10:00
Nadal pamiętam ostatni raz kiedy go spotkałam, ale jednak bardziej utknął mi w pamięci dzień, w którym pierwszy raz go zobaczyłam. Byłam o wiele lat młodsza niż teraz.
Wiele lat...
=()==()==()=
Ludzie boją się rzeczy, których nie rozumieją. Zawsze tak było czy to przed Wielkim Wybuchem, czy też po. W tym się nie zmieniliśmy. Niestety...
Niestety próbujemy zniszczyć to, a kiedy chcemy już przestać jest już za późno.
Tamtego dnia słońce świeciło, co jest niezwykłe po naszej stronie planety. Dzieci biegały po ulicach naszego małego miasteczka. Sprzedawcy wykrzykiwali I polecali swoje produkty. Wszystko było takie radosne...
Wydawałoby się, że tutejsi zapomnieli całkowicie o wojnie, która rozgrywała się zaledwie kilka pasm górskich dalej.
Jednak po środku tego wszystkiego siedział chłopiec.
Miał on ciemne długie włosy, które zostały spięte w luźny kucyk, ciemną skórę, która wskazywała na pochodzenie z północy. Ubrany był w starą za dużą koszulę oraz brązowe spodnie, a na nogach nosił piękne - za pewne nowe - buty. Nie wiedziałam wtedy dlaczego, ale patrząc na niego przypominał mi mojego
1
sąsiada, który sprawował wysoki urząd w jakimś tam miejscu. Nie za bardzo mnie to ciekawiło. W tamtym czasie byłam młodą i urodziwą panną, mającą w głowie zabawę. Nie przejmowałam się niczym innym niż spotykaniem się z przyjaciółkami i wypadami poza miasto.
Tak.
To były czasy...
Przykuło moje oko to, że siedział na ławce sam. Całkowicie sam. Szkoda mi się go zrobiło...
"To nie mój problem" - pomyślałam i pognałam w stronę bramy. Wybiła dziesiąta. Tego dnia pierwszy raz spóźniłam się na spotkanie pod "Wielkim Drzewem".
Θ_Θ
2