Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 76
Dzisiaj w pracowni: 0
Obecnie w pracowni:
ikonka utworu

Komentarze do:
Odpad

05.12.2020
Cześć.
Początek neutralny. Nie odrzuca i nie szokuje. Nie jest źle, a nawet dobrze. Owszem, są zwolennicy ostrych wejść lecz nie każdy tekst musi zaczynać się według zasady Hitchcocka. Wprowadza lekkie zaciekawienie i zachęca do dalszego czytania.
Potem jest strona druga i tu... ups, babol. Przechodzisz do zupełnie innej sceny lecz ten moment zlewa się czytelnikowi. Nie wystarczy zacząć od nowego akapitu. Warto by oddzielić sceny od siebie bardziej wyraźnie. W drugiej scenie jest zupełnie inny bohater i inne miejsce, nie pisz w jednym ciągu tekstowym.
Gubisz przecinki. Warto nad tym popracować. Ja, co prawda nie jestem w tej sprawie specjalistą, ale znajdą się tacy czytelnicy, których będzie to odstraszać.
Kolejna uwaga, opisujesz wygląd fizyczny Dębowskiego i ni stąd ni zowąd przechodzisz do tego że wygląda przez okno i podziwia widoki. Lepiej by było gdybyś po opisie Dębowskiego zaczął od akapitu. Następnie wracasz do reporterki i sytuacji w samochodzie i znowu tekst się zlewa, bark oddzielenia. Trochę to przeszkadza. Sytuacja powtarza się.
Bardzo dobrze, że nie brnąłeś dalej w ten wywiad. Kilka pytań i wyczerpujące acz ważne odpowiedzi zakończyłeś w idealnym momencie i przeszedłeś do rozmyślań reporterki. Dałeś tym zabiegiem odpocząć czytelnikowi.
Kolejny plus, kiedy wywiad stawał się już nudnawy wjechałeś ostro z pytaniem reporterki o Halinę i ożywiłeś na nowo opowiadanie. Tchnąłeś w nie ikrę i dodałeś smaczku. Super. Akcja zaczęła nabierać tempa. Rozpędziła się jak szalona i finał zaskakujący.
Trochę końcówkę rozwlekałeś. Nie potrzebnie. Można było to zakończyć szybciej bez rozciągania, a tak pod koniec wszystko stało się jasne i przewidywalne i przeleciałem po łepkach.
Zapis dialogów czasami szwankuje.
Opisy jakie serwujesz, są nie za długie i nie przynudzają, bardzo obrazowe. Dawkujesz w porcjach niektóre informacje i to dobre. Może pod koniec trochę się rozwlekałeś.
Historia wciągająca, bohaterowie dobrze nakreśleni wyciągnięci ze świata rzeczywistego.
Popracuj nad potknięciami o których wspomniałem wyżej bo naprawdę przeszkadzają.
Od: Pióroman Tomasz R Czarny
twarz męska
04.12.2020
Wow.
Zacznę od tego, że opowiadanie ogromnie mi się spodobało. Świetny pomysł, bardzo dobrze napisany.

Jedno, co mi na początku przeszkadzało, to że ciężko było się połapać, kogo dotyczy akcja...

"Rzucił pilot na kanapę i z rękami w kieszeniach zaczął krążyć powoli po pokoju ze wzrokiem skierowanym w dół.
- Panie Andrzeju! - rozległo się wołanie z kuchni - Ten obiad ma być w końcu na czternastą?" - na przykład tutaj, gdzie nie ma wyraźnego odstępu między tym, co się dzieje u dziennikarzy, a tym co u reżysera. Dopiero po dłuższym czasie zorientowałam się, że wszystko pisane jest jednym ciągiem. Wcześniej czułam się zdezorientowana, bo zastanowiało mnie, skąd jakiś Dębowski u tych ludzi, czy oni jakimś kamperem jadą, że ten nagle gdzieś z pokoju czy kuchni wychodzi? No jest to trochę niejasne.

Bardzo fajne i obrazowe opisy miejsc, dobrze nakreślona sylwetka dziennikarki. Przyznam, że zaskoczyło mnie, gdy w trakcie wywiadu, buchnęła mu w twarz tymi oskarżeniami. Wszystko wydawało się bardzo realistyczne, tak samo wytłumaczenie dziennikarki, skąd ma tego typu informacje. Emocje bohaterów były prawdziwe i logiczne.

"- Przecież to tylko sceny filmowe. Nagrywaliśmy próbne zdjęcia do różnych projektów. Mam wiele taśm tego typu z niezrealizowanymi pomysłami.
- Niech pan nie będzie śmieszny. Materiał na tych taśmach jest jednoznaczny.
- Skąd to pani ma? - spytał Dębowski rzucając tablet na stół." - porządnie napisane dialogi, konkretne i realne. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić :)

A powiedz mi jak...
- Patrz! Zobacz jak on
27



"...jedzie, uważaj! - przerwał mu nagle operator.
- Kurwa, co on robi! - krzyknął dźwiękowiec
- Wykręć, wykręć!
- Kurwa!
- Jezus Maria...!
- ...
Po wyjściu gosposi został sam, jak każdego..." - bardzo mi się podoba ten fragment, ktotka i energiczna wymiana zdań, czuć gwałtowną panikę. Tylko po tym, znów bez żadnej przerwy, chociażby odstępu, leci tekst związany już z czym innym... To nieco dezorientujące.

Plot twist tragiczny, ale jednocześnie genialny. Aż mi się wierzyć nie chciało, że temu człowiekowi się upiecze... Lecz tu się znowu realizm kłania i samo życie.

Gratuluję, to naprawdę kawałek bardzo dobrego tekstu! Powodzenia w konkursie i pozdrawiam :)



Od: Pióroman Katarzyna B
twarz żeńska
04.12.2020
Cześć,
Czytając to, trochę za bardzo wczuwam się w rolę dziennikarza, ale muszę ci powiedzieć, że to brzmi legitnie. Język mało reportażowy, jednak nie mógłbym oczekiwać go po opowiadaniu. Tak jak to opisujesz, mógłbym sobie wyobrazić nagrywkę reportażu. Tu mega plus dla ciebie za wiarygodność, by rzec, branżową.

Sam początek szczerze mówiąc, trochę przynudza, choć opisany jest nawet zgrabnie. Podoba mi się natomiast klimat w aucie.

Dialogi w pełni naturalne. Jedynie mogę się trochę przychrzanić do tego pytania:
cytat„Głośny debiut w połowie w 1976 roku, szczyt w osiągnięć w latach 80 i pierwszej połowie lat 90. [...] Napomknął pan o chęci realizacji kolejnego obrazu”
Brzmi niby naturalnie, ale nie podoba mi się tutaj przeskok pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością.
cytat"Napomknął pan..."
mogłoby być osobnym pytaniem po odpowiedzi na pytanie związane z przeszłymi filmami. Przynajmniej ja bym tak to zrobił jako dziennikarz.
cytat"Co pan jest w stanie przekazać obecnemu pokoleniu widowni przez swoją artystyczną wypowiedź, czy znajduje pan jeszcze nić porozumienia?"
Zaś to napisałbym "Co pan chce przekazać kolejnemu pokoleniu w swoim dziele?". Nić porozumienia powinna wtedy być w nowym pytaniu, by czytelnik i sam udzielający wywiadu się nie pogubił. Tyle z lekcji warsztatu dziennikarskiego.

Przerywnik o adopcji jest świetny. Opisany lekko i zrozumiale językiem około reportażowym (w pojęciu literatury non-fiction).

