Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 266
Dzisiaj w pracowni: 0
Obecnie w pracowni:
ikonka utworu

Komentarze do:
11. Polowanie na czarownice

07.07.2020
Ciekawe nazwy i imiona bohaterów (inspirowane innymi utworami czy wymyślone samodzielnie?), to dodaje opowiadaniu uroku, ciężko było mi przejść pierwsze strony, szczególnie, że nie jestem z fanem takiej literatury, a także być może dlatego, że nie czytałam wcześniejszych rozdziałów (bo rozumiem, że jest to książka, a 11 oznacza numer rozdziału?), dialogi są napisane dobrze, widać, że autor jest mocno zaangażowany w budowanie swojego świata przedstawionego, wszystko jest przemyślane, tworzy to klimat magiczności, w który czytelnik zostaje wciągnięty, skutecznie budowana jest także atmosfera tajemniczości, narracja budowana jest spójnie, opisy są napisane trafnie i plastycznie, nie rozwlekają się, postaci są ukształtowane wiarygodnie, nie są sztuczne i puste, książka wciąga, a z każdym zdaniem zadziwia mnie taka szerokość perspektywy tej książki tzn. ilość bohaterów i wątków, nie jest ona ograniczana do jednego pionu tylko właśnie jest rozlewana, czy rozszerzana na cały świat przedstawiony, a tym samym książka staje się ciekawsza i dodatkowo sugeruje niesamowitą głębokość historii, duży plus za to, dodatkowo muszę docenić bogate słownictwo i płynność w pisaniu, opowiadanie nie urywanie się dziwnie, nie przyspiesza ani się nie rozwleka, można odnieść wrażenie, że pisanie przychodzi autorowi mimowolnie, z dużą łatwością, podsumowując chciałam powiedzieć, że co prawda nie przepadam za fantastyką, ale muszę docenić to, że jest to jedno z najbardziej profesjonalnie napisanych opowiadań, więc gratuluję! natomiast, zalecam dalszą pracę nad pisaniem, zawsze warto piąć się do góry
Od: Pióroman Lucida Intervalla
twarz żeńska
08.07.2020
Cześć, dzięki wielkie za komentarz!

"inspirowane innymi utworami czy wymyślone samodzielnie?" - wydaje mi się, że żadne z imion nie było inspirowane, ale może coś podchwyciłem podświadomie.
"bo rozumiem, że jest to książka, a 11 oznacza numer rozdziału?" - Raczej zbiór opowiadań. Zaczęło się od zupełnie ze sobą niezwiązanych, czysto dla warsztatu, ale obecnie raczej staram się zrobić ciągłość fabularną więc 11 wynika z poprzednich 10. (narracyjnie, a nie tylko po prostu jest 11 w kolejności)

"można odnieść wrażenie, że pisanie przychodzi autorowi mimowolnie, z dużą łatwością, podsumowując chciałam powiedzieć, że co prawda nie przepadam za fantastyką, ale muszę docenić to, że jest to jedno z najbardziej profesjonalnie napisanych opowiadań, więc gratuluję!" - mega dziękuję, ale muszę przyznać, że to wszystko wynika raczej z dziesiątek poprawek aniżeli talentu :)
Od: Autor Fortune
twarz męska
02.07.2020
Cześć, Autorze.

Czytałem już kiedyś ten utwór.
Dobry początek, nie zwlekasz długo, by zainteresować czytelnika swoją historią. Wszystko bardzo fajne do momentu monologu, bo psuje on trochę klimat i atmosferę tego miejsca. Niby ok ta scena, ale nie do końca mi leży, bo jest trochę za szybka i mimo, że wnosi trochę, to według mnie za mało. Podoba mi się opis Darchówka, ale gdy kończę go czytać dociera coś do mnie, piszesz bardzo "filmowo" i gdzie w filmie w bardzo krótkim ujęciu można wiele uchwycić to pisząc tak krótkie sceny nie wiem czy da się uzyskać podobny efekt i ostatecznie wyjdzie Ci to na dobre. Dalej kolejna filmowa scena, jakieś nowe postacie. Za chwilę łamiesz czwartą ścianę, komentując grzmienie czarnych chmur. W tym momencie rozumuję, że nie ma co przedstawionej historii traktować poważnie, może lepiej będzie mi ją przez to odebrać. Dialog między szeptuchą, a zakapturzonym jest bardzo fajny, ale przydałoby się więcej didaskaliów odnoszących się do ich wyglądu, jakoś chciałbym sobie ich dokładniej wyobrazić, choć to pewnie osobiste widzimisię.
cytat„uciskać - ciekły z niego rozcieńczone deszczem strużki krwi.”
może po pauzie coś w stylu: "deszcz rozcieńczał krew, tworząc różowe stróżki". Opis magii bardzo fajny, ale jak dla mnie poświęcenie niewarte świeczki. Gość potrafi się rozpływać w powietrzu, a żeby wejść do zaprzyjaźnionej knajpy niezauważony, prawie odbiera sobie życie. Ja rozumiem użyć taki trik w ostatecznej walce, ale nie przy dostaniu się do knajpy. Nie mógł krasnolud ich oknem wpuścić? Opis krasnoluda dużo lepszy niż pozostałych postaci. Przed karczmą brakło mi chociaż nazwy lub szyldu.
cytat„Ale z drugiej strony… Tamten nieprzytomny uratował jej życie, do tego sam o mało co nie stracił swojego. I najwyraźniej był czarodziejem.”
- niepotrzebne tłumaczenie.

W kolejnej scenie znów mamy innych bohaterów i szczerze mówiąc chętniej pozostałbym z tymi wcześniejszymi.
cytat„odparł Bardvus, głosem chrapliwym jakby jego przełyk był wykuty z kamienia.”
- to jest naprawdę dobry opis, działa na wiarygodność i wyobraźnie zarazem. Cieszę się, że ta scena nawiązuje do tej poprzedniej. Później wracamy znów do poprzednich bohaterów co cieszy jeszcze bardziej. Tekst jest bardzo przyzwoity zarówno jeśli chodzi o akcję, dialogi, opisy, budowanie świata. Akcja się zagęszcza i czyta się to bardzo dobrze, ale... Czegoś brakuje. Rozumiem, że to 11 rozdział z kolei, może warto by napisać jakąś notkę na początku wyjaśniającą - choćby w kilku zdaniach - co dzieje się w poprzednich rozdziałach, o co toczy się tu walka, jaka jest stawka, jaka misja, co ostatnio się wydarzyło. Bo w tym momencie wiem, że na bohaterów czyha większe niebezpieczeństwo i to jest super, ale gdybym wiedział, że mają w dodatku jakąś niecodzienną misję, to wtedy dodatkowo bym się przejął, emocje i stawka by wzrosły. Także tego mi tu najbardziej brakuje. Podoba mi się Twój humor. Nie lepsze byłoby Mikelus zamiast Mikaelus? Wreszcie opisujesz misję bohaterów i robi się od razu lepiej, pełniej, szkoda, że nie pojawiła się ta informacja wcześniej. Dialog w tej scenie jak i poprzednich jest bardzo dobrze napisany i tak samo się go czyta. Kolejna scena i znów wracamy do łowcy czarownic. Scena z szafą ma w sobie taki zabawny urok. Scena z ogrem na szczęście znów króciutka i wracamy znów do głównych bohaterów. Nie wiem czy te sceny z prześladowcą nie byłyby lepsze gdyby ukazywały jakieś zbliżające się z jego strony zagrożenie, a nie tylko przemieszczanie się. Miałem o tym napisać wcześniej (jak była scena z rzutem nożem i materializacją za przeciwnikiem), ale teraz gdy przeczytałem o pająku z platformą i strażnikiem na niej, to już muszę napisać Ci, że czuję, może błędnie, inspirację grą Dishonored.
cytat„Mike parsknął i bez słowa rzucił sztyletem w górę, pojawiając się kilka pięter wyżej. Powtórzył to kilkukrotnie aż w końcu znalazł się na dachu. Nie zdążył jeszcze odetchnąć kiedy obok pojawił się Franz z Gatą, oboje wciągnięci przez technomagiczny harpun krasnoluda.”
- a on się wcześniej dziabnął nożem... Fajnie, że zatrzymujesz się by opisać ćmoka, podoba mi się to, a z drugiej strony zastanawiam się czy nie powinno być więcej takich momentów w tym tekście by bardziej oddać baśniowość i charakter tego świata? Przez to, że oni są super wyposażeni, wyszkoleni i biegną po dachach, a łowca czarownic jest gdzieś indziej to nie czuję żadnego stresu związanego z tą ucieczką. Może gdyby jeden ze strażników jeszcze w pokoju zrobił coś bardziej gwałtownego, a może nawet kogoś zranił to byłoby inaczej, ale tak to trochę jak taka lekka przygoda, która z góry wiesz, że dobrze się skończy i nie mówię, że to źle, bo pewnie młodsi czytelnicy (nastolatkowie i młodzi dorośli) to docenią. Mnie jednak coś takiego się przejadło, stałem się bardziej cyniczny i po prostu szukam w pisaniu czegoś bardziej przekonywującego i poruszającego. Nie wydaje mi się, że coś jest specjalnie źle z tym tekstem, myślę, że jest bardzo zręcznie napisany, przemyślany i interesujący, ale ja sam po prostu nie wstrzeliwuję się już w grupę docelową. Jestem na 38 stronie i na dziś kończę. Spróbuję jednak wrócić do lektury ponownie jutro.

