20.11.2020
Cześć!
Na początek, już jedno albo dwa zdania opisu są dla czytelnika bardzo pomocne jeśli chodzi o wprowadzenie do utworu.
Co do samego utworu, sam początek wzbudza we mnie ogromny dysonans (to źle). "Ostry zapach chipsów o smaku papryki, unosił się nadal we wnętrzu, mimo uchylonych szyb" - już sam dobór słów " zapach chipsów unosił się we wnętrzu", moim zdaniem jest fatalny, a poza tym mamy masę zbędnych słów, które nie odnoszą się adekwatnie do sytuacji, np "nadal". Niestety, nie jest to dobry opis - tym bardziej na wprowadzenie, które powinno być hakiem. Tu mamy przeciwieństwo. Swoją drogą, nie poleca się zaczynać utworu od opisu, ponieważ nawet te dobre są zwykle słabymi hakami (ale moim zdaniem tej zasady nie trzeba się trzymać kurczowo).
Kolejne zdania, niestety nie podoba mi się słownictwo, które wybierasz - innymi słowy Twój styl. przykład "Mieszał się z lekko wyczuwalną wonią kawy"
Tutaj od razu mam pierwszą radę, najczęstszym błędem pisarskim jest nadmierna ilość przysłówków, które zazwyczaj są zbędne - tutaj np. mamy "lekko", które wcale nie nadaje opisowi kolorytu, którego szukasz. Jeśli rzeczywiście chcesz podkreślić tą "subtelność" musisz lepiej poszukać słów, ponieważ takie rozwiązania wskazują albo brak warsztatu, albo lenistwo, ale przede wszystkim zniechęcają czytelnika. Przykład lepszego zamiennika (i przede wszystkim bez zbędnego przysłówka) -"subtelna".
Kolejna rada to to, że przysłówki nie muszą być złe, ale im jest więcej tym bardziej tracą na znaczeniu, dlatego lepiej je zatrzymać tylko tam gdzie realnie są niezbędne.
W pierwszych linijkach rozwlekasz też opis - to może być dobre, ponieważ może do czegoś prowadzić, zobaczymy. Ale jeśli robisz to bez celu, to bardzo słabe.
(Ok, moim zdaniem ten opis jest celowy, więc jest okej)
klipboarda? naprawdę jako pisarz nie znalazłeś lepszego słowa? Niektórzy tego w ogóle nie skojarzą.
O rzeczach, o których już wspomniałem, np. takich jak zbędne słowa nie będę już przypominał.
Polecam też sprawdzić jak się pisze didaskalia.
Ogólnie mam jakiś dysonans w Twoim przejściu akcji, tzn kierowca niby sobie nuci i nagle się odzywa. Ale to kwestia stylu - wrócę do tego na koniec i co można z tym zrobić.
Sam dialog również nie jest dla mnie przekonujący. Jest dosłownym przeniesieniem realnej mowy, a nie tak się pisze dialogi - właśnie dlatego jest nieprzekonujący i raczej nieciekawy. Nie mówię Ci o tym żeby doczepić się i powiedzieć "jest taka zasada i tak należy robić". Mówię Ci o tym dlatego, że robisz coś słabo i jeśli chcesz to możesz poszukać rozwiązań i podpowiedzi w różnych zasadach, które pomogą Ci to robić lepiej.
Dobra, styl jest tragiczny - nie będę już o tym pisał, bo nie wiem ile tysięcy znaków miałby mieć ten komentarz. Niestety podobnie ma się akcja co do struktury sceny, tzn. np tego jak wprowadzasz postacie. Przykład - opisujesz siedzienie, ludzie wyobrażają sobie to siedzenie, ale jest puste. Potem się okazuje, że jednak kotś tam jest. Nawet zaczyna gadać z kierowcą. A potem się okazuje, że jest tak ktoś jeszcze. Nie przyprawiasz mnie o suspens ani zaskoczenie, jedynie o dysonans.
Ostatni raz powiem o czymś o czym mówiłem - dialogi brzmią naprawdę sztucznie. Już nawet nie są dosłownym przeniesieniem mowy. Po prostu są sztuczne.
I przechodzimy do kolejnej sceny - telewizor. Super, tylko co właściwie wniosła poprzednia? Czym mnie zaciekawiła? Niczym. Moim zdaniem bardzo zła scena - a jeszcze fatalniejsza na początek. Pozbywaj się zbędnych scen lub konstruuj pracę tak żeby nikt nie miał poczucia, że są zbędne - a najlepiej żeby był zainteresowany.
tu moim zdaniem jest doskonały przykład braku warsztatu -"stojąco w pusty ekran, widząc w nim swoje niewyraźne odbicie." - mega zmarnowana okazja na ekspozycje. I do tego bardzo sprytną. Tzn, mógłbyś tu coś powiedzieć o Dębowskim, (niedogolona twarz, cokolwiek) a my nadal nie widzimy go przed oczami.
