół zdania, czując na sobie wzrok VIP.

Niech to wszystko brzmi lepiej, zawiera w sobie uczucia.
cytat„Lysa, której prawdziwe imię brzmiało Katarzyna, podniosła na nią błagalny wzrok. Jakby szeptała „proszę nie”. Z oczu ciekły jej łzy. Karolina zmarszczyła brwi i w gniewie zacisnęła palce na parapecie okna.”
- szybki przeskok do kolejnej postaci powoduje dyskomfort. Można rozpocząć go od zdania wprowadzającego.
Przykład:
Tymczasem stojąca pod oknem Karolina, koleżanka z ich klasy... itd.

Opis pojawienia się portalu jest bardzo ubogi,a biorąc pod uwagę, że jest to pierwszy fragment w którym zaczyna się dziać coś bardziej interesującego niż ciągłe czytanie o terrorze wywoływanym przez Wiktorię, to czuję pewien niedosyt.
cytat„Następnego dnia uderzyła Karo za wołanie jej po korytarzu, ale tego dnia nawet na nią nie spojrzała. Musiała teraz pozbierać myśli, ochłonąć.”
- bardzo mieszasz czasy i formy narracji. Całość nie jest przez to spójna, a w wielu fragmentach bywa niezrozumiała.
cytat„podeszwy jej glanów delikatnie opadły na ziemię”
- trudno wyobrazić sobie, żeby glany opadały delikatnie ;) Raczej naturalnym dla nich jest tąpnięcie.
Wiele opisów jest tak marginalnych, że przypominają jedynie szkic, a nie gotowy produkt.
cytat„która w środku lekcji uciekała ”
- uciekła.
cytat„Karo z przerażenia zaczęła płakać. Ryczeć.”
- pominęłabym słowo "ryczeć".
cytat„Cała klasa ruszyła za nią, trzymali się jednak
z tyłu, za Wiktorią. ”
- tutaj również "za Wiktorią" jest zupełnie zbędne.
cytat„Popłynął, a za nim woda burzyła się, aż nawet Vip przyznała, że widzi pośród mgły ścigające go czarne macki.”
- zdanie jest niechlujne, również mało precyzyjne i myślę że potrafiłabyś je rozbudować.

Zachowania Wiktorii są nielogiczne, mam wrażenie, że to ja mam schizofrenię czytając ten tekst ;) Nasuwa mi się wniosek, że nie mogłaś się zdecydować jaka ma być Wiktoria, lub nie udało Ci się oddać jej zagmatwanego charakteru.
cytat„Karo podeszła do niego i go spoliczkowała:
- Jesteś nieczułym draniem! – krzyknęła z przerażeniem.”
- tutaj też jest przykład pojawiającej się wciąż nieścisłości w kreacji postaci.
cytat„- Chce wrócić.”
- chcę.

Dialog Wiktorii i Karo w jej domu jest mało zrozumiały. Nie wynika z niego zbyt dużo informacji.
cytat„„Księżniczka” zaczęła czytać, wkrótce wszyscy zapadli w trans.”
cytat„„Księżniczka” zaczęła czytać, wkrótce wszyscy zapadli w trans.”
- co konkretnie czytała? Brakuje tu szczegółowości.
Równie niepełne są opisy, których praktycznie nie stosujesz. Poza nielicznymi wspomnieniami, całość odgrywa się w próżni i niema barw, znaczenia, wyrazistości.

Dotarłam do końca i muszę powiedzieć, że tylko on zaciekawił mnie i wciągnął na tyle, że nie zwracałam uwagi na błędy. Wyglądało to trochę tak, jakby do zakończenia przysiadł ktoś inny i napisał je Twoim stylem :)

Wracając do początku, muszę przyznać szczerze, że poza opisem, który wspomniałam na wstępnie - nie zaciekawił i nie wciągnął mnie. Może gdyby był wolny od błędów, powtórzeń, można by spojrzeć na niego łagodniej?
Całość była raczej przydługawa, a to za sprawą przeciągającej się relacji z zachowań Weroniki oraz wielu nieścisłości. Polecam bardzo skrupulatne przestudiowanie poradnika na portalu, dzięki czemu unikniesz tych gaf w przyszłości. Wszystko to, co wyróżniłam jest tam bardzo dokładnie wyjaśnione.
Twój tekst wywołał u mnie skrajne emocje. Od wstępnego zaciekawiania, poprzez znudzenie, rozczarowanie i na końcu zainteresowanie. Cieszę się, że zakończenie pozwoliło mi zobaczyć więcej z Twoich umiejętności. Odciąga uwagę od tego co mniej dopracowane. Pozostawia z poczuciem, że stać Cię na więcej, a ta historia jest jedynie jednym ze szczebli które pokonujesz.
Trudno jest mi odnieść się do samych bohaterów i ich relacji, gdyż mam wrażenie, że w wielu momentach Ty sama nie mogłaś się zdecydować jacy mają być. Relacje między nimi są nienamacalne, mało wyraziste, wciąż się zmieniają. To wprowadza spory chaos.

