Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 25
Dzisiaj w pracowni: 0
Obecnie w pracowni:
ikonka utworu

Komentarze do:
Rob

22.06.2020
Witaj droga Autorko!

Rob, tytuł opowiadania tak samo prosty jak samo opowiadanie, ale bardzo ładnie i zgrabnie napisane! Czy prostota w tym przypadku brzmi negatywnie? Nie! Tutaj prostotą zdobywasz czytelnika, te 11 stron przeleciało mi bardzo szybko. Pragnę tutaj podkreślić, że w niektórych opowiadaniach 11 stron to dystans nie lada trudny i wymagający.

No dobrze, ale nie sama prostota jest tutaj urzekająca lub warta komentarza. Bo potem pojawia się główny bohater i jego "umierający" robot/dziecko. Tutaj pojawił mi się kolejny plus dla Ciebie. Stary profesor cebernetyki i robotyki mieszkający prawdopodobnie w bloku ze swoim pierwszym robo-dzieckiem które z powodu wieku umiera na niszczejące podzespoły. Taki temat opowiadania nie jest już prosty. Ale dzięki Twojej zgrabnej umiejętności narracji, a tym samym wprowadzania czytelnika do swojego świata, wszystko zdawało się takie wyraźne i oczywiste, bez sztucznego zapychania trudnymi wyrazami czy innymi zabiegami stylistycznymi (aby tylko tekst wygląda s-f).

Bohaterowie, czyli samotny naukowiec, jego student adam i jego rob-robot. Czego chcieć więcej? Tła akcji jakiś blok mieszkalny, wkurzający się sąsiedzi na codzienne hałasy i ewentualne zagrożenie życia. Przepisy politechniki, które zabraniały mieć własnego robota w chacie, fajnie zarysowany świat zewnętrzny, czyli ten smaczek "co dzieje się poza mieszkaniem pana profesora". Resetowanie Roba, wymiana jego części i najciekawszy według mnie... sposób na zajęcie własnego prywatnego robota "puść mu stary program naukowy i każ mu go przeanalizować pod jakimś kontem."

Na koniec podsumuję to tak, że, mimo iż samo opowiadanie jest proste i zawiera jedynie 11 stron to i tak dobrze się je czyta, szybko i ciekawie. Ma swoje smaczki i klimacik i w ostatecznej ocenia wychodzi na to, że ta prostota ukrywa poprostu dobry, krótki i klimatyczny tekścik o profesorze robotyki na emeryturze, gdzieś w Polsce z przyszłości.

Czy mam jakieś rady? Za krótki tekst więc jest w nim mało akcji. dialogi ciekawe i dobrze zbudowane, opisy czynności głównego bohatera i przestrzeń wokół niego też dobra. Za krótki tekst, to chyba jeden wyraźny minus, no i w sumie najtrudniejsze zadanie. Bo coś czuje, że tu nie miało być kontynuacji ;)

Do następnego napisania!
Nie poprawiam, bo sam jestem z tego noga.
Od: Pióroman Zczarny
twarz męska
22.06.2020
Bardzo dziękuję za komentarz :)
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
21.06.2020
Cześć, Autorze.

Początek, bardzo interesujący, zgrabny i od razu przechodzisz do ciekawej akcji. Masz też bardzo przyzwoite opisy i po pierwszej stronie nie ma się absolutnie do czego przyczepić.
cytat„Przekleństwo Jana zagłuszyło brzęczenie dzwonka.”
- świetny zabieg. Twoje pisanie ma w sobie wdzięk i grację. Bardzo podoba mi się, i na pewno każdemu kto czyta ten tekst i ma w sobie odrobinę empatii, uosobienie Roba.

Jedyna uwaga jaką mam jak dotąd (strona 9) to użyłbym jakiejś prawdziwej nazwy jak miernik elektryczny czy jakiś wymyślny oscyloskop, a już chyba najlepiej laptop z programem diagnostycznym żeby było nieco bardziej fachowo. Pod ten sam problem moim zdaniem podchodzi korozja płyty głównej, dla każdej osoby nieco zaznajomionej ze sprzętem komputerowym będzie się to trochę gryzło; bardziej pasującym problemem byłby dysk twardy, pamięć RAM, lub wadliwy zasilacz, coś co mimo swojej wady wciąż pozwala na nie do końca sprawne działanie i może powodować takie randomowe zachowania. Najlepszy do tego mógłby okazać się procesor, może użyto do niego jakiegoś nietypowego kryształu lub półprzewodników, które po czasie przestawały funkcjonować.