Takiego zakończenia się nie spodziewałem. Cholernie dobra robota.
Być może trochę się czepiam, brakuje tu jednak kilku przecinków.
cytat„Dębowski i reporterka wygodnie usadowili się w wiklinowych krzesłach, a operator z dźwiękowcem zajęli swoje pozycje.”
cytat„właśnie w tym momencie jest tak blisko, by wbić się na absolutny top w branży”
Itp...
cytat„Była moją muzą, obsadzałam ją w moich filmach.”
Błędna forma - to mówi facet w końcu.
cytat„Burzenie pomników zawsze jest cenie”
Zgubiłeś "w".
Od: Pióroman marcelloartist
twarz męska
21.11.2020
Cześć! Zacznę od rzeczy, które rzucają mi się w oczy.
cytat„- Panie Andrzeju! - rozległo się wołanie z kuchni - Ten obiad ma być w końcu na czternastą?
- Tak, pani Mieczysławo.”
może warto byłoby tu pominąć. Problematyczne są dla mnie również przeskoki między miejscami akcji - znaczy nie mam problemu z samym konceptem (swoją drogą bardzo urozmaica czytane opowieści), ale warto byłoby tutaj albo zrobić trochę odstępu albo np. zaznaczyć to w jakiś sposób w tekście trzema gwiazdkami np. Podoba mi się u Ciebie budowanie postaci, możemy ich prawie że dotknąć, są aż tacy realistyczni - duży plus za to! Chciałabym tu także wspomnieć o budowaniu napięcia, chyba tak to mogę nazwać - od samego początku obserwujemy przygotowania, oczekujemy na coś co ma się zdarzyć w następnej kolejności, sprawiasz, że czytelnik jest szczerze zainteresowany tym, co będzie dalej. Czasami w opowieściach reżysera w trakcie wywiadu pada słowo za dużo i robi się ciut sztucznie, jakby rozumiem zamysł, reżyser opowiada trochę nam, czytelnikom o swoim życiu, daje się nam poznać, ale czasami to widać aż za bardzo. I to tyle jeśli chodzi o moje zastrzeżenia. Naprawdę jestem pod wrażeniem, te 30 stron pochłonęłam na raz, koniec mnie bardzo zaskoczył, jest nieoczywisty, możemy się domyślać czy wypadek był przypadkiem czy może nie, ujął mnie za serce ten fragment, gdzie reporterka rozmawia z mężem, że chce zostać matką, rozpocząć nowe życie, a potem dowiadujemy się że nie żyje, ginie w wypadku samochodowym. Co ja mogę więcej powiedzieć? Pisz dalej, bardzo mi się podoba Twój sposób opowiadania, prowadzenia akcji, tworzenia bohaterów (którzy jak już wcześniej wspominałam są naprawdę realistyczni!). Powodzenia w dalszej pracy!
Nie mam żadnych zastrzeżeń.
Od: Pióroman Lucida Intervalla
twarz żeńska
20.11.2020
Zaczynając od bardzo ogólnych stwierdzeń, odniosłam wrażenie, że zarówno w Twojej osobie jako pisarza, jak i w samym pomyśle na opowiadanie kryje się ciekawy potencjał, którego nie udało się do końca zrealizować z powodu pewnych braków warsztatowych.
Pierwszą rzeczą, który bardzo utrudniał mi czytanie, był brak czysto graficznego, wyraźnego podziału tekstu przy zmianie miejsca i niekiedy również czasu akcji. Wprowadza to pewien chaos, zmusza do przerwania czytania i zastanowienia się, co się właściwie stało, czy to ja czegoś nie zrozumiałam, czegoś nie zauważyłam, że nagle nie rozpoznaję bohaterów albo inaczej definiowałam przestrzeń, w której się znajdują? Wiem jednak, że portal podczas zamieszczania tekstu potrafi płatać figle, jeśli więc to formatowanie jest wynikiem błędu strony – nie było tematu!
Drugą rzeczą było wrażenie braku pewnego konceptu czy porządku w opowiadaniu. Sam pomysł na historię (mroczna przeszłość reżysera, dochodzenie dziennikarki) kryje w sobie bardzo duży potencjał, na opowieść pełną emocji i napięcia. Zabrakło mi jednak pewnych elementów, które pozwoliłyby w pełni ten potencjał wykorzystać. Przede wszystkim – brak choćby cienia jakiegokolwiek celu. Właściwie niemal do końca, dopóki dziennikarka nie wyjawiła informacji o skandalu, zastanawiałam się, po co w ogóle czytam to, co czytam? Po co oni jadą robić ten wywiad, dlaczego akurat ten? Nie była to jednak ciekawość, na zasadzie, co się wydarzy – był to brak przekonania czemu w ogóle mam śledzić rozgrywające się wydarzenia. Zakładam, że może to być efekt próby trzymania czytelnika w niewiedzy. W tym wypadku jednak mam wrażenie, że niewiedza była nieco przesadzona. Gdyby na początku opowiadania pojawiło się coś, co kazało by mi myśleć, że coś jest nie tak, że ktoś w tym gronie ma jakiegoś asa w rękawie, myślę, że to mogłoby pomóc zbudować zaciekawienie w miejsce braku celu.
Z tym z kolei wiąże się również niedosyt informacji o motywacjach bohaterów. Co chcą osiągnąć? O jaką stawkę grają? Jeśli nie widzę, na czym im zależy, czemu mnie również ma na tym zależeć? Po co mam śledzić ich losy, skoro nawet ani wydają się nie widzieć większego celu w tym, co robią?
Pewien brak celowości dostrzegłam również w samym sposobie pisania opisów i dialogów. Z jednej strony widać w Tobie niesamowitą spostrzegawczość i dryg do szczegółów. W opisach objawia się to wrażliwością na gesty bohaterów, dzięki którym czułam się, jakbym oglądałam film. W dialogach przejawia się to bardzo melodyjnym budowaniem kwestii, które czytane nagłos brzmią jak naturalne wypowiedzi. Jednak z drugiej strony wszystkie te szczegóły, które mi podrzucałeś, wydawały się zupełnie przypadkowe, nie wnosiły nic do nadania postaciom charakterystycznych cech (czy to zachowania, czy sposobu mówienia).
Podsumowując, dostrzegam w Twojej pracy dużo pociągających cech – ciekawy pomysł, dokładne, pełne szczegółów opisy, naturalne dialogi. Mam wrażenie, że jedyne, czego zabrakło, to pracy koncepcyjnej – wybrania konkretnego celu, zbudowania konkretnych sylwetek bohaterów. Bez tego opowiadanie wydawało się zapisem przypadkowego wydarzenia.
Mam nadzieję, że mój komentarz nie wyda się zbyt chaotyczny i pomoże Ci w dalszym rozwoju.
Życzę powodzenia w konkursie oraz zapału do dalszego pisania!
Od: Pióroman Writerka
twarz żeńska
20.11.2020
Cześć!
Na początek, już jedno albo dwa zdania opisu są dla czytelnika bardzo pomocne jeśli chodzi o wprowadzenie do utworu.

Co do samego utworu, sam początek wzbudza we mnie ogromny dysonans (to źle). "Ostry zapach chipsów o smaku papryki, unosił się nadal we wnętrzu, mimo uchylonych szyb" - już sam dobór słów " zapach chipsów unosił się we wnętrzu", moim zdaniem jest fatalny, a poza tym mamy masę zbędnych słów, które nie odnoszą się adekwatnie do sytuacji, np "nadal". Niestety, nie jest to dobry opis - tym bardziej na wprowadzenie, które powinno być hakiem. Tu mamy przeciwieństwo. Swoją drogą, nie poleca się zaczynać utworu od opisu, ponieważ nawet te dobre są zwykle słabymi hakami (ale moim zdaniem tej zasady nie trzeba się trzymać kurczowo).

Kolejne zdania, niestety nie podoba mi się słownictwo, które wybierasz - innymi słowy Twój styl. przykład "Mieszał się z lekko wyczuwalną wonią kawy"
Tutaj od razu mam pierwszą radę, najczęstszym błędem pisarskim jest nadmierna ilość przysłówków, które zazwyczaj są zbędne - tutaj np. mamy "lekko", które wcale nie nadaje opisowi kolorytu, którego szukasz. Jeśli rzeczywiście chcesz podkreślić tą "subtelność" musisz lepiej poszukać słów, ponieważ takie rozwiązania wskazują albo brak warsztatu, albo lenistwo, ale przede wszystkim zniechęcają czytelnika. Przykład lepszego zamiennika (i przede wszystkim bez zbędnego przysłówka) -"subtelna".
Kolejna rada to to, że przysłówki nie muszą być złe, ale im jest więcej tym bardziej tracą na znaczeniu, dlatego lepiej je zatrzymać tylko tam gdzie realnie są niezbędne.
W pierwszych linijkach rozwlekasz też opis - to może być dobre, ponieważ może do czegoś prowadzić, zobaczymy. Ale jeśli robisz to bez celu, to bardzo słabe.

(Ok, moim zdaniem ten opis jest celowy, więc jest okej)

klipboarda? naprawdę jako pisarz nie znalazłeś lepszego słowa? Niektórzy tego w ogóle nie skojarzą.
O rzeczach, o których już wspomniałem, np. takich jak zbędne słowa nie będę już przypominał.

Polecam też sprawdzić jak się pisze didaskalia.
Ogólnie mam jakiś dysonans w Twoim przejściu akcji, tzn kierowca niby sobie nuci i nagle się odzywa. Ale to kwestia stylu - wrócę do tego na koniec i co można z tym zrobić.
Sam dialog również nie jest dla mnie przekonujący. Jest dosłownym przeniesieniem realnej mowy, a nie tak się pisze dialogi - właśnie dlatego jest nieprzekonujący i raczej nieciekawy. Nie mówię Ci o tym żeby doczepić się i powiedzieć "jest taka zasada i tak należy robić". Mówię Ci o tym dlatego, że robisz coś słabo i jeśli chcesz to możesz poszukać rozwiązań i podpowiedzi w różnych zasadach, które pomogą Ci to robić lepiej.

Dobra, styl jest tragiczny - nie będę już o tym pisał, bo nie wiem ile tysięcy znaków miałby mieć ten komentarz. Niestety podobnie ma się akcja co do struktury sceny, tzn. np tego jak wprowadzasz postacie. Przykład - opisujesz siedzienie, ludzie wyobrażają sobie to siedzenie, ale jest puste. Potem się okazuje, że jednak kotś tam jest. Nawet zaczyna gadać z kierowcą. A potem się okazuje, że jest tak ktoś jeszcze. Nie przyprawiasz mnie o suspens ani zaskoczenie, jedynie o dysonans.
Ostatni raz powiem o czymś o czym mówiłem - dialogi brzmią naprawdę sztucznie. Już nawet nie są dosłownym przeniesieniem mowy. Po prostu są sztuczne.

I przechodzimy do kolejnej sceny - telewizor. Super, tylko co właściwie wniosła poprzednia? Czym mnie zaciekawiła? Niczym. Moim zdaniem bardzo zła scena - a jeszcze fatalniejsza na początek. Pozbywaj się zbędnych scen lub konstruuj pracę tak żeby nikt nie miał poczucia, że są zbędne - a najlepiej żeby był zainteresowany.
tu moim zdaniem jest doskonały przykład braku warsztatu -"stojąco w pusty ekran, widząc w nim swoje niewyraźne odbicie." - mega zmarnowana okazja na ekspozycje. I do tego bardzo sprytną. Tzn, mógłbyś tu coś powiedzieć o Dębowskim, (niedogolona twarz, cokolwiek) a my nadal nie widzimy go przed oczami.
"ze wzrokiem skierowanym w dół." - jeszcze raz wspomnę o stylu bo nie mogę po prostu. Przykład czegokolwiek lepszego - "wbijając wzrok w podłogę" - zobacz, jest dużo bardziej emocjonalne i wymowne. A nie jakieś tam opisywanie, które w ogóle nie rusza czytelnika. Czy ty w ogóle myślisz o czytelniku? Bo to dla niego piszesz - masz poruszyć jego emocje i go zaciekawić. To jemu masz przynieść rozrywkę, a nie przelać sobie na papier to coś gdzieś tam siedzi Ci w głowie. Tzn, możesz to zrobić, ale po co wtedy pokazywać to innym? Nie mówię, że masz nie pokazywać złej pracy innym - w końcu każdy musi się jakoś nauczyć. Ale dopracuj ja najpierw ( rada będzie na końcu) I nie mówię tego, żeby Cię zdeptać i sprawić żebyś się czuł - mówię to tylko po to żeby może poszerzyć Twój horyzont myślowy. Bo pisząc i publikując, nie robimy tego dla siebie - a przynajmniej nie tylko (no chyba, że leczysz w ten sposób kompleksy i masz w dupie czytelników).
"zamknął oszklone drzwi" - a to akurat bardzo fajny niuans i rzecz, na której moim zdaniem powinniśmy się przez chwilę skupić. Otóż, tak jak Twój warsztat jest fatalny, miewasz bardzo bardzo sprytne pomysły, takie jak na przykład ten. Gdybyś tylko pozbył się tych tragicznych opisów, a wykorzystywał to ekspozycji właśnie takie zabiegi jak np tutaj, albo wcześniej z tym odbiciem w telewizorze - to byłaby najwyższa liga. Poważnie. To nawet nie byłby poziom wyżej - bo takie wyczucie ciężko jest wypracować, więc jeśli je masz tym lepiej - i moim zdaniem bardzo warto byłoby się na tym skupić. A o co chodzi mi z tymi oszklonymi drzwiami - już mówię, w tym wypadku pozwalają mi jako czytelnikowi stworzyć sobie jakąś tam wizję całego miejsca. Może jest to jakiś biurowiec, cokolwiek, tak naprawdę nie muszę jeszcze dokładnie wiedzieć, ale dzięki tej krótkiej (sprytnej) wstawce już mam jakieś wyobrażenie o sytuacji przed oczami. Cały problem polega na tym, że takie sprytne zagrania przewlekają się u Ciebie z masą zbędnych ekspozycji, których mogłoby nie być i nie by to nie zmieniło (przynajmniej nie na gorsze, bo moim zdaniem by zdecydowanie pomogło).
Kolejny przykład sprytnego podejścia do rzeczy "dźwiękowiec", "operator" - i znakomicie, nie potrzebuję nic więcej żeby mieć ich przed oczami!
Tu dla kontrastu moim zdaniem bardzo dobry przykład przejścia ze sceny do sceny " (...) będzie jednak odpowiedniego światła, podejrzewam.
- Dobrze, zaraz zaniosę.
Operator otworzył tylne drzwi Forda Transita (...) "