Jest już jutro, czytam dalej. Dialog o czujnikach ruchu niby ok, a z drugiej strony trochę "przegadany" chciałbym móc więcej sobie tam wyobrazić; na większość sceny przepadła też szeptucha, myślę, że powinieneś w jakiś sposób przypomnieć o jej istnieniu.
cytat„Strażnik opuścił powieki i przepadł, czuł się jak kamień wrzucony do studni, znikający bezpowrotnie w ciemnej głębinie.”
- to było naprawdę ładne i udane porównanie, może nawet kupiłbyś mnie gdyby tekst miał ich więcej.
cytat„będzie mógł się przy nim zmaterializować podobnie jak przy swoim sztylecie”
- lepiej gdybyś miał nazwę na tego typu urządzenia, bo wtedy mógłbyś napisać, że woreczek był "(wstaw nazwę)" tak samo jak jego sztylet.
cytat„Otworzenie wszystkich zamków zabezpieczających grubą kratę zajęło mu chwilę, ale w końcu się udało”
- tu idziesz na łatwiznę, bo nie napisałeś nawet czy używa wytrychu czy magii czy innego ustrojstwa. Później tłumaczysz dlaczego Shrek (;-)) wszedł do puszczy, ale trochę mi się to gryzie, że jest sam takim stworem z lasu, a przeraża go puszcza, z kolei niedoszłą szeptuchę tam ciągnęło. Brakuje mi też jakiegoś opisu przygotowania się tego łowcy, czy to przez rozłożenie i gotowanie sprzętu czy majstrowanie jakiejś pułapki.
cytat„Ten odwrócił się gwałtownie, ale spotkał jedynie pustkę czym wzbudził śmiech zarówno Mikego jak i Gaty. Już miał coś powiedzieć, ale uspokoił się i uśmiechnął - to był pierwszy śmiech wiedźmy od kiedy ją spotkali.”
- tu bardzo wdzięcznie zakończyłeś scenę, myślę, że mógłbyś robić coś podobnego na koniec każdej ze scen by jeszcze bardziej zwiększyć jakość tekstu, co jeszcze bardziej zachęciłoby do kontynuowania czytania kolejnej, dotyczącej zazwyczaj innych bohaterów, sceny.
cytat„ale mimo usilnych starań nigdy nie znalazł skutecznego sposobu na neutralizowanie wynaturzenia jakim była czarna magia. Jeśli Cesarscy naukowcy rzeczywiście byli w stanie opracować coś takiego,”
- no wreszcie, na coś takiego czekałem, szkoda, że nie podsycałeś zagrożenia podobnie we wcześniejszych scenach z ogrem.
cytat„Szczegółowo zbadał tą okolicę wcześniej i ta polana była najwygodniejszym miejscem na starcie.”
- to czemu nie opisałeś tego wcześniej?
cytat„Dokładnie w miejscu, w którym rozłożył sidła.”
- moim zdaniem niepotrzebnie to ukrywałeś, spokojnie mogłeś wcześniej opisać majstrowanie pułapki, a tu dodać, że właśnie znaleźli się w obszarze jej działania. Mogłeś opisać jak znajduje portal i przygląda się jego szczegółom. Przez to zatajanie faktów te przerywniki z ogrem wyszły dużo słabiej niż pozostałe - moim zdaniem marnujesz potencjał. To przeskakiwanie w narracji może drażnić niektórych czytelników, ale ja na przestrzeni tych 50 stron w sumie przywykłem, że to robisz i jakoś mnie to już nawet nie razi. :-) Opis walki jest bardzo dynamiczny, ciężko się oderwać. Końcówka jest przyzwoita i pasuje do reszty. Poza wcześniejszymi radami dodam jeszcze tylko, że stworzyłeś kawał porządnego tekstu. Tak trzymaj. Pozdrawiam.
cytat„Bogowie, typowa czarodziejka. O mało co nie umarła i nie dość, że ją uratowałem to jeszcze ma do mnie pretensje. A może by tak po prostu zostawić ją strażnikom jak jakichś spotkamy...”
ponieważ następuje to po pauzie może zmylić czytelnika, tak, że pomyśli iż to dalsza część wypowiedzi. Zdałoby się dodać jakąś informację w stylu "pomyślał". Aha, później okazuje się, że on jednak to powiedział, to w takim razie przed
cytat„Nastąpiło kilka wąskich uliczek ciszy.”
dodałbym coś w stylu "Szeptucha zdawała się tego nie słyszeć" lub "nie zareagowała".
cytat„Dziewczyna aż podskoczyła.”
- to od nowej linijki, bo nie odnosi się do osoby, która przemawiała.
cytat„wydawał się wiedzieć tym o fakcie”
cytat„Dziewczyna nie wiedział co myśleć.”
cytat„uwagi. siedział ”
cytat„- Franz jest technomagiem – przemówił Mike, robiąc krótkie przerwy po każdym wyrazie, aby zaczerpnąć powietrza.”
- może trzy kropki wrzuć po każdym z tych słów?
cytat„W tej chwili nie dostrzegali na niej żadnego strażnik, ale”
Od: Pióroman red earth
twarz męska
04.07.2020
Hej, wielkie dzięki za szczegółowy komentarz - na pewno wrócę do niego jeszcze kilka razy.