Myślę, że mógłbyś pominąć teleturniej i wyłączyć telewizor przed czy razem z wyłączeniem Roba wtedy lepiej byłoby z tym wyróżnieniem ciszy. Zamiast tego może mógłbyś dodać, że Jan chce zdążyć wypić herbatę czy coś zjeść. Choć tak naprawdę według mnie powinieneś był skończyć to opowiadanie naprawdę ściskając czytelnika za serce: Jan włącza Roba, a ten coś psuje, a właściciel zamiast go skarcić chwali go, bo przecież traktuje go jak dziecko i wie, że z nim coraz gorzej.

Poza tym i że było nieco za krótko - rewelacja. Piszesz z gracją i urokiem. Chce się czytać i widzieć świat przez pryzmat Twoich słów.

Miałem już faworyta w tym przydziale, teraz mam dwóch. :-)

Pozdrawiam.
cytat„wymienić zepsute fragmenty…”
- komponenty, brzmiałoby lepiej.
Od: Pióroman red earth
twarz męska
22.06.2020
Bardzo dziękuję za komentarz! Szczególnie w przypadku opisów technicznych - nikt wcześniej aż tak nie zwracał na to uwagi, a faktycznie bardziej doprecyzowane terminy i bardziej życiowe wady pewnie wyjdą na plus.
Pozdrawiam!
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
17.06.2020
Cześć :) Rozpoczynałam czytanie tekstu z pewnym dystansem, ponieważ nie gustuję nazbyt w tematyce science fiction. Dlatego też na samym początku czułam się bardzo zagubiona i przyswajanie tego, co działo się z (dość prostą po fakcie) akcją przychodziło mi z pewnym trudem. Przedzierałam się przez pierwsze akapity trochę na siłę, próbując połączyć wszystkie elementy w całość i dojść do tego, o co na prawdę chodziło w fabule. Gdy jednak przebrnęłam przez początek, dalej czytało mi się o wiele przyjemniej. Szczególnym odczuciem, jakie towarzyszyło mi podczas czytania, był smutek, gdy profesor opisywał stopień zniszczenia w konstrukcji robota, do którego był przywiązany. Sposób opisania tej sceny bardzo mnie poruszył i wydaje mi się, że ona stanowiła sedno całego utworu. Przedstawiona historia była wiarygodna, a zachowanie bohaterów, szczególnie starszego człowieka, który nie chciał rozstać się ze swoim przyjacielem, bardzo naturalne. W tak krótkim fragmencie zdążyłam wczuć się w sytuację emerytowanego profesora i odczuć odrobinę jego nostalgii, co według mnie świadczy o dobrze wykreowanej postaci. Dialogi w tekście pasowały do sytuacji, nie były sztuczne ani umieszczone w niepotrzebnych miejscach. Opisy świata nie były zbyt rozwinięte, wystarczyły jednak, aby wyobrazić sobie miejsce akcji. Chociaż na samym początku z tym też miałam pewien problem, to myślę jednak, że rozleglejszy opis na przykład „mechanicznego ramienia" jeszcze bardziej by mnie zraził. Atmosfera panująca w historii była nostalgiczna i, jak wspomniałam wcześniej, udało mi się w niej zagłębić. Zakończenie, tak samo jak początek, nie było dla mnie czymś, co czytało się przyjemnie. Miałam wrażenie, że po klimatycznej scenie, w której profesor rozmyślał nad losem robota, czegoś na samym końcu mi zabrakło. Zawieszenie w ten sposób akcji ani mnie nie zaskoczyło, ani nie wzbudziło moich emocji – po prostu nastąpiło.
Bardzo spodobał mi się ten tekst, głównie przez klimat, jaki w nim napotkałam. Moim zdaniem zabrakło w nim jednak pewnej wyrazistości, która pozwoliłaby zapamiętać na dłużej to opowiadanie.
Od: Pióroman Shin
twarz żeńska
17.06.2020
Bardzo dziękuję za komentarz! Rozumiem ten problem, gdy przychodzi do czytania tekstu z gatunku, którego nie darzy się szczególną sympatią - tym bardziej więc dziękuję za lekturę i pozostawienie cennych uwag.
Pozdrawiam!
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
16.06.2020
Witaj,
Nie wciągnęło mnie opowiadanie. Czytałam czekając na rozwój sytuacji i dobrnęłam do końca opowiadania. A opowiadanie się nie rozwinęło. Po prostu nastąpił koniec. Tekst byłby dobry jako wstęp do czegoś dłuższego.
Jakie uczucia we mnie wywołało? W sumie to żadnego. Nuda i rozczarowanie na samym końcu.
Historia jak najbardziej wiarygodna. Może nawet wydarzyć się w niedalekiej przyszłości :)
Relacja między dziadkiem a robotem ciekawa i smutna, robot zastępujący najbliższą rodzinę. Samotność Jana dobrze opisałaś i przedstawiłaś. Ciekawy pomysł.
Świat opisany w porządku, spokojnie można sobie wyobrazić mieszkanie profesora, w którym rozgrywa się scenka.
Niestety świat nie wciągnął mnie zupełnie.
Żadnych niespójności nie znalazłam ani nic co by się ze sobą gryzło.
"momentalnie skoczył – czy właściwie poleciał jak długi, gdy ugięły się pod nim schorowane kolana" - skoczył czy poleciał? Początek można ominąć i zacząć od: poleciał.
"Snop iskier ani wgłębienie w jego metalowej powłoce zdawały się nie robić na nim żadnego wrażenia". Zdanie lepiej by brzmiało gdybyś napisała: "Ani snop iskier, ani wgłębienie ..." lub "Snop iskier i wgłębienie...".
"w skurzanej kurtce" - taka mała ortografia do poprawienia.
"jednego z lepszych teleturniejów" - mogłabyś dopisać więcej szczegółów, np. jaki to rodzaj teleturnieju, czemu jest on lepszy od pozostałych.
I to chyba by było na tyle.
Pozdrawiam
Od: Pióroman Monika Mara
twarz żeńska
16.06.2020
Dziękuję za komentarz! Przemyślę "techniczne" uwagi, pewnie uda się warsztatowo poprawić opowiadanie ;)
Również pozdrawiam!
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
14.06.2020
Komentarz pisany na bieżąco.