"ze wzrokiem skierowanym w dół." - jeszcze raz wspomnę o stylu bo nie mogę po prostu. Przykład czegokolwiek lepszego - "wbijając wzrok w podłogę" - zobacz, jest dużo bardziej emocjonalne i wymowne. A nie jakieś tam opisywanie, które w ogóle nie rusza czytelnika. Czy ty w ogóle myślisz o czytelniku? Bo to dla niego piszesz - masz poruszyć jego emocje i go zaciekawić. To jemu masz przynieść rozrywkę, a nie przelać sobie na papier to coś gdzieś tam siedzi Ci w głowie. Tzn, możesz to zrobić, ale po co wtedy pokazywać to innym? Nie mówię, że masz nie pokazywać złej pracy innym - w końcu każdy musi się jakoś nauczyć. Ale dopracuj ja najpierw ( rada będzie na końcu) I nie mówię tego, żeby Cię zdeptać i sprawić żebyś się czuł - mówię to tylko po to żeby może poszerzyć Twój horyzont myślowy. Bo pisząc i publikując, nie robimy tego dla siebie - a przynajmniej nie tylko (no chyba, że leczysz w ten sposób kompleksy i masz w dupie czytelników).
"zamknął oszklone drzwi" - a to akurat bardzo fajny niuans i rzecz, na której moim zdaniem powinniśmy się przez chwilę skupić. Otóż, tak jak Twój warsztat jest fatalny, miewasz bardzo bardzo sprytne pomysły, takie jak na przykład ten. Gdybyś tylko pozbył się tych tragicznych opisów, a wykorzystywał to ekspozycji właśnie takie zabiegi jak np tutaj, albo wcześniej z tym odbiciem w telewizorze - to byłaby najwyższa liga. Poważnie. To nawet nie byłby poziom wyżej - bo takie wyczucie ciężko jest wypracować, więc jeśli je masz tym lepiej - i moim zdaniem bardzo warto byłoby się na tym skupić. A o co chodzi mi z tymi oszklonymi drzwiami - już mówię, w tym wypadku pozwalają mi jako czytelnikowi stworzyć sobie jakąś tam wizję całego miejsca. Może jest to jakiś biurowiec, cokolwiek, tak naprawdę nie muszę jeszcze dokładnie wiedzieć, ale dzięki tej krótkiej (sprytnej) wstawce już mam jakieś wyobrażenie o sytuacji przed oczami. Cały problem polega na tym, że takie sprytne zagrania przewlekają się u Ciebie z masą zbędnych ekspozycji, których mogłoby nie być i nie by to nie zmieniło (przynajmniej nie na gorsze, bo moim zdaniem by zdecydowanie pomogło).
Kolejny przykład sprytnego podejścia do rzeczy "dźwiękowiec", "operator" - i znakomicie, nie potrzebuję nic więcej żeby mieć ich przed oczami!
Tu dla kontrastu moim zdaniem bardzo dobry przykład przejścia ze sceny do sceny " (...) będzie jednak odpowiedniego światła, podejrzewam.
- Dobrze, zaraz zaniosę.
Operator otworzył tylne drzwi Forda Transita (...) "
I to w sumie tyle. Niestety styl jest na tyle fatalny, że absolutnie nie jestem w stanie się zainteresować historią i nie ma sensu żebym czytał dalej, bo po prostu wszystkie moje zarzuty się powtarzają. Styl (jaki taki) to podstawa żeby komuś w ogóle chciało się czytać to co masz.
A teraz, najważniejsze - co można z tym zrobić. Czytać więcej. Dużo. Znajdź sobie dwóch, trzech autorów, których uważasz za autorytety, analizuj ich styl, może nawet naśladuj i z czasem wykształcisz swój własny. Mi pomagało również czytanie gorszych prac, ponieważ często widziałem w nich jakieś zabiegi, które były tragiczne, ale nie dostrzegałem tego tragizmu u mnie ( a był tam). Po prostu musiałem to przeczytać u kogoś innego żeby zrozumieć.
I to w sumie tyle. Nie będę Cie oszukiwał, dobre pisanie wymaga masę wysiłku i pracy. I nie tylko tutaj, ale u każdego. Jeśli tylko chcesz się tego podjąć, z całego serca życzę powodzenia i wszystkiego dobrego na tej ścieżce!
PS Wielu dobrych pisarzy było na początku gorszych niż to co tu przeczytałem - także nie ma co się łamać. To norma. Po prostu kunszt powstaje przez pracę, którą trzeba wykonać, aby rozwinąć swój warsztat.