Z tego co widzę to większość zarzutów jest wobec oszczędności opisów - jak najbardziej je rozumiem i nie mogę się nie zgodzić. Jedynie dodam, że wcześniej miałem problem w drugą stronę i zdecydowałem się na takie zabiegi dla płynności akcji. Czy to dobrze i czy jest tego warte, sam nie wiem - tym bardziej dziękuję za ten komentarz, bo będę mógł przeanalizować wszystko krok po kroku jak będę wracał do poprawiania tego tekstu.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Od: Autor Fortune
twarz męska
04.07.2020
Mam jeszcze jedno pytanie. Chodzi o tę pierwszą scenę. Jakoś mnie tak dzisiaj naszło. Co to był za bohater co krzyczał do ludzi w zaroślach? Nie mam już dostępu do tekstu i nie wiem czemu miała służyć ta scena. Nawiązanie do bohatera z poprzednich rozdziałów? - jeśli tak, to tu w konkursie mogłeś spokojnie ją pominąć. To nie mógł być ogr, chyba, że czarodziej, ale oni użyli teleportera, byli razem i czy on czasem nie podróżował na koniu? Nie pamiętam. Wytłumacz jak możesz.
Od: Pióroman red earth
twarz męska
04.07.2020
Pierwsza scena to był "łowca czarownic", który znalazł "jakieś ciała". Tak, to był ten ogr, chociaż czytelnik nie miał wtedy jeszcze o tym pojęcia. Czytelnik dowiedział się, że łowca jest na tropie i że ktoś zmasakrował jakichś nieszczęśników - toteż nie wiadomo było kto tak naprawdę jest zły/dobry.
Od: Autor Fortune
twarz męska
04.07.2020
Nigdy bym się tego nie domyślił. Gdybyś napisał, że był to jakiś olbrzymi jeździec, który mógł wzbudzać grozę i później tak dokładnie go nie opisywał w scenie, gdy tam ma ten dudniący głos, a całe jego cielsko pochyla się nad biurkiem krasnoluda, to pewnie bym załapał, ale tak, to dla mnie dwie różne postacie i to wrażenie myślę głównie przez to, że tak dokładnie go opisujesz dopiero później, a nie w tej pierwszej scenie. W pierwszej scenie sprawiał nawet wrażenie sympatycznego. Nie wiem, może to był Twój zamiar, choć może ja po prostu jestem niekumaty. ;-)
Od: Pióroman red earth
twarz męska
04.07.2020
"Nigdy bym się tego nie domyślił." - to mega istotna uwaga, dzięki! (ogólnie większość - jak nie wszystkie - Twoich uwag jest istotnych, ale ta tutaj też :D
)

"Gdybyś napisał, że był to jakiś olbrzymi jeździec, który mógł wzbudzać grozę i później tak dokładnie go nie opisywał" - nom to jest dobre. I tutaj wchodzimy też w konflikt narzędzi. Tzn, rozumiem Twoją uwagę i zgadzam się. Ale pamiętam też, że chciałem żeby opis był jak najoszczędniejszy ponieważ to jest sam początek, tzn. czytelnik zwykle utożsamia taką postać z protagonistą, a ja chciałem zrobić tylko wstawkę i lecieć dalej, do głównej linii fabularnej i realnego początku opowiadania. Nie mam pojęcia czy było warto i czy uda się to jakoś pogodzić z tym o czym mówisz :/ - niestety. A przynajmniej nie miałem lepszego pomysłu jak to zrobić.
"Nie wiem, może to był Twój zamiar," - troszeczkę tak, bo nie lubię jak jest po prostu podział na "tych złych" i "tych dobrych". Chciałbym żeby każda postać miała wiarygodne motywacje itp, a może nawet żeby ktoś się trochę utożsamiał z "tymi złymi". Jednak tak jak mówię, z powyższych powodów chciałem też żeby początek był oszczędny w opis i nie zatrzymywał/angazował zbytnio czytelnika.
Od: Autor Fortune
twarz męska
05.07.2020
W moim odbiorze ta pierwsza scena nie wniosła nic do reszty, poza moim zakłopotaniem, ale tak jak pisałem - mogło to być przez mój sposób czytania/odbioru tekstu.
Od: Pióroman red earth
twarz męska
01.07.2020
Cześć

Trochę mi zajęło, ale przeczytałem całość. Ogólnie jest dobrze i jeżeli wygrasz konkurs nie będę miał nic przeciwko temu. A więc zaczynamy.

Fabuła
Bardzo dobry obszar. Niezbyt lubię fantasy, ale ty napisałeś naprawdę dobrze. Opowiadanie, a właściwie kawałek książki jest solidnie napisany, fabuła jest interesująca i nie ma czasu na nudy. Tak troszkę przypomina mi Sapkowskiego i Wiedźmina, ale raczej jeżeli chodzi o solidność pisania, a nie treść.

Opisy
Wiem gdzie dzieje się akcja, jak wyglądają bohaterowie i o to chodzi. Jednym słowem nie przynudzasz, dzięki czemu fabułą biegnie w swoim tempie, nie za szybko, nie za wolno. Więc i tutaj plus.

Postacie.
Tu jest naprawdę dobrze. Polubiłem Mika, krasnoluda (mam nadzieję, że go nie zabijesz) no i wiedźmę. Fajnie jak się lubi głównych bohaterów i się im kibicuje i czeka na ich dalsze losy. Kawał dobrej roboty.

Atmosfera.
Jak najbardziej dobrze zarysowana, wczuwam się w miejsca gdzie toczy się akcja, w myśli i słowa bohaterów. Jest bardzo dobrze.

Dialogi.
Są naturalne i dobrze się komponują z całym tekstem. Niestety technicznie nieco kuleją. Poniżej omówię na przykładzie.

"- Sławny Bardvus – zaczął czarownik,..." – W tym przypadku po " Bardvus " powinna być kropka i tym samym "zaczął" powinno być napisane dużą literą. Jest taka zasada, że jeżeli używamy wyrazów tzw. wyrazy "gębowych" (odpowiedział, zawarczał itp), to przed półpauzą nie dajemy kropki i później piszemy z małej, np "odpowiedział" W przeciwnym przypadku dajemy kropkę i piszemy z dużej.
Ponadto piwinieneś używać pułpauzy lub pauzy (ctrl+ minus z klawiatury numerycznej)

Ogólnie nie jest to wielki błąd, ale można pokorygować.

Spójność/konsekwentność
Opowiadanie/książka jest spójna i konsekwentna. W tym obszarze jest ok.

Koniec
Zakończenie jak należy, chce się dalej czytać

Uwagi techniczne i inne.

Mam wątpliwości co do zapisu trzech kropeczek i potem z dużej litery. A jest tego trochę np.
"- Dobrze, niech będzie... Złapiemy ich dużo."
Wydaje mi się, że za dużo jest tego

Interpunkcja jest najsłabszym obszarem, ale wydaje mi się, iż to łatwo skorygować.

Poniżej różne uwagi.

"Śledzicie mnie od dwudziestu minut, jak byście nie mieli co robić." – "jakbyście" razem


"Tak na marginesie, ten gnom albo za dużo pali albo powinien jak najszybciej odwiedzić lekarza." – przed albo przecinek

"- a przynajmniej zostałoby, gdyby nie uciekli gdzie pieprz rośnie. – dobrze piszesz, a "gdzie pieprz rośnie" nie pasuje mi do twojego stylu.

- Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Chodź – powiedział tak łagodnie, że dziewczynie ciężko było uwierzyć iż to ta sama osoba, która przed chwilą tak brutalnie połamała dwóch przeciwników. – przed iż przecinek

"Tamci dwaj na pewno tu wrócą i sprowadzą ze sobą więcej strażników. – pominąłbym słowo "tu", wydaje się zbędne

"Dziewczyna nie odpowiedziała, zmarszczyła tylko groźnie brwi, ale nie opierała się kiedy obcy pociągnął ją w jedną z bocznych uliczek. – przed "kiedy" przecinek

"Dziewczyna z niepewnością, ale nie z niepewnością swoich umiejętności, a raczej z niepewnością tego co ten dziwny obcy może mieć na myśli, powoli, potwierdzająco pokiwała głową. – przedobrzyłeś z "niepewnością", który to wyraz jest aż trzy razy. Możliwe że zrobiłeś to specjalnie, ale moim zdaniem nie wyszło.

"To nic, na prawdę... Ale musimy się pospieszyć, rób dokładnie co mówię." – "naprawdę" razem

"Mag rzucił się na drzwi do jednego z pokoi i wpadł z hukiem do pomieszczenia." – raczej " na drzwi jednego z pokoi"

"Mag - niedoszły samobójca nie zwrócił na pytanie najmniejszej uwagi. siedział na łóżku..." – zapomniałeś po kropce dać dużą literę

"Ciężko powiedzieć czy jest to już magia czy jednak nie." – brak przecinku przed drugim "czy".