Jest na pewno coś, za co muszę Cię pochwalić. Właściwie to dwa "cosie''. Jeden to dialogi. Nie odniosłam wrażenia żeby były sztuczne, zbyt twarde. Owszem, czasem pojawiało się niezrozumienie, jednak nie wynikało ze złej ich konstrukcji, a jedynie z nieścisłości fabuły. Za dialogi masz duży plus.
Drugi plus za sam pomysł, który zrealizowałaś z większym czy mniejszym sukcesem. Jest on dość oryginalny i gdyby go bardziej dopracować, zagłębić się w szczegóły, mógłby być naprawdę niesamowitym dziełem. Taki efekt, to wynik pracy i trenowania pisania. Wszystko można wypracować, nauczyć się, jednak otwartości umysłu na nowe, świeże historie już nie. Ty to masz, jestem pewna. Potrafisz zaskoczyć, dać czytelnikowi coś nowego, wciągającego. Jedynie trzeba popracować nad formą, jednak to akurat nic nadzwyczajnego, każdy się uczy i przechodzi różne etapy. Cieszę się, że dodałaś ten utwór do konkursu, mimo że może pojawić się trochę gorzkich komentarzy, typujących błędy. To oznacza że jesteś odważna i chcesz się doskonalić. Kolekcjonuj pomysły, realizuj je, pracuj, doskonal teksty. Pracuj nad sobą, aby wyłapywać samodzielnie niedociągnięcia i nieścisłości. Wiele możesz się nauczyć analizując teksty obcych osób, polecam ten sposób.
O opisach już wspomniałam - praktycznie ich brak. Podoba mi się jednak wspomnienie jeziora, mgły, chociaż i to można rozbudować o odczucia zapachowe czy dźwiękowe. Zbiorowa halucynacja - duży plus. Zbiorowe samobójstwo, poniekąd z winy Wiktorii - ostra nauczka i złamanie życia. Podoba mi się ta skrajność.
Niestety nie mogłam poczuć atmosfery, jaką powinna wywołać ta historia. Pojawiła się jedynie pod koniec. Wynikało to z wybijania mnie przez wskazane już błędy.
Zdecydowanie koniec jest najlepszym momentem w całej historii. To zakończenie jakoś ratuje całość, pozostawiając widok na możliwości autorki. Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie to zbiorowe samobójstwo, a samego zakończenia nie potrafiłam przewidzieć. To dobra umiejętność, którą pielęgnuj jak najcenniejszy dar.