I to w sumie tyle. Niestety styl jest na tyle fatalny, że absolutnie nie jestem w stanie się zainteresować historią i nie ma sensu żebym czytał dalej, bo po prostu wszystkie moje zarzuty się powtarzają. Styl (jaki taki) to podstawa żeby komuś w ogóle chciało się czytać to co masz.

A teraz, najważniejsze - co można z tym zrobić. Czytać więcej. Dużo. Znajdź sobie dwóch, trzech autorów, których uważasz za autorytety, analizuj ich styl, może nawet naśladuj i z czasem wykształcisz swój własny. Mi pomagało również czytanie gorszych prac, ponieważ często widziałem w nich jakieś zabiegi, które były tragiczne, ale nie dostrzegałem tego tragizmu u mnie ( a był tam). Po prostu musiałem to przeczytać u kogoś innego żeby zrozumieć.

I to w sumie tyle. Nie będę Cie oszukiwał, dobre pisanie wymaga masę wysiłku i pracy. I nie tylko tutaj, ale u każdego. Jeśli tylko chcesz się tego podjąć, z całego serca życzę powodzenia i wszystkiego dobrego na tej ścieżce!
PS Wielu dobrych pisarzy było na początku gorszych niż to co tu przeczytałem - także nie ma co się łamać. To norma. Po prostu kunszt powstaje przez pracę, którą trzeba wykonać, aby rozwinąć swój warsztat.
Od: Pióroman Fortune
twarz męska
16.11.2020
Witam drogi autorze!

To jest jeden z tych tekstów, gdzie nie muszę używać bezpośrednio punktów z listy 3K.

Już od samego początku widać warsztat. To nie pierwsze opowiadanie i nie dziesiąte. Nie do końca wiem, jak długo było kreślone, ale na pewno jest to tekst wyrazisty. Dokładnie zarysowane rozpoczęcie, potem rozwinięcie i zakończenie.

Wyraźni bohaterowie mimo nie tak wielkie objętości tekstu, co bardzo cenie w naszym konkursie. Spokojne rozpoczęcie, powolne wprowadzenie czytelnika do opowiadania i tego co ma niebawem nastąpić. Faktem jest, że czytając tekst, czułem, że już niebawem co się wydarzy. Może nie jest to tak oczywiste dla wszystkich, ale jakimś cudem jest to do wyłapania.

Bardzo ładne malowanie otoczenia słowami, nieprzesadzone i stonowane. Jest główny wątek i też kilka pobocznych. Dodatkowo przedstawione myśli bohaterów, które są spoiwem łączącym z czytelnikiem. Co tutaj dużo mówić, wiesz co robisz.

Temat główny opowiadani, czyli tak czysta i piękna oraz emocjonująca ludzka niesprawiedliwość, oraz końcówka, która jest na swój sposób realistyczna. Fakt zakończenie samo w sobie jest złe (pod względem emocjonalnym, bo oto menda społeczna uchowała się przed zrozumiałym linczem społecznym) jednak jak najbardziej prawdziwe.

Człowiek faktycznie może się na chwilę zastanowić, ile to razy mogło się tak wydarzyć. Że jakąś kanalie kara ominęła, bo życie postanowiło zabrać dowody i rzecznika prawdy o wiele szybciej niż bydlaka.

Nawet nie wiem, co bym mógł jeszcze napisać. Ulubiony moment? Pocisk dziennikarki, takie uderzenie w twarz kijem bejsbolowym znikąd.

Na zakończenie powiem, że mimo iż nie jestem fanem rzeczywistości w opowiadaniach to tekst był zacny.

Czy coś jest do poprawienia? Obawiam się, że nie jestem w stanie nic wskazać. Tutaj poziom umiejętności raczej przekracza mój.

