Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 110
Dzisiaj w pracowni: 0
Obecnie w pracowni:
ikonka utworu

Komentarze do:
Post mortem

22.05.2020
Witaj
Odrazu zmuszę powiedzieć że nie planowalam tego czyta. Ale jak tylko zaczęłam tak doszłam szybko do końca. To znaczy że utwór mnie wciągnął i mimo iż nie przepadam za taką tematyką to czytało mi się miło.
Fajne opisy emocji bardzo dokładnie człowiek umie się wczuć w sytuację bohaterów.W pewnym momencie zaczęłam współczuć matce która musiała podjąć decyzję o nowej pracy. Dialogów dużo nie było ale i też nie było takiej potrzeby i pewnie dlatego dało to właściwy klimat. Moglo by rozmyć amtosfere trudnych i surowych czasów które naprawdę dobrze zostały pokazane. Choć nie było wiele szczegółów które opisywały by otoczenie , jednak to co chciałaś odpisałaś tak że resztę spokojnie uzupełniła moja wyobraźnia. I nie czułam z tego powodu jakiegoś braku. Historia mnie wciągnęła czułam wiarygodność zdarzeń i nie gubiłam się w różnych okresach czasu. Myślę że to fragment calosci ale szkoda że nie zasnaczylas mocniej opisu postaci..ich wygląd bo tu już musiałam sama to sobie dopowiadac. Dużo opisów odczuć przemyśleń sprawiało że szybko lapalo się kontakt z postaciami ale tak jak mówiłam mało było opisu ich samych . Czy był to celowy zabieg ? Ale charakterystyka zachowania super. Ogólnie nie ma się czego doczepić naprawdę świetny tekst :)

Pozdrawiam Paula
Od: Pióroman Paula
twarz żeńska
22.05.2020
Cześć Paula!
Dziękuję Ci bardzo za komentarz, zrobił mi dzień! :)
Najbardziej pochlebia mi to, że przeczytałaś do końca, mimo że nie lubisz takiej tematyki.
Faktycznie, zapomniałam opisać wygląd postaci, zbytnio skupiłam się na emocjach... Dzięki za uwagę!
Pozdrawiam serdecznie :)
Od: Autor Katarzyna
twarz żeńska
24.05.2020
Cieszę się że na coś się przydałam i że mogłam jakoś pomóc :) do następnego "przeczytania";)
Od: Pióroman Paula
twarz żeńska
04.02.2020
Cześć, Katarzyno.

Ciekawy ten cytat na początku. Podoba mi się ta narracja i opisy. Dialog też wydaje się przemyślany. Gdy kończysz tę króciutka scenę zastanawiam się gdzie z tym zmierzasz, jestem ciekawy i to ciągnie mnie do tego, by czytać dalej, także jak na razie wszystko jest na plus. Dalej jest ciekawie, ale też nieco niesmacznie, tym bardziej, że przed momentem zjadłem kolację. ;-) Cała ta scena jest ciekawa, ale też bardzo dziwna, groteskowa, fajnie, że przybliżasz taki niesamowicie niestandardowy temat czytelnikom. Co więcej moim zdaniem robisz to bardzo przekonywająco. Czytając dalej mam wrażenie, że idziesz utworem bardziej w stronę czarnej komedii. Pewnym problemem moim zdaniem jest nazewnictwo, bo masz epokę wiktoriańską, Wiktorię i Wiktora, masz też jedną Annę w pierwszej scenie i później inną w kolejnych, co odrobinę wszystko miesza. Kolejna scena zbija mnie z tropu, jest ciekawa sama w sobie, ale nie ma już nic z tej wcześniejszej groteski. Wcześniej mieliśmy małą Wiktorię przejmującą się bardziej smrodem swojego taty niż jego śmiercią, a teraz mamy jej mamę martwiącą się o przyszłość. Czuję się zbity z tropu... Najpierw cały ten tekst jawił mi się jak jakieś takie niepoważne podejście do historii, które jednocześnie może rozbawić i nauczyć czegoś czytelników, ale teraz jest to już bardziej historia Anny i jej córki, które mają bardzo trudne położenie. Każda scena wciąż zawiera jakieś specyficzne dla tego czasu fakty czy wynalazki, jest tego dużo, tak, że nie za bardzo wiadomo czy chodzi bardziej o nie czy o historię Anny - i to chyba najbardziej zbija mnie z tropu.
cytat„ale za to ubranego jak milion dolarów”
- to tu się bardzo gryzie z tym wiktoriańskim okresem w Anglii, bo to raczej bardzo współczesne powiedzenie i o innej walucie. Dziwi, że Wiktoria nie znała wcześniej dźwięku fonografu skoro mieli go od zawsze, dziwi też fakt, że tak od razu się domyśla i oskarża w myślach mamę o kłamstwo.
cytat„Polało się jeszcze więcej łez, bo wiedziała, że przez to będzie całą noc głodna.”
- takie myślenie zdaje się trochę nazbyt nienaturalne. Nie podoba mi się ta scena, w której Wiktoria za dużo roztrząsa w głowie, wcześniej potrafiłaś ukazać, że czegoś się domyśla i to wystarcza czytelnikowi, tu za dużo jest tego tłumaczenia i rozdrabniania (które powinnaś porzucić by dać szansę wykazać się inteligencji czytelników). Denerwuje też nazywanie przez Wiktorię, którą pozujesz na dość sprytną dziewczynkę, sińców - plamami, jakby nie mogła nazywać rzeczy po imieniu. Ja bym po prostu przyciął te zdania "rozkminiania", następujący po nim dialog sam wystarczająco to nakreśli. Historia Wiktorii kończy się trochę przesadnie negatywnie, chłopcy mogliby odpowiedzieć po prostu bardziej obojętnie, zwłaszcza, że wcześniej nie nakreśliłaś, że pałali do niej jakąś wyjątkową niechęcią, a może co najwyżej jej dokuczali. Później jeszcze te feministyczne narzekania - po co tak negatywnie, no i może prąd po kilku minutach by wrócił. ;-)

Doczytałem do końca i uważam Twój tekst za dobry. Trochę szukający swojej tożsamości z pomniejszymi, ale nie specjalnie wadzącymi potknięciami, jednak niepozbawiony większej pracy, research'u i premedytacji. Ukazałaś bohaterów w niecodziennych, trudnych sytuacjach i to wystarczyło, by utrzymać czytelnika do końca i o to w pisaniu poniekąd chodzi, by utrzymać to zainteresowanie aż do końca tekstu. Dodam jeszcze, że nie lubię zazwyczaj tekstów historycznych, a ten mi się ogólnie podobał. To tyle ode mnie. Pozwolę sobie jeszcze powitać Cię wśród grona Pióromanów i zachęcić do dalszej wspólnej pracy.
cytat„Takie same plany pojawiały jej się na nogach”
Od: Pióroman Adam Mekla
twarz męska
05.02.2020
Dziękuję bardzo za czas, który poświęciłeś na przeczytanie i skomentowanie mojego opowiadania, dziękuję również za bezcenne wskazówki ;) szczerze mówiąc opublikowałam tutaj dość dawno to opowiadanie i byłam pewna, że nikt tego nie przeczytał i już nie przeczyta, ale widocznie się myliłam ;) zmotywowałeś mnie, dziękuję bardzo, niedługo wrzucę coś nowego i również przejrzę Twoją twórczość, serdecznie pozdrawiam ;)
Od: Autor Katarzyna
twarz żeńska