Nie zdziwię się jak byś próbował sięgnąć po tytuł – "jakbyś" razem

"- No wiesz, to mnie dotknęło – obruszył się z przesadą Mike" – może "przesadnie obruszył się..."

"W tej chwili nie dostrzegali na niej żadnego strażnik, ale w regularny" – "strażnika"

"Jeśli rzeczywiście testują tutaj sprzęt, to strażnicy zarówno pod murem jak i na nim będę mieli..." – "będą"

"Ten szybko doskoczył do niego i założył mu duszenie, jednocześnie zasłaniając usta." – nie pasuje mi "założył mu duszenie"

"Ciemność w Pradawnej Puszczy miała w sobie coś niezwykłego, jakby była jakąś nieuchwytną fizyczna istotą,..." coś", "jakąś" staraj się unikać takich słów, niewiele wnoszą, a jedynie psują.

"- Tak mi się wydaję – potwierdziła dziewczyna" – raczej "wydaje"

"Sam nie wiedział czy bardziej rozbawiły go słowa krasnoluda czy to, że karzełek i wiedźma stanęli dokładnie w miejscu, w którym chciał ich mieć. Dokładnie w miejscu, w którym rozłożył sidła."– 2 x "dokładnie" zmień jedno z nich

"- Pytasz jak byśmy mieli wyjście." – "jakbyśmy" łącznie

"Jego uderzenia były jak gromy, nikt nie zdążyłby się przed nimi uchylić, ale Mike nie uchylał się. chyba "uchylał się"

"Bardvus rzucił się w bok, unikając palącego promienia i zaszarżował na przeciwnika. – może "natarł"

Dzięki za miłą lekturę

Pozdrawiam
Od: Pióroman Kemilk
twarz męska
01.07.2020
Wielkie dzięki za mega pomocny komentarz. Cieszę się, że ktoś zwraca uwagę na szczegóły.
Doceniam zwrócenie uwagi na dialogi i absolutnie nie będzie to żaden zarzut z mojej strony - a raczej zaproszenie do rozmowy, bo nie wykluczam, że jestem w błędzie. Ogólnie czytałem już w kilku miejscach o dialogach i z tego co pamiętam (mogę się mylić) w grę wchodzi opcja prowadzenia ich w taki sposób, że mamy cytowane słowa, a następnie o ile jest "mówił", ale również "zaczął", cokolwiek co oznajmia, że ktoś wykonał tą czynność związaną z wypowiadaniem treści, wtedy można robić to bez kropki i lecieć dalej, właśnie z małej litery.
"Ponadto piwinieneś używać pułpauzy lub pauzy" - tak, tu się nie obronię :X Wielkie dzięki za zwrócenie uwagi!

"Poniżej różne uwagi." - wielkie dzięki za wszystkie podpunkty, chyba z żadnym nie można się nie zgodzić (może tylko powtórzenia, które rzeczywiście robię świadomie, czasem dużo częściej niż tu - co niekoniecznie jest dobre :/ ). Wszystko to będzie mega pomocne i na pewno wrócę do komentarza wiele razy, zwłaszcza, że wymieniłeś rzeczy, z którymi się zmagam, a one ciągle powracają :)

No nic, jeszcze raz dzięki i życzę powodzenia!
Od: Autor Fortune
twarz męska
02.07.2020
Co do dialogów może masz i rację. Ja kiedyś usłyszałem taką wersję i spodobała mi się, bo jest prosta w stosowaniu.

Kałamarz popłynął do Ciebie.

Gdybym bawił się w zgadywanie, to obstawiłbym że napisał to Fortune

Pozdrawiam
Od: Pióroman Kemilk
twarz męska
02.07.2020
Doceniam i bardzo dziękuję. : )
Od: Autor Fortune
twarz męska
20.06.2020
Cześć :) Rozpoczynając czytanie byłam trochę zdystansowana, ponieważ niezbyt chętnie czytam fantasy oraz ciężko mi jest się wgłębić w całkiem nowe uniwersum. Na samym początku tekstu myślałam, że moje obawy się potwierdzają, ponieważ nie zachęcił mnie on do brnięcia dalej w tekst. Jednak później, wraz z kolejnymi akapitami, czytało mi się coraz płynniej. Rzadko jestem w stanie z fascynacją wgłębić się w losy całkowicie nowego uniwersum, a tym razem naprawdę mi się to udało. Poczułam, że świat przedstawiony ma swoją historię i że jest naprawdę dopracowany. Po raz pierwszy wzmianki o jakiś nowych, wymyślnych technologiach nie odstraszały mnie, a wręcz ciekawiły. Gdy czytałam objaśnienie działania aparatu wykrywającego ruch, udało mi się zrozumieć niemal wszystko, a nie tak jak zazwyczaj w podobnych przypadkach - prześledzić wzrokiem skomplikowany, techniczny bełkot.
Sylwetki bohaterów były dopracowane i posiadały swoje charakterystyczne cechy, co bardzo pozytywnie wpływało na ich odbiór. Mimo że było go mało, to szczególnie zaciekawił mnie swoją osobowością krasnolud będący namiestnikiem. Za to trochę brakowało mi głębszego zwrócenia uwagi na postać jedynej kobiety – wydawała się dosyć niewyraźna i było jej jakby strasznie mało. Dialogi były bardzo naturalne, pod tym kątem nie ma się nawet do czego przyczepić.
Opisy naprawdę przypadły mi do gustu, bo nie były rozwlekłe, co często zdarza się w opowiadaniach fantasy, gdy autor chce od zera przedstawić swój świat. Ich oryginalność i lekkość pozwoliła świetnie wyobrazić sobie świat przedstawiony.
Co najlepsze, gdy po trudniejszym początku wciągnęłam się bardziej w tekst, trzymał on dalej bardzo równy, wysoki poziom.
Zakończenie było czymś, co absolutnie mnie kupiło. Spodziewałam się, że tak jak w każdym fantasy, Mike wyciągnie po prostu jakiegoś asa z rękawa i o przeciwniku będzie można szybko zapomnieć. To, co wydarzyło się na końcu, zaskoczyło mnie i można powiedzieć, że odrobinę wzruszyło, bo nie spodziewałam się takiej postawy po Franciszku.
W całości zabrakło mi jedynie odrobinę wyjaśnienia, dlaczego tak właściwie w Cesarstwie odbywa się taka nagonka na wszelkiego rodzaju czarowników. Miałam przez to trochę wrażenie, że bohaterowie uciekają, no bo zawsze musi być jakiś zły, który ich goni. Ale poza tym tekst był na bardzo dobrym poziomie i czytałam go z przyjemnością :)
cytat„Puścił jej uspokajające oczko i ponownie zwrócił się do Mikego – Ja zabiorę naszą wiedź…”
Czasem zdarza Ci się zapomnieć o kropce na końcu zdania opisującego wypowiedź, mimo że jej dalszą część zaczynasz dużą literą. Poprawnie powinno być:
„Puścił jej uspokajające oczko i ponownie zwrócił się do Mikego. — Ja zabiorę naszą wiedź..."
To drobny błąd, ale dosyć często przewijał się w tekście. Tak samo jak sporadyczny brak przecinków, jednak nie raziło to aż tak bardzo w oczy.
Od: Pióroman Shin
twarz żeńska
21.06.2020
Hej, wielkie dzięki za komentarz i przede wszystkim za szczegółowe zwrócenie uwagi na konkretne elementy - wobec wielu z nich miałem wątpliwości. Twój komentarz pozwala mi lepiej zrozumieć jak widzi to czytelnik, bo jakoś tak jak się piszę, a później samemu czyta to wiele rzeczy umyka. : )

Co do wiedźmy - no właśnie kurcze mam ten problem, że czasem za dużo naraz wrzucam do tekstu i później muszę go odchudzać :X Obawiałem się, że więcej czasu antenowego porozrzucanego na kilka postaci negatywnie wpłynie na immersje. Ale mam co do niej większe plany (nawet cały arc mam już w planach :) ) - jednak chciałem ją na razie dawkować, bo bałem się przesycenia masą postaci :/

Tak czy inaczej jeszcze raz wielkie dzięki za komentarz. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.
Ps, na moim profilu na pióromanach znajdziesz więcej opowiadań z tego uniwersum, jestem szalenie ciekaw Twojej opinii na ich temat - zwłaszcza w kontekście tego. (Choć do niczego nie zmuszam :V Każdemu brakuje czasu : ) )
Trzymaj się!
Od: Autor Fortune
twarz męska
17.06.2020
Tekst był z tych mocno dłuższych, ale czytało się go naprawdę przyjemnie. Początek jest interesujący, zachęca do zagłębienia się w dalsze losy postaci. Po przeczytaniu rozdziału do końca, ten początek wydał mi się nawet jeszcze ciekawszy, w kontekście osoby Mikaelusa i tego, jakie mogą być jego intencje.

Bohaterowie są dobrze opisani, namacalni, mają swoje własne cechy, które odróżniają ich od siebie. Jedynie w przypadku Gaty mam pewien niedosyt - wydaje się trochę nijaka, zwłaszcza w zestawieniu z silnym osobowościami Franza i Mikaelusa, chętnie dowiedziałabym się o niej czegoś więcej; na razie głównie chodziła za dwoma mężczyznami i czasami coś im odpowiedziała. Ale podejrzewam, że ta kwestia jest/będzie rozwinięta w kontynuacji tekstu.
Dialogi są dobre, niewymuszone, tempo rozmów jest naturalne.

Podoba mi sie dobór imion bohaterów, zwłaszcza łowcy Bardvusa - już samo ono budzi respekt i sugeruje pewną brutalność postaci. Miałam tylko problem ze stwierdzeniem, jak należy czytać imię Mikego - z jednej strony skrót "Mike" pochodzi od pełnego "Mikaelus", co sugerowałoby zangielszczoną wymowę "Majk", ale z drugiej odmiana w formie: "Mikego" wskazuje na odczytywanie go tak, jak jest napisane. Chętnie się dowiem, jaki był zamysł autora w tej kwestii ;D

Świat jest opisany w sposób ciekawy i budzący wyobraźnię. Mogłoby się pojawić jeszcze trochę więcej opisów, ale obecna ilość też wystarcza, żeby zobrazować sobie otoczenie, w którym dzieje się akcja.

Opisane zdarzenia są wiarygodne, a fabuła wciągająca, ciekawa, realia świata przedstawionego całkiem oryginalne. Tylko jeden moment wzbudził moje wątpliwości, a mianowicie scena złapania boahterów w pułapkę przez Bardvua. Ta wymiana zdań między łowcą, a uciekinierami i ich późniejsza narada zrobiła na mnie wrażenie trochę nienaturalnej. To, że dali się tak łatwo podejść i uwierzyli, że ogr da im chwilę spokoju, bo o to poprosili wydaje się mało prawdopodobne przy ich inteligencji i doświadczeniu. Wszystko wraca znowu do przyjemnego, naturalnego biegu rzeczy po uwolnieniu się Franza i Gaty spod kopuły.
Rozdział (bo zakładam, że to tylko część większej historii) zakończył się w dobrym miejscu. Teraz miałabym ochotę czytać dalej i dowiedzieć się, co stało się zarówno z Gatą i czarodziejem, jak i z biednym Franzem (to zdecydowanie mój ulubieniec z całej tej historii).

Najlepsza sentencja:
cytat„Magia tego pradawnego miejsca nie zniknęła. Osłabła, choć bliższe prawdy byłoby określenie, że zapadła w sen. A wszystko co zapada w sen, może się kiedyś obudzić. ”
- po prostu bardzo mi się podoba to sformułowanie; poetyckie, a przy okazji pozwala wczuć się w myśli łowcy i poznać trochę naturę Puszczy.

Pojawiło się kilka wyrażeń, które, według mnie, dobrze by było poprawić:
cytat„założył mu duszenie”
- w moim odczuciu trochę zbyt potoczne wyrażenie; pasowałoby pewnie do tekstu o walce na ringu, ale tutaj raczej wytrąca z rytmu.
cytat„Uchylił się i dolnym hakiem przetrącił tamtemu szczękę ”
- to samo, co wyżej.
cytat„Franciszek z szokiem namalowanym na twarzy odwrócił się ku Gacie”
- użyłabym raczej słowa "wymalowanym", "namalowanym" sugeruje, że rzeczywiście miał coś namalowane na twarzy.

Podsumowując, tekst jest bardzo dobry, fabuła wciąga, a bohaterowie budzą sympatię (oczywiście ci, którzy powinni ;D ). Zdecydowanie udało Ci się sprawić, bym chciała przeczytać kolejną część.
Gratuluję i pozdrawiam ;)
cytat„właściwie nie miał pojęcia dlaczego, ale cała energia wyciekała z niego, jakby ulatywała gdzieś"”
- lepiej byłoby postawić "gdzieś" przed "ulatywała", w takim ustawieniu, jak teraz, ma sie wrażenie, że zdanie jest urwane, brakuje jakiegos słowa
cytat„Możemy uciec przez tą wartownię”
- powinno być "tę", a nie "tą"; to pojawia się w jeszcze paru innych miejscach
cytat„Rozmowa urwała się, uciekinierzy musieli się zorientować z obecności Bardvusa”
- powinno być "zdać sobie sprawę z..." albo "zorientować się, że..."
cytat„wpatrując się na iskierki”
- wpatrując się w, nie na
Od: Pióroman Juszek
twarz żeńska
17.06.2020
Dzięki za super szczegółowy komentarz! Co ciekawe, udało Ci się trafić w kwestie wobec, których miałem wątpliwości, więc podwójne dzięki :)

Co do imienia, zdecydowałem, że Mike czytamy "po Polsku". Po prostu jakbym zebrał rozdziały w całość, na samym początku zrobiłbym notkę od autora i wyjaśnił to żeby uniknąć ewentualnych wątpliwości.
(Tak między nami, bardzo dawno temu, Mike rzeczywiście był w zamyśle Majkiem, ale wtedy dałem tekst do przeczytania znajomej z Ukrainy - ona właśnie wymawiała to w "zpolszczony/zukrainizowany" sposób i jakoś tak mnie to urzekło, że stwierdziłem, że musi być Mike, a nie Majk. Moim zdaniem nawet pasuje trochę bardziej.
Jeśli miałabyś ochotę, na portalu są inne moje teksty związane z historią Mikego - choć niestety wymagają odświeżenia :X Chronologicznie rzecz biorąc, ten tutaj jest przed ostatnim z serii.
Od: Autor Fortune
twarz męska
17.06.2020
Drogi Fortune, czytałam już to opowiadanie, ale wydaje mi się nawet że komentowałam, ale głowy nie dam. (Powiedz mi czy komentowałam już ten utwór czy nie?)
Będzie mi w takim razie nieco trudniej bo pamiętam jak to się kończy. ;(
Pamiętam, że podobał mi się charakter łowcy (ogra). Taki bad boy to ostatnio jest mile widziany w romansach. I w tym momencie mamy koniec anonimowości. Oboje wiemy z kim mamy doczynienia, co? :D

Ok, biorę się do czytania.

Opis - kontrast puszcyz i miasta jak najbardziej ładnie uchwycony. Ładne porównania, szczególnie z spodobały mi się te miejskie potwory. Przypomina mi to o krasnoludach z Baron Bohr Udal.

Ech... żałuje że już mnie nie zaskoczy scena w karczmie.

Ale mimo ponownego czytania nadal twoje żarty trafiają w mój gust.
cytat„wcale-nie-wiedźma”
cytat„Bogowie, typowa czarodziejka. O mało co nie umarła i nie dość, że ją uratowałem to jeszcze ma do mnie pretensje. A może by tak po prostu zostawić ją strażnikom jak jakichś spotkamy...”
Ogólnie dialogi dobrze się czyta. Są zabawne i widać w nich emocje bohaterów.

Pamiętam, że jak ją pytał o uzdrawianie, to myślałam, ze on się obawia, że ktoś go w karczmie zaatakuje.

Podoba mi się to jak przeplata się historia ściganych i ścigajacego. Podkręca to akcje. Sczególnie iż nie umiem odmówić naszemu ogrowi uroku. PEwny siebie, egoista, który dba jedynie o własną wolność, jak już mówiłam idealny bad boy do romansów XD.
cytat„ Łowca miał tylko nadzieję, że będzie wtedy gdzieś niedaleko, aby móc popatrzeć.”
Tka bardzo go lubie, mimo iż nie powinnam.

To jak łatwe jest wchodzenie po ścianie na 8me piętro też mnie rozśmieszyło.

Podsumowując to przepraszam, ale nie mam się do czego przyczepić. Wiem z doświadczenia jak takie komentarze irytują, człowiek oczekuje że się czegoś nauczy a tu ktoś mu pławi peany. Ech, sorry.
Od: Pióroman ble ble
twarz żeńska
18.06.2020
Cześć. Niestety nie mogę powiedzieć czy czytałaś to opowiadanie, bo nie widzę nazwy użytkownika :X Ale skoro podejrzewasz, że tak było to ja podejrzewam, że tak mogło być :V

Tak czy inaczej, ponownie dzięki za komentarz. I nawet jeśli się nie przyczepiasz specjalnie, to komentarz i tak jest mega wartościowy, bo zwraca uwagę na kwestie, w których mam wątpliwości i zapewnia mi feedback tego jak widzi to czytelnik - a tak naprawdę wierzę, że właśnie po to piszemy. No bo jak coś udostępniamy gdzieś i nie kieruje nami chęć zapewnienia rozrywki i jakości odbiorcom, to chyba musielibyśmy to robić dla własnej próżności :|
Od: Autor Fortune
twarz męska
15.06.2020
Często:)
Wydaje mi się, że już czytałam kiedyś twoje opowiadanie albo fragment książki. Tylko inne część opowieści.
I muszę przyznać, że znowu przyjemnie się czytało, nawet zaryzykuję, że jakość poszła w górę. Ciężko będzie się czegokolwiek doczepić. Jak dla mnie wszystko było dobrze. Od samego początku piękne wprowadzenie z bogatymi opisami, szczegółowymi i bardzo interesującymi. Dzięki temu łatwo weszłam w temat i klimat opowieści. Także, dalsze czytanie szło jak po maśle , bo oczywiście bardzo mnie zaciekawiła historia. Choć stworzyłeś świat od podstaw i nie brakowało nowych nazw miejscowości , postaci czy choćby samych realiów nie gubiłam się w tym wszystkim. Wiedziałam w jakim momencie jestem i kto co mówi. Dailogi były ciekawe nadawały tępo akcji i nie były to sztywne monologi. Trochę humoru co zawsze lubie. Oczywiście wszystko do siebie pasowało, mimo że to fantasy to trzymało się" to kupy". Świetny klimat i duże brawa za pomysłowość. Postacie to kolejna rzecz, którą warto pochwalić. Jaskrawe i mimo wszystko nie banalne. Nie drażniły mnie ich osobowości. Ale chyba na co zwracałam największą uwagę to opisy czy to otoczenia czy odczuć. To wg mnie najwięcej dało kopa opowieści.
Co tu dużo mówić. Kawał świetnej roboty. Oby i mi się kiedyś udało tak doby coś sklecić :)

Pozdrawiam
Paula
Od: Pióroman Paula
twarz żeńska
16.06.2020
Wielkie dzięki za komentarz. Btw, jakoś tak mam wrażenie, że za jakiś czas( a może nawet teraz) bez problemu będziesz w stanie sklecić rzeczy, które sprawią, że ja napiszę prawie identyczny komentarz :V

Trzymaj się i powodzenia!
Od: Autor Fortune
twarz męska
14.06.2020
W dobie taśmowej produkcji opowiadań fantasy taki krok w stronę cyberpunku nie jest niczym zaskakującym - po prostu, gdyby część twórców tego nie robiła to wszyscy pisaliby o tym samym, a światy różniłyby się jedynie nazwami zaklęć i nieobecnością niektórych ras. Dlatego Twoje opowiadanie ani nie wciąga, ani nie odrzuca. Nazewnictwo jest niezłe, świat umiarkowanie soczysty, dialogi nie powalają, ale spełniają swoje zadanie, bohaterowie nie są zupełnie puści, można się z nimi utożsamiać. Problem w tym, że całość jest naiwna, dziecięca i poskładana z elementów, które kiedyś już gdzieś były. Technomaga mieliśmy w Technomancerze. Reszta - wiadomo, elfy, krasnoludy, stare dzieje, Pradawna Puszcza itd, wszystko to już było. Po prostu jest to typowe cyberpunkowe fantasy. Opisy jakościowo od rzemiosła nie odbiegają, pytanie, czy obecne rzemiosło to coś, do czego się powinno dążyć. Podam przykład: krasnolud nazywa się Mikaleus, bo to imię, które w jakiś sposób kojarzy się z twardością albo czymś podobnym. Czy można się było pokusić w opowiadaniu o zaskoczenie innym imieniem tego krasnoluda? Lżejszym, może właśnie nieodpowiadającym cechom gatunku? Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi - w opowiadaniu brakuje oryginalności. Pod względem poprawności jest okej - zdarzają się wpadki w stylu "ciężko" zamiast "trudno", ale to rozwiązuje korekta. Nie ma jednak żadnego powodu, żebym zapamiętał właśnie to opowiadanie, zakładając, że przeczytam dziesięć innych o podobnej tematyce. A przecież można było choćby delikatnie przenieść ciężar z mężczyzn na kobiety, z łowców na zwierzynę itd. Polecam spróbować pobawić się wywracaniem świata do góry nogami. Zwłaszcza dlatego, że to przecież i tak fantastyka. Nikt się nie obrazi.
Od: Pióroman Zygmunt Tymiński
twarz męska
14.06.2020
Dzięki za komentarz, pozdrawiam
Od: Autor Fortune
twarz męska
14.06.2020
Witaj, początek może nie był bardzo wciągający, jednak z każdym przeczytanym zdaniem wciągałam się coraz bardziej w historię uciekinierów.
Stworzyłeś ciekawy świat i spokojnie mogłam uwierzyć w Twoją historię. Mógłbyś dodać trochę więcej informacji o świecie, skąd wzięła się ta niechęć do magii.
Dosyć późno napisałeś, po co Mikaelus sam siebie dźgnął nożem. Przez długi czas byłam przekonana, że ta akcja jest bez sensu.
Zakończenie zaskakujące. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, co bardzo mnie cieszy. Powiem Ci, że jestem ciekawa co dalej. Co stało się z krasnoludem, magiem i czarownicą. Co za tajemny świat znajduje się tajemniczym portalem ukrytym w kamieniu. Mam nadzieję, że będę miała okazję się tego dowiedzieć.
Zabawna jest relacja krasnoluda z magiem. Przydałaby się jeszcze jakaś wzmianka skąd oni się znają i dlaczego razem współpracują.
Jedyna niespójność jaką zauważyłam to jak Bardvus po stopieniu przez błyskawice mógł przeżyć? Albo nie stopiły go błyskawice albo miał taką moc, że nic mu się nie stało. Można by to było wyjaśnić.
Świat opisujesz zwięźle i wystarczająco. Mogłam spokojnie wyobrazić sobie jak wygląda miasto i puszcza. Chociaż tak wysoki mur ciężko sobie wyobrazić :)
Nie podobały mi się stare, utarte powiedzenia np.: "nie uciekli gdzie pieprz rośnie", "zimne jak sople lodu","szybki jak piorun". Fajnie jakbyś zastąpił je czymś innym.

To mój pierwszy komentarz, więc proszę o wyrozumiałość :)
Monika
Od: Pióroman Monika Mara
twarz żeńska
14.06.2020
Nawet gdybym nie chciał, nie muszę być wyrozumiały, bo Twój komentarz jest świetny :) Dał mi wiele informacji, za co bardzo dziękuję :) Co do argumentów, ze wszystkim muszę się zgodzić :/ i na pewno nad tym popracuję. Co do świata, to opowiadanie jest częścią serii opowiadań, do tego na pewno nie pierwszą w kolejności. Jeśli miałabyś ochotę, na tym serwisie jest kilka innych - choć wymagają odświeżenia, bardzo możliwe, że nawet na komputerze mam już nieco świeższe wersje niż te tutaj, ale tak czy inaczej jeśli będziesz miała ochotę, to śmiało możesz zajrzeć na mój profil, tudzież napisać do mnie w jakiejkolwiek sprawie :)
Życzę powodzenia w konkursie i wszystkiego dobrego. Trzymaj się!
Od: Autor Fortune
twarz męska
10.07.2020
W konkursie nie biorę udziału :)
Z chęcią przeczytam to co tutaj udostępniłeś do poczytania.

Pozdrawiam :)
Od: Pióroman Monika Mara
twarz żeńska
10.07.2020
Byłoby świetnie! Twoja ocena jest mega pomocna. Choć większość wymaga poprawek :X I tak naprawdę zamierzam wszystko naprawić tak żeby płynniej układało się w całość - tutaj twoja odpowiedź jest jeszcze bardziej pomocna, bo motywuje mnie żebym ruszył leniwe 4 litery i w końcu to zrobił :D.

Jeśli chodzi o rzeczy wrzucone na portal, wydaje mi się, że fabularnie najmniej zmieni się to:
- (chronologicznie jedno z pierwszych opowiadań ) http://pioromani.pl/proza.php?proza=728

oraz to:
- (Zupełnie poza chronologią i nie związane z linią fabularną. Raczej pisałem dla warsztatu i zaryzykowałem w nim kilka zabiegów, wobec których nie byłem pewny) http://pioromani.pl/proza.php?proza=737
Od: Autor Fortune
twarz męska
12.06.2020
Przyznam, że dosłownie sam początek mnie przestraszył. Pierwszy raz spotykam się z przymiotnikiem „golemiczny”. To może być moje bardzo subiektywne skojarzenie, ale widząc to słowo przeczuwałam, że trafię na nadęty tekst, pełen podobnie ekstrawaganckich, zupełnie nieużytkowych słów (co się nie sprawdziło, ale o tym za chwilę). Podkreślam, to może być tylko moje irracjonalne uprzedzenie, jednak zrobiło na mnie tak bardzo negatywne wrażenie, że wolałam je uwzględnić.
Na szczęście po przeczytaniu pierwszego akapitu wrażenie to zupełnie znikło. Zagadkowe zwłoki i pewny siebie gotowy do działania łowca szybko wciągnęły mnie w historię. Tak więc pomimo ciężkiego początku, całość właściwie bez problemu utrzymywały moją uwagę.
Całość sprawia wrażenie, że masz bardzo dokładny i rozbudowany obraz fantastycznego świata, rządzącymi nim praw oraz zamieszkujących go bohaterów (do tego bardzo odpowiadający moim osobistym gustom). Mam wrażenie, że zamieszczony tu fragment jest częścią większej całości. Przez większość czasu nie stanowiło to dla mnie problemu – zdobywanie informacji i próby utworzenia całości obrazu świata w głowie było całkiem interesujące. Było jednak kilka momentów, gdy niejasności trochę mnie irytowały, np. różnorodne imiona i nazwy – obok fantastycznych Bardvusa i Pradawnej Puszczy trafił się zaskakująco normalnie brzmiące imię Franciszek czy miasto Darchówek. Zaczęłam się zastanawiać wtedy, czy ten świat jest w jakiś sposób połączony z naszym realnym światem, a nie dostając na to odpowiedzi, czułam się trochę rozbita. Podejrzewam jednak, że jeśli faktycznie to jedynie drobny fragment większej całości, niewiedza ta może wynikać tylko z tego faktu.
Bardzo podziwiam konstrukcję bohaterów. Każdy z nich jest „jakiś”, ma swoją energię, swoje lęki i silne strony, swój humor i sposób interakcji z innymi. Po prostu ciekawi ludzi, z którymi mam ochotę przebywać i poznawać ich dalsze losy.
Opisy, zarówno miejsca akcji czy świata, jak i działań bohaterów, sprawiają wrażenie bardzo obrazowych – czytając, miałam wrażenie, jakbym oglądała film. Bardzo mi się to spodobało, akcja zdawała się przez to być bardzo konkretna, miała jasny przebieg w mojej głowie. A przy tym było ciekawe – osobiście bardzo lubię taką „filmową” narrację. Sprawdzało się to szczególnie przy scenach walki.
Z takich bardziej technicznych rzeczy zwróciłabym uwagę na interpunkcję oraz nieśmiertelny problem co pisze się razem, a co osobno. Sama również z oboma kwestiami mam problem, może więc też dlatego kilka razy wybiła mnie z czytania kwestia brakującego przecinka czy namysłu nad danym słowem. To są drobiazgi, ale dla ogólnej czystości tekstu dobrze jest chyba sprawdzić go też pod takim kątem.
W kwestii stylu miałam momentami wrażenie, że pojawia się bardzo dużo „zbędnych” słów. Zarówno w opisach, jak i w dialogach widać bardzo dużą dokładność, jednak czasem była ona wręcz przesadzona. Przykładowo zdanie „Łowca westchnął ze znudzeniem i zawołał głośno swoim chrapliwym głosem”. Myślę, że spokojnie można wykreślić „głośno” (zawołania raczej są głośne, nie trzeba tego podkreślać) i „swoim” (bo czyim innym głosem miałby zawołać?). Podobnie określenie „cicho jak kot” – dość oczywiste porównanie, nie wnosi więcej, niż proste „bezgłośnie”. Wiem, to drobiazgi. Wystarczy jednak wykreślić podobne w co trzecim zdaniu, a już wyraźnie zmieni się objętość i przejrzystość tekstu. Bardzo jasno pisał o tym problemie Stephen King w „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” – polecam!
Są również dwie rzeczy, które wydały mi się w tekście „nienaturalne”. Pierwsza to powtarzające się okrzyki „na bogów”. Biorąc pod uwagę ile razy pojawił się ten zwrot i że posługiwali się nim niemal wszyscy bohaterowie, odniosłam wrażenie, że po prostu brakuje pomysłu na inne odzywki czy podkreślenie danej frazy. Drugim elementem była scena z chowaniem się w szafie przed strażnikami. Wyjęta z kontekstu scena pewnie mogłaby bawić, jednak w porównaniu z humorem reszty tekstu głupota tych strażników wypadu tu zbyt absurdalnie, dla mnie zupełnie nie pasowała do konwencji.
Gdybym miała podsumować ogólne wrażenie, tekst bardzo mi się podobał. Poczułam się zaproszona do bardzo ciekawego świata, który bardzo miałabym ochotę poznawać dalej, śledząc losy tych konkretnych bohaterów. Pomimo również kilku elementów stylu i warsztatu, które wypunktowałam, mimo wszystko nawet w takiej formie tekst czytało się dość lekko i przyjemnie. Bardzo dziękuję za interesującą lekturę i życzę powodzenia w dalszym pisaniu!
Od: Pióroman Writerka
twarz żeńska
13.06.2020
Bardzo dziękuję za mega pomocy komentarz. Co do zarzutów, ze wszystkimi się zgadzam.Poruszyłaś masę istotnych dla mnie rzeczy, ale chyba najbardziej cieszę się, że ktoś zwrócił uwagę na zbędne słowa :X, które tak staram się kontrolować i dostrzegać u innych. Miło, że ktoś wypunktował to u mnie :)

Co do Kinga, już zdążyłem przeczytać, ale dzięki za sugestię :) Co do samego świata /uniwersum. Owszem, jest to część całości, ale nie zmienia to faktu, że większość z rzeczy które wymieniłaś pozostaje uzasadniona mimo to. Na pewno wrócę jeszcze kilka razy do tego komentarza jak będę poprawiać tekst :)
Od: Autor Fortune
twarz męska
03.02.2020
Hej, Jakub.

Według mnie za mało masz opisu na początku - tego lasu. Jeśli zaraz piszesz o ciałach, powinno tu być więcej detali budujących atmosferę czy po prostu samą tę miejscówkę. Zwracanie się bohatera do całego lasu nadaje tekstowi mniej poważny charakter, ale to pewnie jest Twoim zamysłem, bo poprzednie Twoje teksty zawsze zdawały się posiadać duże pokłady humoru. Jak dla mnie ta przemowa jest zbyt teatralna, wolałbym, by było to bardziej przyziemne. Dziwi też to rozmyślanie o biesach na koniec sceny, wprowadza jakiś dysonans odnośnie tego do kogo należy ta myśl. Na moje oko ta scena jest za krótka i za mało w niej "dajesz", wiem, że to ma być taki przedsmak na początek, ale moim zdaniem mógłby być głębszy, bardziej detaliczny. Nie wystarczającym myślę jest pisać
cytat„Nie musiał się długo przyglądać, aby wiedzieć co tu się stało.”
i nie wspomnieć o żadnych detalach tego jak wyglądały te ciała, jakie miały cechy szczególne, bo to powinno tu być najważniejszym punktem.

Z kolei następujący po tej scenie opis Darchówka jest świetny, naprawdę miodzio, zwłaszcza z tą dygresją na samym końcu. Dalej ucieka zakapturzona dziewczyna, pojawia się inna zakapturzona postać i ją ratuje z opałów, ale sam nie wiem, tyle już tego było, co w tej scenie wyjątkowego? Za mało w tej scenie charakteru lub czegoś specyficznego dla tego świata. Może gdybyś wrzucał więcej tych dygresji/myśli jak z tego opisu miasta to byłoby barwniej. Gdy czytam dalej dialog, to znów uderza mnie takie odczucie, jakbyś nie mógł się zdecydować na to czy ten tekst ma być zabawny czy poważny, ale najpewniej jest to po prostu Twój zamierzony efekt. Niedługo później akcja ze sztyletem w brzuchu i spowolnieniem czasu wprowadza historię w pożądany ruch, a magia Twojej opowieści zaczyna do siebie przekonywać.
cytat„Splotła ręce na jego ranie i z wielką gorliwością poczęła coś szeptać.”
- lepiej byłoby napisać co szeptała, czy to inny język czy zaklęcie, byłoby bardziej przekonywająco.
cytat„Ale z drugiej strony… Tamten nieprzytomny uratował jej życie, do tego sam o mało co nie stracił swojego. I najwyraźniej był czarodziejem.”
- to kompletnie zbędne tłumaczeni, bo wynika z tego co zostało napisane. Następujący po tym dialog z krasnoludem jest sam w sobie dobry, ale według mnie za szybko kończysz sceny, za mało tu ekspozycji bohaterów głównych. Głównym bohaterem zdaje mi się być tu wiedźma/czarownica, ale po tych 11 stronach niewiele o niej wiem. Ucieka i jest ranna, ale jeśli chodzi o jej charakter, to naprawdę mało tu dostajemy, wiem, że trochę się irytuje na jakieś wstawki drugiego zakapturzonego bohatera, ale poza tym jej nie widzę i nie czuję. Myślę, że gdybyś przeniósł perspektywę na tego drugiego bohatera mogłoby wyjść dużo bardziej obrazowo i rzeczowo.

Następna scena to znów gdzieś indziej, ktoś inny... I może to działa na innych czytelników, ale jak dla mnie są to złe proporcje: za szybki przeskok, za mało ekspozycji konfliktu/celu i/lub bohatera w poprzedniej scenie. Jak dla mnie powinny one być dłuższe i bardziej chwytające/wyzwalające duże emocje u czytelnika, by móc je uciąć i przejść do czegoś całkowicie innego. Gdybyś kontynuował historię tego (tych samych) bohaterów w kolejnych scenach, to by to pewnie przeszło, ale tak dostajemy kilka szortów z tego samego uniwersum, które niewiele nam mówią, niewiele nam dają, a przynajmniej jak dla mnie nie wystarczająco, by tak pomiędzy nimi skakać. Jeśli naprawdę oczarowałbyś mnie jakąś postacią lub niezwykłą wagą jej położenia, to pewnie mógłbym zagryźć zęby i skakać wciąż po jakiś innych postaciach (choć najlepiej, by one wszystkie miały te zalety), no ale tego tu nie znalazłem. Widzę, że tekst ma fajny humor, dialog jak zwykle na bardzo dobrym poziomie, świetne wyobrażenie świata, zwłaszcza ten opis miasta, a później tego spowolnienia czasu, ale musisz moim zdaniem te sceny rozciągnąć z dwa, a może nawet trzy razy, byśmy mogli wejść bardziej w skórę bohaterów. To na razie tyle, jak jeszcze mi coś zaświta, to wrócę i dopiszę.

Pozdrawiam
Od: Pióroman Adam Mekla
twarz męska
30.03.2020
Hej Adam, dzięki za komentarz. Bardzo chętnie pogadałbym o uwagach, ktore poruszyłeś, mimo, że niestety komentarz pisany był już kawał czasu temu i pewnie obaj musielibyśmy sobie przypomnieć tekst.
A chciałbym o nich pogadać nie tylko w kontekście mojego tekstu, ale ogólnie takich zabiegów.

Zwracasz uwagę na początku na mało opisów, rozumiem, zgadzam się, jednak było to celowe (nie mówię, że dobre). Ogólnie, cały tekst zaczynał się bez tej wstawki o lesie. zdecydowałem się jednak ją dodać, aby dodać kontekst postaci (łowcy), ktory tam wystepuje. Żeby był gdzieś tam w tle (stąd właśnie chciałem żeby był wręcz anty- szczegółowy)

Co do opisu Darchówka, tu mamy ciekawą sytuację, bo złyszałem głosy, że właśnie za dużo tu opisów itp. Stąd właśnie trochę to ograniczyłem, no i tym bardziej ta wstawka wcześniej była taka anty-szczegółowa, bo była raczej a la prolog.

"to kompletnie zbędne tłumaczeni, bo wynika z tego co zostało napisane. Następujący po tym dialog z krasnoludem jest sam w sobie dobry, ale według mnie za szybko kończysz sceny, za mało tu ekspozycji bohaterów głównych." - No właśnie dostawałem odwrotne zarzuty więc sam już nie wiem :V

Samo opowiadanie miałoby docelowo być w serii opowiadań, już po zapoznaniu się z głównym bohaterem i byłoby raczej trochę jak epilog, pokazujący co się z nim działo. Stąd ograniczyłem ekspozycje bohaterów itp, jednak dałem jej trochę, aby właśnie ktoś, kto nie spotkał się z nimi wcześniej miał jakiekolwiek wrażenia. Czy przekonuje mnie to, sam nie wiem, stąd dziękuję Ci za wszystkie Twoje uwagi : )
Niebawem będę przeglądał moje opowiadania, poprawiał je i układał i na pewno wtedy wróce do wszystkiego co tu napisałeś, tak więc jeszcze raz dziękuję. : )
Od: Autor Fortune
twarz męska
31.03.2020
Nie słuchaj tamtych głosów. ;-) Twoje opisy są zawsze bardzo udane i w scenach, w których dajesz ich więcej nie ma ich nigdy za dużo, a co najwyżej wystarczająco, to sceny, w których ich unikasz lub je limitujesz potrzebują ich więcej.
Od: Pióroman Adam Mekla
twarz męska