Do następnego przeczytania, drogi autorze!
Nie poprawiam, bo sam jestem z tego noga.
Od: Pióroman Zczarny
twarz męska
14.11.2020
Cześć!

Na początek taka uwaga: wątek Dębowskiego i ten należący do reporterki nie są wyraźnie oddzielone. Mamy inne miejsca i innych bohaterów, a ciągłość tekstu sugerowała mi, że to dzieje się w tej samej przestrzeni. Tak samo, np. w miejscu, gdy kończy się wypowiedź Dębowskiego (w ramach wywiadu) i zaczyna opis sceny - przydałaby się przerwa, i generalnie uporządkowanie takich przejść na przestrzeni całego opowiadania.

Językowo jest w porządku. Wszystko sprawnie i ładnie napisane, wypowiedzi postaci pasują do ich charakterów. Pojawia się dużo szczegółowych opisów, np. kto gdzie usiadł podczas wywiadu, itd., które nie wiem, czy są aż tak istotne, żeby o tym pisać, ale nie przeszkadzają w odbiorze.

Historia, niestety, nieszczególnie mnie zaciekawiła. Myślę, że w głównej mierze stało się tak przez fakt, że dużo jest, ostatnimi czasy, takich historii dookoła. Ale też postacie - reporterka, Dębowski, operator i dźwiękowiec, nie cechują się niczym, do czego mogłabym przykuć większą uwagę. Wszyscy oni są mi obojętni. Najbardziej żywotna jest chyba pani Mieczysława, ale to za mało.

Opowiadanie wypadło realistycznie, z wyjątkiem końcówki. W momencie, gdy Dębowski zachował się tak grzecznie w obliczu faktu, że na jaw wyjdą jego brudne sekrety, zaczęłam podejrzewać, że ekipie przydarzy się coś złego. Moje podejrzenia wzbudziła też nagła decyzja reporterki, że chce już teraz adoptować dzieci, a kilka stron wcześniej nie była tego pewna i wymieniała argumenty na "nie". To wszystko złożyło się na całość, która była "zbyt piękna, żeby mogła być prawdziwa" i element zaskoczenia, czyli wypadek, nie był dla mnie czymś szokującym, bo wyczekiwałam podobnego rozwiązania sprawy...

Literówki/przecinki:
- krystaliczno białe zęby - krystalicznie;
- imponująca liczba statuetek, dyplomów a także pamiątkowych zdjęć - przecinek przed "a także";
- "No to bierzmy się do roboty" - przecinek po "no";
- "tegoroczny festiwal w Cannes a także o kulisy współpracy " - przecinek przed "a także";
- "Zapłacił pan mu a także wykorzystał pan" - tu też;
- "Burzenie pomników zawsze jest cenie." - w cenie;
- "Nie słyszę entuzjazmu w twoi głosie" - zjadło się "m";
- "Podobno wypadek nie oni zawinili" - przecinek przed "nie".