Podsumowując - stworzyłaś utwór który nie jest wolny od wad. Owszem, można je wytykać i poprawiać, jednak mimo wszystko, przez te braki przebija się światełko, którego warto się uczepić i na nim bazować. Praca, praca i jeszcze raz praca! :) Masz jej przed sobą wiele, jednak wierzę, że jeśli nie odpuścisz, to zachwycisz nas na portalu jeszcze nie raz. :)
Życzę Ci wytrwałości w dążeniu do doskonałości. Ciągłego negowania i udoskonalania siebie, swoich umiejętności i swoich tekstów. Będę czekała na więcej i podglądała Twoje postępy.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
dobra strona - dialogi
brak reakcji nauczycieli - nienaturalne
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
30.05.2018
Dziękuję ci za długi i wyczerpujący komentarz. Myślę, że będzie on dla mnie bardzo pomocny.
Czytałam poradnik, ale nie umiałam na razie odnieść zapisanych tam porad do mojej twórczości. Kiedy patrze na moje opowiadania wszystko wydaje się idealne ;). Zgłosiłam się do konkursu właśnie dla tych gorzkich komentarzy. Zamierzam wykorzystać je jako kompas do późniejszych zmian w opowiadaniu.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska
30.05.2018
Twoja odpowiedź jest jak miód na moje serce :D
Cieszę się, że korzystasz z pomocy i chcesz ją stosować. To daje ogromne podstawy, aby twierdzić, że Twoja praca nad własnym warsztatem jest poważna, a co za tym idzie, wiele godzin pracy komentatorów nie idzie na marne. Jest doceniane i może przyczynić się do zmian na lepsze.
To budujące.
Trzymam więc kciuki za kolejne komentarze i cieszę się ogromnie, że mogłam pomóc.
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
15.05.2018
Przedstawiasz barwną bohaterkę na samym początku i to jest dobre. Myślę, że problemem może się okazać dość specyficzna narracja prowadzona mogło by się zdawać przez jednego ze znających Wiktorię uczniów, albo po prostu nieco patronizująca, co nadaje się bardziej do historii dla młodszych czytelników, ale może do nich głównie ten tekst kierujesz. Jeśli już piszesz, że bohaterka miała reputację zbira, to dobrze byłoby to przedstawić w postaci faktycznych przytoczeń wydarzeń, które by to potwierdzały, bo inaczej idziesz na skróty, próbujesz nieco (świadomie czy nie) wykiwać czytelnika, ale niestety działa to w obie strony.
cytat„pozdrowił ją jakiś znajomo wyglądający chłopak”
- widzisz, w tym momencie narracja Ci się rozsypuje, bo znajomy dla kogo?, Wiktorii?, narratora?, który być może jest uczniem, czy dla nich razem? - wiesz o co mi chodzi, jeśli chcesz zgłębić temat to polecam punkt poradnika o niekonsekwentności narracji.
cytat„Cisza i (pozorna?) obojętność uczniów zawsze była wstrząsająca. ”
- za dużo tu Twojego komentarza, daj czytelnikowi wysnuć te wnioski; wiem że to trudne i ciężkie do zgryzienia, ale może opisz reakcje innych uczniów, szepty do ucha, wiele twarzy zwróconych w stronę zdarzenia i właśnie ciszę, a wstrząs i uczucie obojętności powinny pojawić się same w odczuciu czytelnika. Scena ogólnie była poruszająca, ale przydałoby się ją bardziej rozbudować: wydłużyć opisy, przedstawić różne reakcje. Pytanie zadane w myśli już lepsze, ukazuje dualizm postaci. Później znów jednak streszczasz i to niestety zawodzi.
cytat„Słowa przecież nie mogą jej zranić.”
- tu narracja zdaje się znów przechylać w stronę odczuć bohaterki, ale o tym już też pisałem.
cytat„Oczywiście doskonale wyrażało to też jak traktowali ją uczniowie. Z bojaźliwą rezerwą.”
- tu już takie tłuczenie dalej tego co było już przecież przedstawione.
cytat„Wiktoria zwana VIPem przystanęła gdy zobaczyła obściskujące się koleżanki”
- to wyszło zbyt trywialnie i jednocześnie tak znikąd.
cytat„Lysander to bohater popularnej gry randkowej dla dziewczyn.)
Lysa, której prawdziwe imię brzmiało Katarzyna”
- za dużo tu różnych nowych informacji, musisz to jakoś delikatniej rozbić, bo robi się za duży chaos.
cytat„Poleciał w jej stronę podręcznik do biologii.”
- nie mam pojęcia kto w kogo tu rzuca. Do końca czwartej strony jest jeszcze gorzej - bardzo chaotycznie; nie wiadomo, kto, co, komu i dlaczego. Ta część tekstu jest do gruntownej przeróbki. Wprowadzasz zbyt wiele naraz i stanowczo zbyt ubogo informujesz czytelnika o tum co zachodzi - polecam punkty percepcja, chaotyczność i natłok informacji z naszego poradnika. Tu kończę też czytanie.

Podsumowując, masz ciekawe pomysły i historię, która powinna zainteresować i poruszyć, musisz jednak bardzo popracować nad jej prezentacją, a także tempem i szczegółowością. Postaraj się mniej streszczać i mniej wykładać, a dawać czytelnikowi wystarczająco szczegółów, by mógł to sobie wszystko sam w całość poukładać. Nie spiesz i opisz dokładnie co się dzieje. Polecam poczytać wspomniane punkty poradnika i więcej myśleć o tym jak to co piszemy może być odbierane przez czytelnika - czytanie na głos, najlepiej komuś innemu, swojego tekstu, też może być przydatne. Pozdrawiam i zachęcam do dalszej pracy nad piórem w gronie Pióromanów.
cytat„durne, potulne owce.
Skąd ten durny pseudonim”
- powtórzenie.
Od: Pióroman Adam Mekla
twarz męska
15.05.2018
Dziękuje za wyczerpujący i szczegółowy komentarz. Postaram się poprawić swoje błędy.
Od: Autor ble ble
twarz żeńska