Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 44
Dzisiaj w pracowni: 0
Obecnie w pracowni:
ikonka komentarza

Przyjęcie pod siódmymikonka kopiowania

Autor: Rafał Sulikowski twarz męska

grafika opisu

rozwiń




Tak. Zawsze bądź na tak, zawsze. Bo po co być na “nie”. Nie ma sensu, czyli sensem jest bycie na tak. Pewnego razu wykładowca powiedział nam, wskazując na okno sali wykładowej, za którym był park i ławki, gdzie leżeli pijani bezdomni - “oni nie cierpią na brak pieniędzy. Oni cierpią na bezsens.” Pamiętam, jak obróciłem się do okna. I ujrzałem wtedy, w połowie lat 90. jak się umiera w Polsce na bezsens. Kto go nam sprzedał? Wcisnął kit. Zabrał sens. Nie czuję dziś, że jutro spłynie na mnie sens. On uleciał, a ja nie wiem, dokąd się udał. Jeśli w ogóle gdzieś. To się stało tak szybko. Też spojrzałem za okno. Jakbym przeczuwał nadejście Windowsa. To on jest dziś oknem. Czy to dobrze? Nie jestem prorokiem.
Zagadka istnienia nadal czeka na odkrywcę. Ten, kto powie nam, po co tu jesteśmy, powinien nie tylko dostać Nobla, ale i stać się prezydentem świata. Nie wiem, czy myślałaś kiedyś o tym, że ci, co się boją powstania rządu światowego, może się mylą. Skoro świat jest globalną wioską, to potrzeba globalnej logistyki. Czemu światowy rząd miałby mieć złe intencje? Skoro krajowe mają dobre. Ale to drobiazg,

1




może rację mają spiskowcy, że ktoś tam pociąga za złe sznurki i pogrywa znaczonymi kartami. Ja dziś jestem na topie, ale to minie. Ilość energii społecznej w narodzie jest stała. Tak, jak w kosmosie. Raz idzie tu, to znowu tam, potem jeszcze gdzieś. Jesteśmy żaglówkami, każda nastawiona w inną stronę. Wszyscy czekają na wiatr w żagle. Lecz on w danym momencie może wiać tylko w jedną stronę. Dlatego nie denerwuj się, że ci nie wieje, a wieje sąsiadowi. Potem wiatr się zmienia i wieje w twoje żagle. Ja długo czekałem. Ale warto było…

     ***
Codzienność skrzeczy - cytując klasyka. Czasem do tego stopnia, że rano wcześnie nie chce nam się nic, seksu nie wyłączając. Zostalibyśmy w domu, odpoczęli, oglądnęli film na “Netflixie”, posłuchali ulubionej kapeli. Niestety, działa przymus ekonomiczny, a pojęcie i nawet samo słowo “solidarność” nie są już w naszym codziennym słowniku. Zresztą on stale się kurczy. Stąd kompletne beztalencia dzięki sztucznej inteligencji będą pisać książki, malować mega obrazy, robić zdjęcia nie wychodząc z domu, kręcić filmy, a nawet - komponować muzykę. Nie wiem, czy to dobrze, ale

2




uważam, że tak. Ostatecznie nie jest nikt temu winny, zwłaszcza zainteresowane osoby, że się urodziły bez talentów, którymi obsypani zostali inni, też bez żadnej zasługi. Musimy wyjść poza paradygmat “kary-nagrody”, winy i zasługi. Jeśli obecnie bada się przestępców, czy byli poczytalni i często orzeka, że nie są winni mimo że zły czyn został popełniony, to również można zapytać, czy ktokolwiek zasługuje na własną nazwę ulicy, stawiane pomniki czy nadawane doktoraty honoris causa. Ostatecznie - czy naturalne różnice w poziomie talentów, nierówny start w życiu - nikt nie wybiera sobie miejsca ani czasu przyjścia na świat - są sprawiedliwe. Owszem, może są konieczne, aby wszystko działało, ale czy są sprawiedliwe? Czy jest dobre, że są ludzie mający mityczne 5 talentów, podczas gdy większość ma tylko jeden, a wielu - żadnych? Nie. Tu nie chodzi o spór lewicy z prawicą - ta pierwsza mówi, że naturalny porządek świata nie jest dobry i trzeba go zmienić przez rewolucję, masową oświatę i powszechną, darmową służbę zdrowia. Chodzi o to, że talenty nie rozkładają się statystycznie równo - ktoś ma dwa, ktoś ma

