10.06.2020
Hej
Ten utwór komentuję jako pierwszy.
Z pewnością wymyślona przez Ciebie historia jest interesująca (chociaż statyczna), tylko jestem trochę w zawieszeniu. Tak naprawdę nie wiem, w jakim jestem świecie. Dlaczego są zakazane roboty, mimo, że korzysta się z komputerów oraz chmury. Nie rozumiem zakazu wchodzenia na poddasze. Ten zakaz jest dosyć absurdalny. Dobrze byłoby opisać świat w jakim się znajdujemy.
Same relacje Jana i Roba, wydaje mi się, że są bardzo dobrze odmalowane. Podobają mi się dialogi między nimi i od razu zaczynam czuć do nich sympatię. Rozumiem, iż Jan traktuje Roba jako swoje dziecko i jest to jak najbardziej wiarygodne.
Największym atutem opowiadania jest Rob, który dosyć bezmyślnie wykonuje czynności, co dodaje mu uroku. Fajny ma też sposób rozumowania.
Dosyć po macoszemu potraktowałeś Adama. Najpierw myślałem, że jest to przypadkowy bohater, który da tylko paczkę profesorowi. Okazuje się jednak, że relacje między nim, a Janem są dosyć mocne. Niestety dowody na to są pośrednie i tym samym Adam jest tłem, o którym nic nie wiemy, a chyba powinniśmy.
Atmosfera opowiadania jest przyjazna i luźna, dzięki czemu dobrze się je czyta. Niestety samo zakończenie nic nie wnosi. Obstawiam, że to co umieściłeś jest fragmentem czegoś większego i niekoniecznie jest to początek, a coś ze środka.
Ogólnie mogę stwierdzić, że utwór przypadł mi do gustu i dobrze go odebrałem. Brakuje jednak większego rozbudowania postaci i świata.
Na koniec wynotowane uwagi, jakie miałem czytając tekst. Pisałem je na bieżąco, czytając po raz pierwszy.
", gdy z pokoju nad sufitem dobiegło go okropne sprzężenie."
Nie wiem, jak można usłyszeć "sprzężenie"
Zwracają uwagę zbyt długie zdania, co w pewien sposób przeszkadza mi w odbiorze utworu. Zastanawiam się, czy część tych zdań nie lepiej byłoby podzielić na dwa krótsze (dotyczy to jedynie początku tekstu, później długich zdań już nie ma, albo mi nie przeszkadzają).
"Jan krzyknął i momentalnie skoczył – czy właściwie poleciał jak długi, gdy ugięły się pod nim schorowane kolana – do kontaktu pod biurkiem, na którym stało zepsute ramię."
Często w tych zdaniach używasz półpauz i nie wiem czy to jest słuszne. Mi w każdym bądź razie przeszkadza. Wracając do zdania powyżej, nie wiem, czy potrzebna jest informacja o schorowanych kolanach, jeżeli nie mają one znaczenia w dalszej części opowiadania. Co więcej, te nieszczęsne schorowane kolana mogą ci przeszkadzać w pisaniu dalszej części, chyba że chcesz je zastąpić częściami mechanicznymi.
W dalszej części opisujesz ramię, jak Jan biegnie do ramienia, jak ramię dosięga drona i to wszystko powoduje, że myślę, że jesteśmy na dużej przestrzeni. I nagle pojawia się informacja, że pomieszczenie nie jest większe od dużej szafy. Nie jest to logiczne.
W dalszej części prowadzisz bardzo fajny dialog z ROB-em. Jest naturalny i śmieszny. Od razu czujemy sympatię zarówno do Jana jak i drona. Jeden jest tylko mankament, zaczynasz dialog od myślnika, zamiast półpauzy.
"Nie musząc martwić się o mechanicznego towarzysza przez kilka następnych chwil,..."
– Nie brzmi to zbyt dobrze. Może lepiej "Chwilowo nie martwiąc się o mechanicznego towarzysza mógł ..."
"Przestrzeni pomiędzy nie starczyło już na wstawienie nawet niewielkiego stolika na kawę."
– Pomiędzy czym?
I teraz dopiero dowiaduję się skąd u licha Adam wiedział o robocie. Zupełnie przypadkiem pojawia się informacja, że salonik dla Adama jest zbyt mały, a to oznacza, że Adam dobrze znał Jana i go odwiedzał. Pominięto istotną informację o Adamie.
"Od razu potem znów schował pilota w puchatej kryjówce"
– "od razu potem znów" nie pasuje. Zostaw albo "od razu", albo "potem", albo "znów" a najlepiej dać "ponownie"
"Jan już nawet nie próbował przypominać, że owy czytnik, opatentowany pod jego nazwiskiem, był efektem ostatnich trzech lat pracy z Robem przed emeryturą profesora." – Koniec mi nie pasuje "ostatnich trzech lat pracy z Robem przed emeryturą profesora" Tak naprawdę nie wiem, kto to jest ten profesor, może on sam. Tak to on, te zdanie jest koślawe.
Tak na marginesie za dużo używasz imion Jan i Rob, spróbuj to umiejętnie pominąć.
"Wentylator, nowy, wciąż był fabrycznie zaplombowany" – może lepiej "Nowy wentylator ..."
"...do odkrytej teraz płyty głównej Roba. Płyty, dzięki której unikalności Rob był właśnie Robem. I przez której korozję był nim coraz mniej. – dwa razy "który" i dwa razy "płyta"
"...Jana nie dziwiło już wtargnięcie Roba na poddasze mimo zakazu." – może lepiej by było "Jana nie dziwiło wtargnięcie Roba na poddasze, mimo wydanego wcześniej zakazu."
Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Naprawdę dosyć dobrze już piszesz
Pozdrawiam.