Początek zdecydowanie wciąga. Wrzucasz czytelnika w środek akcji. Dobrze! Aczkolwiek zastanawia mnie czemu staruszek nosi sobie sam zakupy, jak mamy tu przyszłość. Aczkolwiek samo istnienie telewizora oznajmia mi, że to bardziej niż przyszłość jest wariacja na temat teraźniejszości. Nie znam nikogo poniżej 40 roku życia kto wciąż używa telewizora.

Początkowo wydawało mi się, że to będzie jeden z tych kawałków o przeradzającej się świadomości robota. Otrzymałam coś zupełnie innego i dużo smutniejszego.

Ok, opowiadanie jest krótkie, ale przyjemne. Ciekawa tematyka. Proces starzenia przedstawiony na robocie, który jest nieświadomie antropomorfizowany przez jego właściciela. Podoba mi się.

Profesor jest tu jedyna dobrze zarysowaną postacią, ale nie sprawia to problemu. Opowiadanie jest na tyle krótkie, że nie ma tu pola do dokładnego nakreślania osobowości. Ewentualnie jako drugiego dobrze naszkicowanego bohatera zaliczę Roba. Również jest spójną postacią, ale nie mamy takiego wglądu w jego procesy myślowe. Aczkolwiek jego objawy przypominają trochę alzheimera. Nie wiem, czy to było twoim zamiarem?

Podsumowując mam nadzieję na więcej twojej twórczości.

Opisy nie rzucają się w oczy. Są wystarczające by czytelnik nie czuł się zagubiony, ale nie zostawiają po sobie wrażenia. Aczkolwiek niekoniecznie jest to wadą. Krótkie, rzeczowe opisy pozwalają się skupić na akcji.

Wiarygodność historii - nie widzę tu żadnych niedociągnięć. W świecie w którym historię osadzono jest ona wiarygodna.
Od: Pióroman ble ble
twarz żeńska
15.06.2020
Bardzo dziękuję za komentarz! A odpowiadając na pytanie - myślałam po prostu o postępującej demencji starczej, ale fakt, mogło skojarzyć się z Alzheimerem, wiele objawów jest podobnych.
Pozdrawiam!
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
12.06.2020
Jest całkiem nieźle. Opowiadanie wciąga od początku, czytelnik nie wie wszystkiego, świat jest spójny, pomysł w miarę oryginalny, pytanie na końcu może nie zaskakujące, ale na pewno warte zadania, opisy zwięzłe, konkretne, pasujące do reszty, dialogi może nie jakieś najlepsze, ale również nie najgorsze. Problem w tym, że to wszystko jest takie "okej". Po przeczytaniu miałem wrażenie, że to jest historia jak z reklam aparatów fotograficznych - na końcu zdjęcie zmniejsza się do rozmiarów malutkiego kwadracika, a obok pojawiają się tysiące innych, które wspólnie z tym jednym tworzą wielki kolaż. Taka historia z sąsiedztwa po prostu. Bliżej temu do anegdotki opowiedzianej przez wujka niż do shorta. Być może taki był zamiar, ale ja czuję niedosyt. Dodatkowo trochę brakuje rozwinięcia elementów fantastycznych. Z opisów wynika, że robot to taki komputer, brak nowych technologii poza czytnikiem Galickiego, a robot potrafi analizować bardzo skomplikowane problemy matematyczne. Na pewno dałoby się coś dopisać. Na koniec - zdarzają się porównania, które łatwo można by usunąć. Kilka razy pod rząd "zepsute" i inne. Ogólnie, powtórzę to, nie jest źle, widać - zamierzone bądź nie - tendencje lemowskie, ale short wygląda na taki wyjęty ze zbiorka opowiadań i odarty z naleciałości projektowania alternatywnego wszechświata. Jakby był historią usłyszaną gdzieś na klatce schodowej w 2030 roku.
Od: Pióroman Zygmunt Tymiński
twarz męska
12.06.2020
Bardzo dziękuję za komentarz! Daje do pomyślenia nad tym tekstem, ale też może zmienić przyszłe podejście do pracy. I ukochałam zwrot "jakby był historią usłyszaną gdzieś na klatce schodowej w 2030 roku"
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
11.06.2020
1. Początek jest ciekawy i interesujące. Dobrze wprowadza do tekstu. Jest odpowiedni.
2. Nie czułem żadnych emocji, jak zwykle. Czuje chyba tylko pisząc.
3. Historia jest wiarygodna i mogła się wydarzyć. Dobrze są przedstawione rzeczy które to pokazują.
4. Bohaterowie są ciekawi i interesujący. Dobrze zostają przedstawieni.
5. Dialogi są ciekawe i interesujące. Dobrze ułożone. Dobrze prezentują wypowiedzi
6. Opisy są dobre. Adekwatne do tekstu. Dobrze jest opisywane wszystko. Ja i tak zwracam uwagę tylko na te ważne, podobnie gdy pisze, pisze te ważne.
7. Atmosfera jest odpowiednia do czytania tego. Dobrze się komponuje.
8. Utwór mnie nie wciągnął, że zapomniałem o wszystkim, bo tak się u mnie nigdy nie dzieje, chociaż są wyjątki. Albo gdy pisze.
9. Utwór jest spójny i dobrze ułożony. Nie widzę żadnych dziur, a przynajmniej na pierwszy rzut oka.
10. Nie jest to całkowicie świeżę, ale to coś nowego.
11. Mało fragmentów gdziekolwiek zapada mi w pamięć. Więc tu jest podobnie.
12. Koniec jest dobry, dobrze przedstawia zakończenie przedstawionych wydarzeń.
13. Rzeczy które chciał przekazać autor/autorka są dobrze przedstawione i widoczne. Autor/Autorka dobrze to napisał.
14. Tekst jest ogólnie ciekawy i wszystko w nim jest dobrze przedstawione, ja żadnych wad nie zauważyłem.
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
Od: Pióroman Dawid Lis
twarz męska
11.06.2020
Bardzo dziękuję za komentarz! Do tego prosty i treściwy, jasno wiadomo, co miałeś na myśli ;)
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
11.06.2020
Część :)

Początek trochę mnie zawiódł, szybko wpakowałaś mnie w akcję w której jeszcze szybciej się pogubiłam. Nie mam oczywiście nic przeciwko akcji tylko, żeby była dla mnie zrozumiała. Bo jedyne co wiedziałam, że był jakiś Jan i że miał podagrę. A potem troszkę opisu, który już mi coś tłumaczył, a potem znowu już nie wiedziałam z jakim ramieniem walczy ..zaczyna do kogoś mówić i dopiero przy dialogu który też był mylący zorientował się że jest; Jan, Rob i jakieś ramię. Ten fragment musisz dopracować troszkę rozciągnąć opisem , bardziej dopracować, a będzie fajna scenka.

cytat„ Uderzony droid zdawał się w ogóle nie zauważać ataku ramienia. Pod wpływem ciosu cofnął się jedynie o pół kroku dla zachowania równowagi. Snop iskier ani wgłębienie w jego
metalowej powłoce zdawały się nie robić na nim żadnego wrażenia.
- Rob, wyjdź stąd! – sapnął Jan, czołgając się pod biurkiem. Czuł, jakby minęła cała wieczność, nim udało mu się dobrnąć do kontaktu i wyszarpnąć z niego wtyczkę. ”
Po przeczytaniu tego fragmentu myślałam że Rób to ta szalona ręką.
zaraz potem bez żadnego odstępu czy wyraźnego oddzielenia znaleźliśmy się rano drugiego dnia.

cytat„ Biurko zatrzęsło się przy ostatnich konwulsyjnych ruchach ramienia; silnik jeszcze chwilę buczał, a potem wszystko definitywnie ustało.
Obolały Jan rakiem wycofał się spod biurka. Przysiadł na piętach, by zebrać siły, gdy poczuł w pasie chwyt dwóch chłodnych metalowych dłoni. Rob delikatnie, lecz bez trudu postawił go na nogi.”

Daj tu odstęp z jedną linijkę chociaż i już by to lepiej wyglądało:)

Wspominałam o dialogach; ogólnie początek mylący, ale potem już było nawet ok. Może nie były jakoś wybitnie porywające ale rozumiem, że jakoś akcje trzeba wypchnąć na przód i tu było ok. Chociaż może troszkę lepiej było by to okrasić opisami otoczenia bo trochę mi tego barkowało. Ogólnie czasami zbyt szybko kończysz jedną scenkę i już lecisz do drugiej. Daj więcej tła. Widać że ładnie ci to idzie bo czasem były świętej fragmenty.
cytat„ Płyty, dzięki której unikalności Rob był właśnie Robem.
I przez której korozję był nim coraz mniej.
- Dość sentymentów jak na jeden raz – zrugał się znów, tym razem na głos.
Ale czy, nie mając prawdziwej rodziny, nie mógł sobie pozwolić na traktowanie Roba, pierwszego działającego robota własnej produkcji, jak tego pierworodnego?
Na co dzień wydawało się to w porządku. Jednak tylko do momentu, gdy nie musiał czegoś w nim naprawić. Wtedy czuł się jak chirurg operujący własne dziecko.
Dziecko, które jest zdecydowanie bliżej końca, niż on. ”
- to mi się podobalo. Więc widać że potrafisz ale daj z siebie więcej.

cytat„ Starał się nie myśleć, że przy tym zużytym, nowy naprawdę wygląda jak nowy. ”
- tu jest powtórzenie słowa nowy.

Jeśli chodzi o postaci to całkiem dobrze mogłam je poznac, nawet robót miał jakiś charakter. Choć warto jeszcze dodać im głębi ...
Wiem że to trudne bo sama się z tym męczę. Może więcej przemyśleń czy opis uczuć. Bo ten profesor mógł by mieć jakąs ciekawa historię. Nie czułam jakiś niewiarygodnych na siłę wymyślanych zdarzeń, wszystko było logiczne. Mi iż początek mnie odstaszył to potem nawet mnie wciągało w czytanie mimo braku jakiejś akcji.
Widać że nie brakuje ci ciekawego słownictwa więc postaraj się pogłębić historię, dać szansę wybrzmieć akcji która rozpoczęłaś. I tak jeszcze podkręcić nieco całą fabułę. Wtedy lepiej wczuć się w opowiadanie, poczuć ten klimat, który był nieco hmm ... Szybko ulotny jak te krótkie opisy.

Ogólnie miło się czytało :)

Pozdrawiam
Paula
Od: Pióroman Paula
twarz żeńska
11.06.2020
Dziękuję za komentarz! Dzięki za wiele uwag - przemyślenie ich i konfrontowanie z tekstem czegoś mnie nauczy :D
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
10.06.2020
Hej

Ten utwór komentuję jako pierwszy.

Z pewnością wymyślona przez Ciebie historia jest interesująca (chociaż statyczna), tylko jestem trochę w zawieszeniu. Tak naprawdę nie wiem, w jakim jestem świecie. Dlaczego są zakazane roboty, mimo, że korzysta się z komputerów oraz chmury. Nie rozumiem zakazu wchodzenia na poddasze. Ten zakaz jest dosyć absurdalny. Dobrze byłoby opisać świat w jakim się znajdujemy.

Same relacje Jana i Roba, wydaje mi się, że są bardzo dobrze odmalowane. Podobają mi się dialogi między nimi i od razu zaczynam czuć do nich sympatię. Rozumiem, iż Jan traktuje Roba jako swoje dziecko i jest to jak najbardziej wiarygodne.

Największym atutem opowiadania jest Rob, który dosyć bezmyślnie wykonuje czynności, co dodaje mu uroku. Fajny ma też sposób rozumowania.

Dosyć po macoszemu potraktowałeś Adama. Najpierw myślałem, że jest to przypadkowy bohater, który da tylko paczkę profesorowi. Okazuje się jednak, że relacje między nim, a Janem są dosyć mocne. Niestety dowody na to są pośrednie i tym samym Adam jest tłem, o którym nic nie wiemy, a chyba powinniśmy.

Atmosfera opowiadania jest przyjazna i luźna, dzięki czemu dobrze się je czyta. Niestety samo zakończenie nic nie wnosi. Obstawiam, że to co umieściłeś jest fragmentem czegoś większego i niekoniecznie jest to początek, a coś ze środka.

Ogólnie mogę stwierdzić, że utwór przypadł mi do gustu i dobrze go odebrałem. Brakuje jednak większego rozbudowania postaci i świata.

Na koniec wynotowane uwagi, jakie miałem czytając tekst. Pisałem je na bieżąco, czytając po raz pierwszy.

", gdy z pokoju nad sufitem dobiegło go okropne sprzężenie."
Nie wiem, jak można usłyszeć "sprzężenie"

Zwracają uwagę zbyt długie zdania, co w pewien sposób przeszkadza mi w odbiorze utworu. Zastanawiam się, czy część tych zdań nie lepiej byłoby podzielić na dwa krótsze (dotyczy to jedynie początku tekstu, później długich zdań już nie ma, albo mi nie przeszkadzają).

"Jan krzyknął i momentalnie skoczył – czy właściwie poleciał jak długi, gdy ugięły się pod nim schorowane kolana – do kontaktu pod biurkiem, na którym stało zepsute ramię."

Często w tych zdaniach używasz półpauz i nie wiem czy to jest słuszne. Mi w każdym bądź razie przeszkadza. Wracając do zdania powyżej, nie wiem, czy potrzebna jest informacja o schorowanych kolanach, jeżeli nie mają one znaczenia w dalszej części opowiadania. Co więcej, te nieszczęsne schorowane kolana mogą ci przeszkadzać w pisaniu dalszej części, chyba że chcesz je zastąpić częściami mechanicznymi.

W dalszej części opisujesz ramię, jak Jan biegnie do ramienia, jak ramię dosięga drona i to wszystko powoduje, że myślę, że jesteśmy na dużej przestrzeni. I nagle pojawia się informacja, że pomieszczenie nie jest większe od dużej szafy. Nie jest to logiczne.

W dalszej części prowadzisz bardzo fajny dialog z ROB-em. Jest naturalny i śmieszny. Od razu czujemy sympatię zarówno do Jana jak i drona. Jeden jest tylko mankament, zaczynasz dialog od myślnika, zamiast półpauzy.