3




jeden, ktoś jest owym “beztalenciem”. Jasne, dziś coraz więcej ludzi, którzy dawniej skończyliby na zamiataniu ulic - ma narzędzia do zmiany życia na lepsze. Ale przyrost jest coraz szybszy, a ludność ulega pauperyzacji, tracą nawet milionerzy. Dlatego generatywna AI jest kompensacją - skoro ktoś nie ma naturalnej, to może mu pomóc we wzbogaceniu się sztuczna. Nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, że obecna 4 rewolucja przemysłowa to rewolucja AI i że pandemia, a potem wojna rosyjsko-ukraińska miały być odwróceniem uwagi od stopniowo od lat przygotowanej rewolucji AI. Już miliony tracą pracę. A będzie jeszcze gorzej, zanim będzie lepiej…

     ***
Jest czasem tak, że ludzie modlą się latami o coś i nie otrzymują. I są tacy, co raz się zwrócą umysłem i sercem do niebios i spływa na nich wszystko, co dobre. Czy dowodzi to, że Transcendencja jest niesprawiedliwa? Nie. Po prostu nie zawsze nasze chwilowe zachcianki byłyby dobre z perspektywy ostatecznej. Wypieramy eschatologię, czyli nobliwy dział teologii, czyli tak zwaną “teologią rzeczy ostatecznych”: śmierć, sąd, piekło lub niebo (czasem poprzedzone okresem spędzonym w stanie

4




duchowym tak zwanego “purgatorium”, polskie - czyśćca). Dlaczego wypieramy śmierć? To proste - nie jest to raczej nic dobrego, choć póki co nie osiągnęliśmy nieśmiertelności, a ponadto teolodzy uczą, że jest to jedyne wyjście poza “ten świat”. Zresztą były wyjątki - w ST prorok Ezechiel został “wzięty” za pomocą rydwanu z ciałem do nieba, tak samo Jezus i jego matka, Miriam, która nie umarła, lecz zasnęła. Pomijając fakt, czy tak było “naprawdę”, wiemy, że niemal wszyscy zmarli i zostali na Ziemi. A było ich ponad sto miliardów istnień ludzkich. Z kolei dla ludzi Wschodu, bliskiego i dalszego śmierć nie jest tabu, nie jest stygmatyzowana, zsyłana do hospicjum, aby “rodzina była spokojniejsza”. Śmierć jest naturalnym końcem rzeczy przemiających i ma wiele etapów - najpierw tracimy przede wszystkim młodość i wszelkie związane z nią profity, jak zdrowie, dobrostan, uroda, zdolności. Potem tracimy wygląd, zaczyna szwankować zdrowie, znika uroda i coraz częściej mniej się potrafimy skupić i coraz trudniej nam zapamiętywać nowe informacje i “ogarniać” wszystko. To dotyczy wszystkich i bez wyjątku, a każda

5




kultura radzi sobie ze śmiercią inaczej. Ludzie Zachodu, mniej kolektywni niż ludy azjatyckie, są większymi indywidualistami, więc i częściej są samotni i nie mają wsparcia od nikogo. Cóż, kto żył nie dla ludzi, lecz tylko dla siebie, nie może liczyć na tak częstą pomoc, jaką otrzymują społecznicy i na liczną obecność żałobników na pogrzebie. Ludzie Wschodu są bliżej siebie i naturalny strach zwierzęcy przed końcem jest “rozpuszczany” w społeczeństwie mniej więcej równomiernie. My inaczej - stworzyliśmy cały przemysł funeralny, pogrzebowy, opiekę paliatywną i jej ograniczenia. Inne kraje poszły jeszcze dalej i zalegalizowały “wspomagane samobójstwo”, szumnie i efeumistycznie zwane “dobrą śmiercią”, czyli śmiercią z wyboru, gdy ból staje się nie do wytrzymania, tym bardziej, gdy bilans życia jest negatywny i pojawiają się stany depresyjno-lękowe. Zapomnieliśmy trochę o etyce i moralności - szczególnie to drugie słowo jest wypierane, bo jest źle rozumiane: moralność nie polega na seksualnej sterylności, lecz na kierowaniem się w życiu rozumem i pomaganiem ludziom, nawet, gdy wątpimy we własne siły i

6




wycofujemy się pod byle jakim pretekstem od dobroczynności.
Żeby jednak nie było przy sobocie tak minorowo - życie zawsze ostatecznie zwycięża, ostatnie słowo nie należy do śmierci. Byłby to koszmarny świat, gdybyśmy wyłonili się na ułamek sekundy z nicości, by zaraz do niej powrócić. Dlaczego uwierzyliśmy, że powstaliśmy przypadkowo z nicości i tam wrócimy? O tym następnym razem…