I to chyba tyle. Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejne teksty!
Od: Pióroman Sliwka
twarz żeńska
14.11.2020
Witam! Nie przedłużając, przechodzę od razu do skomentowania tekstu. Jego początek mnie zaciekawił, zarysowywał nietypowy wstęp do historii. Po pierwszych zdaniach jednak czytało mi się już bardzo trudno. Przeszkodą były w pewien sposób opisy – bardzo rozbudowane, przesycone przymiotnikami, jak w tym przypadku:
cytat„Tylne, wysłużone, niosące już ślady wielu wypraw, potrójne fotele zasłane były prawie w całości gęsto zadrukowanymi kartkami, segregowanymi energicznie przez siedzącą tam młodą kobietę,.”
Nie działały zbyt dobrze na wyobraźnię i wręcz przeciwnie, utrudniały skupienie się na tekście. W trakcie lektury atmosfera była dla mnie nijaka, sucha i pozbawiona emocji. Historia po prostu mnie wynudziła, w połowie tekstu zaczęłam wręcz przelatywać oczami po zdaniach, bo gdzieś w tej okolicy znajdowało się mnóstwo fragmentów, które tylko rozpychały powieść, nie wnosząc do niej przekazu. Wywiad z reżyserem może miał na celu zarysowanie jego postaci, jednak wypadł bardzo przeciętnie, jakby czytało się suchą notę o tym człowieku gdzieś na Wikipedii.
Rytm czytania bardzo zaburzały nagłe zmiany perspektyw, które nie były w żaden sposób zaznaczone, nawet poprzez zwykły enter. W jednym momencie znajdowaliśmy się w aucie reporterów, w drugim już w salonie. Musiałam kilka razy czytać te fragmenty, żeby zorientować się, co się dzieje, a przeskoki takie zdarzały się dość często. Odniosłam jednak wrażenie, że szczególnie na początku tekstu, nie były one w ogóle potrzebne, bo perspektywa Andrzeja nie zawiązywała żadnej akcji.
Ogólnie historia jest zapisana w poprawny sposób, bardzo rozbudowanym językiem, który wskazuje, że autor posiada dobry warsztat. Dialogi były realistyczne, dało się w nich wyczuć bahatera, jednak kiedy doszło do wywiadu z reżyserem, stały się one bardzo monotonne. Przekaz historii jest melancholijny, a zakończenie smutne – ukazuje, jak w niektórych aspektach życia zło dominuje nad dobrem, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Zwrot akcji, w którym dochodzi do wypadku, był zaskakujący i dobrze przeprowadzony. Do momentu jednak, w którym reporterka stawia reżyserowi zarzuty, nie wiadomo właściwie, o co chodzi w tekście i do czego zmierza fabuła. Cierpiała ona na deficyt akcji, przez który ciężko było dobrnąć do końca.
Mimo to oceniam tekst na dobry i życzę autorowi powodzenia w tworzeniu kolejnych historii :)
cytat„- Zostaw już te karteluchy. - odezwał się”
cytat„nie odrywając wzroku od notatek - A ludzie?”
W interpunkcji dialogów pojawia się wiele błędów, zapominane są szczególnie kropki na końcu zdania opisującego wypowiedź.
cytat„mimo 77 przeżytych lat”
W prozie liczby lepiej zapisywać słownie, a nie cyframi.
Od: Pióroman Shin
twarz żeńska
14.11.2020
Cześć.

Ten początek jest ok, ale źle się go czyta. Na kilku zdaniach zatrzymywałem się, by domyślić się o co w tym chodzi, co to za siedzenia, że to samochód, ile tam jest osób w środku. Później jest problem z nieoddzieleniem tekstu w tym miejscu:
cytat„włosach.
Z telewizora”
(i dokładnie tak samo przy kolejnej scenie). Zaczynam się zastanawiać czy ta ekipa telewizyjna nie patrzy czasem na jakiś przenośny tv. Także jak dotąd największym problemem jest niejasność tekstu, trudność w odbiorze. Teraz jednak pojawia się kolejny problem, czyli za szybki przeskok. Jeszcze dobrze nie przedstawiłeś bohaterów i miejsca, a już przeskakujemy do innej sceny. Pierwsza scena nie zainteresowała mnie na tyle, by czekać na jej kontynuację do Bóg wie kiedy, także jak dla mnie taki zabieg to strzał w stopę. Jestem pod koniec trzeciej strony i kończy się druga scena, która jak dla mnie nie wnosi nic ciekawego, bo większość to opis ubioru faceta. No i znów wracamy do bohaterów z pierwszej sceny, ale ja w sumie to nie widzę sensu i nie czuję ochoty, by to dalej czytać. Czwarta strona mija i dowiadujemy się, że ma być jakiś bardziej wymagający wywiad, ale naprawdę to samo w sobie ma podtrzymywać zaciekawienie czytelnika? Kończę piątą stronę i z nią czytanie. Po prostu mnie ten tekst nie interesuje. Może byłby ten tekst ciekawy, dla miłośników reportaży, ale ja kompletnie tego nie kupuję.

Twoje pisanie z technicznego punktu widzenia, poza pewną niezrozumiałością, na którą przy ciekawym temacie mógłbym przymknąć oko, nie ma nic do zarzucenia. Historia, dialogi jak i postacie sprawiają wrażenie prawdziwych i wiarygodnych. Przykładasz się do opisów, choć tu przy braku konfliktu czy budowania atmosfery, działają niestety na niekorzyść całości. Z 3K odniosę się jeszcze do pomysłowości, bo taka tematyka nie zdarza się za często, więc jest to na plus, ale myślę, że powinieneś zrobić tę historię bardziej zjadliwą i zachęcającą dla przeciętnego czytelnika.

Pozdrawiam.
cytat„w którym chwilę postał przed lustrem a”
- przecinki przed "w którym" i "a".
Od: Pióroman red earth
twarz męska