"Nie musząc martwić się o mechanicznego towarzysza przez kilka następnych chwil,..."
– Nie brzmi to zbyt dobrze. Może lepiej "Chwilowo nie martwiąc się o mechanicznego towarzysza mógł ..."

"Przestrzeni pomiędzy nie starczyło już na wstawienie nawet niewielkiego stolika na kawę."
– Pomiędzy czym?

I teraz dopiero dowiaduję się skąd u licha Adam wiedział o robocie. Zupełnie przypadkiem pojawia się informacja, że salonik dla Adama jest zbyt mały, a to oznacza, że Adam dobrze znał Jana i go odwiedzał. Pominięto istotną informację o Adamie.

"Od razu potem znów schował pilota w puchatej kryjówce"
– "od razu potem znów" nie pasuje. Zostaw albo "od razu", albo "potem", albo "znów" a najlepiej dać "ponownie"

"Jan już nawet nie próbował przypominać, że owy czytnik, opatentowany pod jego nazwiskiem, był efektem ostatnich trzech lat pracy z Robem przed emeryturą profesora." – Koniec mi nie pasuje "ostatnich trzech lat pracy z Robem przed emeryturą profesora" Tak naprawdę nie wiem, kto to jest ten profesor, może on sam. Tak to on, te zdanie jest koślawe.
Tak na marginesie za dużo używasz imion Jan i Rob, spróbuj to umiejętnie pominąć.

"Wentylator, nowy, wciąż był fabrycznie zaplombowany" – może lepiej "Nowy wentylator ..."

"...do odkrytej teraz płyty głównej Roba. Płyty, dzięki której unikalności Rob był właśnie Robem. I przez której korozję był nim coraz mniej. – dwa razy "który" i dwa razy "płyta"

"...Jana nie dziwiło już wtargnięcie Roba na poddasze mimo zakazu." – może lepiej by było "Jana nie dziwiło wtargnięcie Roba na poddasze, mimo wydanego wcześniej zakazu."
Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Naprawdę dosyć dobrze już piszesz
Pozdrawiam.
Od: Pióroman Kemilk
twarz męska
11.06.2020
Bardzo dziękuję za komentarz! Podałaś dużo cennych uwag, które na pewno potem na spokojnie przeanalizuję - myślę, że to będzie jedna z cenniejszych lekcji :)
Od: Autor Writerka
twarz żeńska
10.06.2020

Bardzo trudno jest mi konstruktywnie skomentować ten utwór, aczkolwiek postaram się.
Całość jest koherentna, poprawie napisana adekwatnym językiem. Ton tekstu pasuje do wydarzeń oraz wykreowanych postaci. Poruszana tematyka oraz główna myśl rezonują podczas czytania i wywołują nienachalną, ale przyjemną empatię.
Innymi słowy, utwór bardzo sympatyczny.
Sympatyczne twarze i sympatyczni ludzie nie zapadają jednak w pamięć i nie mają wystarczającej siły uderzeniowej wobec duszy obserwatora, abym mógł w pełni rozpłynąć się nad tym tekstem.
Podsumowując, utwór spełnił swoje zadanie i osiągnął zamierzony efekt. Niestety bardzo wątpię, abym w przyszłym tygodniu o nim pamiętał.
Mam nadzieję, że te słowa nie będą zbyt bolesne, Drogi Autorze, gdyż bardzo chętnie zapoznam się z innymi Twoimi pracami.

Polityka tej strony nie pozwala mi skończyć wywodu w miejscu, w którym bym chciał, więc proszę, Drogi Autorze, zignoruj resztę tego komentarza, gdyż jest to tylko desperacka próba napisania co najmniej dwustu słów, składających się z co najmniej tysiąca znaków. Doprawdy nakładanie tych sztywnych ram kłóci się z podstawowym pojęciem sztuki, która, jako taka, ram ani ścisłej definicji nie posiada. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy tutaj traktowani jak rzemieślnicy, a nie artyści. Zbliżam się do wymaganych liczb, więc kończę już marnować Twój czas.
Do następnego razu, Drogi Autorze!
Od: Pióroman Hollow
twarz męska
11.06.2020
Dziękuję za komentarz! Spokojnie, nie był bolesny - każdy ma prawo odbierać teksty po swojemu, to Twoje prawo. Dziękuję więc za szczerość!
Od: Autor Writerka
twarz żeńska