     ***
Chcesz być szczęśliwa. Każda chce. Tak samo mężczyźni, nastolatki, stulatki. Nikt nie wie, czym jest szczęście. Powstało wiele idei na ten temat. Dla starożytnych było zdrowie fizyczne i majątek. Dziś raczej zdrowie psychiczne i dobrostan, niekoniecznie willa. O szczęściu napisano wszystko, lecz czegoś nie napisano. Co nie zostało nigdy o tym napisane. Nie wiem, co. Może Tobie to się uda. Z relacji ludzi, uznawanych za szczęśliwe, wyróżniają się ludzie, którzy zrezygnowali ze świata i odeszli na odludzie, zamknęli się w klasztorach. Podobno mówili, że są naprawdę szczęśliwi. Nie wiem, nie byłem nigdy osobą duchowną. Pewnie jedni są od drugich bardziej albo inaczej szczęśliwi, tak jak w populacji świeckich. Klasztor ogranicza do

7




minimum bodźce zewnętrzne, a wtedy na skutek izolacji mogą powstawać duchowe podróże, a nawet - zjawiska paranormalne. To trochę jak sen na jawie - gdy śpimy tracimy kontakt z otoczeniem, stąd możemy odpocząć. Jednak nawet we śnie umysł pracuje i to na wysokich obrotach. Jeśli jest piękny i się kończy, chwilę jesteśmy rozczarowani. Zwłaszcza, że sny lubią się kończyć nagle, jak piosenka na youtube przerwana reklamą. Podobno uznanym za zmarłych było tak dobrze “Tam”, że mieli pretensje do lekarzy, że ich ściągnięto z zaświatów na Ziemię. Wiem już, że zaświaty istnieją, bo miałem chore oczy, a w ciągu dwóch dni stały się jak nowe naczynia krwionośne. I wcale się dużo nie modliłem. Nie chodziłem od dawna do spowiedzi. Nie przyjmowałem komunii. Ale jednego chciałem - “Boże, nic mi nie musisz dawać, żebyś tylko był”. Takie podejście może brzmi naiwnie, ale inaczej rozumieć tego nie potrafię. Dziś nie tyle się zastanawiam, czy, ale jak “Tam” będzie. Zresztą powiedzieć, że zmarli “odeszli” to błąd. Oni są wciąż tu, blisko nas, czasami zjawiają mi się w snach, a niektórym zjawiali się

8




błogosławieni. Niebo nie jest gdzieś Tam, na krańcach kosmosu, za promieniowaniem tła, pamiętce po wielkim wybuchu, który dał nam wszystko. Już coraz więcej fizyków twierdzi, że kosmos nie tylko nie ma prawa istnieć, ale lepiej - w ogóle nie powinien powstać samoistnie. Ktoś przygotował stos, a potem skrzesił pierwszą iskrę z magicznych zapałek. I po niemal 14 miliardów lat siedzę sobie tu, gdzie dawniej był lodowiec, a potem nieprzebyte puszcze i stukam w klawisze. Po to, aby zrozumieć….
A wracając do szczęścia - nie jest wartością niezależną od miłości. Mało tego - nie może być celem, bo celem jest prawdziwa Miłość. A szczęście to skutek towarzyszący Miłości, miłosierdziu. Jasne, że ważne jest zdrowie, uroda, dobra praca. Ale lepiej żyć w ubóstwie materialnym niż być ubogim duchowo. Zresztą nawet bogactwa duchowe, niezwykłe dary, zwane charyzmatami, nie czynią nas szczęśliwymi do końca. Szczęście bywa, zjawia się i znika, krąży w społeczeństwie i nit wiesz nigdy, kiedy zapuka w twe drzwi. Bądź więc gotowa na wszystko - i na dobre, i na złe. Ale pamiętaj - zło jest tylko chwilowe, nawet gdy czas się wtedy

9




niemiłosiernie dłuży. Ostatnie słowo należy zawsze do dobra…

     ***
Okrągły stół w kraju wkrótce. Duża sala, jak wtedy. Pośrodku wielobarwny wazon ze zdobieniami orientalnymi, w którym zebrane w polu polskie kwiaty. Stół z hebanu. Bez kantów. Jak wtedy. Nie ma innej drogi. Inaczej się wszyscy tu pozabijamy.
Usiądą wszyscy od lewej do prawej, a właściwie niby dookoła ogniska na jakimś letnim biwaku, kiedy jeszcze kwitła turystyka, obozy oazowe, rajdy studenckie. Oprócz skrajności - skrajna lewica i skrajna prawica znoszą się wzajemnie, unieważniają, skrajności się upodabniają - rządzi jednymi i drugimi nienawiść, negatywne emocje i bardzo zła energia. Jeśli mistycy twierdzili, że mają w sobie Boga, czyli miłość, może trzeba się zgodzić, że czasem ludzie mają w sobie diabła, czyli tego, który chce nas zetrzeć na proch…
Nie widzę innej drogi. Rozmowa albo śmierć. Teraz, dziś, wybór jest prosty. I zależy także, a może przede wszystkim od nas, od siebie począwszy.

10




Wyrazy: Znaki: